» Czw lip 18, 2024 19:10
Nowotwór pluc płuc u kici czy to wyrok
Witajcie.
Jestem tu nowa, proszę o wyrozumiałość jeśli popełnię jakieś błędy. Szukam pomocy, porady. Od blisko dwóch miesięcy walczę o życie mojej 13 letniej Miciuni, do tej pory szcześliwy, wychodzący kot domowy. Ostatnia przypuszczalna! diagnoza nowotwór miąższu płucnego. Na dziś stan bardzo zły, ogromny problem z oddychaniem, może powinna dostać tlenoterapie.
Jeśli ktoś miał takie doświadczenie BARDZO PROSZĘ o rady. Kiciunia nie chce jeść, raczej nie może, bo wyglada że nie ma siły. Preferowała suchą karmę, dostawała dobrąbez zbóż dla 11+, teraz zje kilka! chrupek i koniec. Zmieniałam na inne suche, nie pomaga, kupiłam rożne mokre saszetki zje odrobinkę wwielkości orzecha i koniec. Kupiłam chudą wołowinkę, kurze piersi,serduszka, żołądki Miciunia spróbuje odrobinkę i drugi raz nie ruszy. Próbowałam też podać gotowane NIC NIE POMAGA. Na szczęście mam drugą kociczkę Freciunie, więc nic się nie marnuje. Kiciunia bardzo słaba, wykończona długim niestety bezskutecznym leczeniem różnymi antybiotykami. Początkowo na nadciśnienie, zapalenie płuc, może nicienie różne diagnozy padały.
Nie mam sumienia jej uśpić, u mnie sie urodziła, była taka maleńka szara pręgowana jak tygrysek, nazwałam jąTajgunia, ale wnusia przechrzciła ją na Miciunie. Czterech roznych wetów i żaden nie postawił konkretnej dignozy, tylko próbowali. Lokalna wet nic nie sugeruje, sama muszę o wszystko dopytać, zasugerować. Dodam że mieszkam na wsi kilka km od miasteczka i ponad 50km do dużego miasta.
Poniżej pozwolę sobie opisać historię leczenia, jeśli ktoś ma czas i chęć poczytać, dużo tego.
W maju kociczka trafiła do weterynarza z następującymi objawami: duszność, płytki,szybki, nierówny oddech, tachykardia, arytmia (bardzo szybki, nierówny rytm serca), problemy z jedzeniem, bardzo mało jadła, dziwnie otwierala pyszczek przypuszczam że to było w związku z dusznoscią), , smutna, osowiała , przestała się myć, rytm serca był nie do policzenia może 250 -300. Temperatura była w normie,weterynarz zleciła szerokie pełne badanie krwi i obserwację. Wykluczyła że utknęło obce ciało w gardle. Palpacyjnie stwierdziła że czuje jakąś zmianę w okolicy tarczycy po prawj stronie. Nastepnego dnia mam wynik badania, moze wreszcie bedzie coś wiadomo. Niestety a może dobrze wynik okazał się prawidłowy, wszystkie parametry w normie. Zalecenie obserwowć kotkę zrobić dalsze badania sugestia że ten problem to guzek na tarczycy dodam że kot nie chudł, raczej gruba. Zapytałam o arytmie i tachykardie weterynarz zasugerowała żeby poczekać tydzień, będzie przyjezdny kardiolog zrobi echo serca. Podczas badania były problemy z rytmem serca ale nie uwzgledniono tego w opisie, poza tym echo w opisie bez zmian w sercu. Zrobiłam badania tarczycy wynik w normie. Kociczka wygladała coraz gorzej. Kicia coraz gorzej oddycha serce wali niemiarowo, widać jak brzuszek tętni Wet nie wdrożyła żadnego leczenia jedynie tabletki na apetyt, 1x antybiotyk bo zagorączkowała, myślę że to była reakcja na stres, ale już na drugi dzień i później temperatury nie było. Po dwóch tygodniach prób zdiagnozowania i ,,leczenia" wet stwierdziła że się poddaje, nie wie co kotce jest. Arytmia i tachykardia caly czas się utrzymