Miau.PL

Cześć,
w moim domu (jednorodzinnym), na działce 2000 m2 mam taki garaż blaszany. Tam w garażu mam 4 koty przybłędy dachowce - matkę i 3 jej dzieci. Matka ma 4 lata, kocur 3 lata, kotka 3 lata i kotka 3 lata. Czyli mam 3 kotki i 1 kocura.
Do tej pory żyły w pełnej zgodzie, jadły razem, spały razem itp. Pełna zgoda.

Ta matka jest jeszcze niesterylizowana. Kocur jeszcze nie kastrowany. Te dwie młode kotki już po sterylizacji. Te zabiegi były robione w zeszłe lato. Zima wszystko ok.

Gdzieś od 2 tygodni obserwuję, że kocur (niekastrowany) wypędza jedną z kotek (wysterylizowanych) tak jakby za ogrodzenie domu. Tzn. goni ją aż ta ucieknie za ogrodzenie i nie pozwala jej wejść (kotka siedzi ok. 5 metrów za ogrodzeniem a kocur siedzi w bramie i pilnuje żeby ona nie weszła.

Kocur jest obecnie chory - ma zapalenie jednej spojówki. Trwa leczenie (Clavaseptin + krople Brazoflamin, byłem z nim u Veta, powoli stan się poprawia).

No i myślałem, że to wina tego kocura, że atakuje jedną z kotek. Kocur jest dosyć duży i silny, do tego niekastrowany. Kotka mniejsza i kastrowana - ale jak na kotkę bardzo zdrowa, silna, łowna, zwinna itp.

Poczytałem trochę w necie i co zaobserwowałem: kocur zachowuje się normalnie, toleruje kotkę ale ona robi tak: siedzi i skupionym wzrokiem wpatruje się w niego non stop - wtedy on atakuje i ją wygania. Dziś sytuacja była taka podczas jedzenia: ocierały się o siebie, zero problemów jak dawniej aż do momentu kiedy kotka zaczęła go wylizywać i wtedy on się na nią rzucił, wydrapał jej futerko i wygonił za działkę. Z tego co poczytałem w necie to ona chce go zdominować, on się nie daje i atakuje. Ale powodem tej jego agresji jest jej zachowanie - bo chce go zdominować. Tak sądzę. Co jeszcze zobaczyłem: ta kotka zdominowała swoją siostrę i chce dominować nad matką (niewysterylizowaną) - matka na nią syknie, machnie łapką i ta odskakuje ale widzę ewidentnie, że ta kotka niegrzeczna chce tu nad innymi kotami dominować. Czy mam rację czy jestem w błędzie?

Co zrobić? Kastrować matkę i kocura żeby ich przesunąć niżej w tej ich kociej hierarchii? Wyleczyć kocura to na pewno ale wtedy on będzie silniejszy. Może kotka go teraz atakuje bo czuje, że on jest chory? Nie mam pojęcia co im się podziało w tych główkach. Przez 4 lata wszystko było super.

Czy on jest w stanie ją skutecznie stąd wypędzić, że pójdzie i mi nie wróci? Chciałbym żeby żyły sobie razem bez awantur

Jeśli macie jakieś pomysły co tu zrobić to proszę o poradę. Aha, kocurowi tydzień temu podałem Proverę 5mg 2 razy dzień po dniu. Chciałem mu obniżyć testosteron i zobaczyć czy wtedy te ataki się zmniejszą. Raczej się nie zmniejszyły więc może jego kastracja nic nie pomoże? Nie mam już pomysłów

Pozdrawiam

Dwie sprawy:
1. Pilnie wykastrować mamę i kocurka. Bardzo pilnie.
2. Leczyć kocurka, ale też obserwować, czy domniemana agresorka nie podupadła na zdrowiu, bo - faktycznie - u kotowatych bywa tak, że chory członek grupy bywa atakowany i odrzucany.

w Twoim opisie nie widzę ani odrobiny tego , czego sam się dopatrzyłeś. Jaka dominacja kotki? Kotka zachowuje się zupełnie normalnie, szuka kontaktu z innymi członkami stada. Kocur sobie tego nie życzy, a że jest chory, to dodatkowo rozdrażniony i silniej okazuje samicy by się do niego nie zbliżała, zwłaszcza teraz. Pozostałe samice też widocznie nie chcą czułości . Jakbyś dodatkowo nagrał to zachowanie kotów (i wstawił np. na youtube) to było by łatwiej rozszyfrować czemu ta kotka tak kontaktu szuka, ale póki co to ani trochę nie wygląda na dominację.

Oczywiście, podstawowa sprawa to wykastrować kocura i kocią mamę. Potem stosunki kocie same się ułożą. Zrób to jak najszybciej, bo kocur po kastracji jeszcze przez miesiąc, czasem dwa będzie miał wyższy poziom testosteronu (poziom tego hormonu obniża się powoli) i będzie gonił kotkę. Teraz ona sobie radzi, ale jak zrobi się chłodniej, powstanie problem. Kotka może odejść gdzieś dalej w poszukiwaniu ciepłego schronienia i może jej ktoś zrobić krzywdę, przejechać autem, mogą ją zagryźć psy lub lisy. Jeśli kocur i kotka-matka zostaną wykastrowane teraz, to sytuacja gonienia kotki i jej strachu powinna jeszcze dać się odkręcić. Ważne, żeby zachowanie kotów się nie utrwaliło, wtedy może być trudniej cos zmienić, nawet kiedy hormony się ustabilizują.
To co obserwujesz i oceniasz jako chęć dominacji kotki może być jej reakcją na zachowanie kocura. Nie wszystkie sygnały kociej mowy ciała są dla nas dostrzegalne. Ona może widzieć jego chęć agresji i próbować się bronić, odpierać zapowiedź ataku "wyzywając" wzrokiem kocura. Po kastracji kocur przestanie mieć ochotę na walkę z kocicą.

Dziękuję za odpowiedzi. Jak duże jest prawdopodobieństwo, że po kastracji kocur nie będzie już atakował kotki?

Na pewno przestanie ją atakować, ale - tak, jak pisałam - nie od razu. Musi minąć jakiś czas (miesiąc?) żeby testosteron opadł i zachowanie kota uległo zmianie.

Kot jest tydzień po kastracji (wszystko przebiegło pomyślnie) ale dalej atakuje kotki... Jest praktycznie całkowicie zdrowy ale te ataki nie ustąpiły - czy to długo jeszcze potrwa?

Może być różnie - miesiąc, dwa... Ale powinno być coraz lepiej, tylko teraz staraj się ograniczyć kocie kontakty, żeby się nie utrwaliło kocurowi - atakowanie, a kotce - ucieczka. Kot po tygodniu od kastracji to chyba nawet może jeszcze zapłodnić kotkę. Ale za miesiąc powinnaś zauważyć różnicę. No i kocur będzie coraz bardziej miziasty.

Jolu serdecznie dziękuję za Twoje porady

Czekam dalej na poprawę kociej sytuacji. Koty izoluję. Wczoraj się spotkały i kocur zrobił tak, że dogonił kotkę (ona uciekała), zaszedł ją od tyłu jakby seksualnie ale chyba nie było to seksualne, złapał ją zębami za kark i podrzucił do góry chyba trochę wyrywając jej futerko. Natychmiast po tym złapałem go i poszedł "odbywać karę pozbawienia wolności" do garażu.

Pozdrawiam - Bartek

Oj, przepraszam, nie zauważyłam, więcej u nas kobiet, więc odruchowo napisałam w rodzaju żeńskim. Ale panów też mamy!
Dobrze, ze rozdzielasz koty, jeszcze trochę, a testosteron spadnie i kotek nie będzie atakował.
Za to może chcieć kontaktu z człowiekiem, miziania, zabawy. Warto mu wtedy poświęcić trochę czasu.
Pozdrawiam, Jola

Od kastracji minęło 36 dni - kocur dalej atakuje, tak samo intensywnie jak wtedy. Atakuje głównie wieczorami i w nocy - w dzień jest raczej spokojny.

Czekam dalej na poprawę sytuacji.

Czy jest sens podawać mu Proverę na zbicie testosteronu?

Co do prowery - nie wiem. Ale 36 dni już powinno trochę zmienić sytuację. Czy koty są nadal rozdzielone? Powinny być, moim zdaniem, zwłaszcza wieczorem i w nocy. W przeciwnym wypadku kotu będą się utrwalały te zachowania. Może zastosować Feliway friends do kontaktu, żeby feromony trochę podziałały?

To na razie wstrzymam się z Proverą.

Tak oczywiście, koty cały czas rozdzielone.

Na razie z feromonami poczekam. Poczekam jeszcze 1 miesiąc a potem nie wiem co Może przyjdzie zima i im spadnie aktywność...

Zrobiłeś badania krwi atakowanej kotce? I weterynaryjne ogledziny porządne?

Feromony są absolutnie niegroźne dla kota, Może spróbuj? Można też zastosować obroże antystresowe (tez z feromonami) bo przy otwieraniu okien feromony z pojemników nie sa w stanie uzyskać odpowiedniego stężenia.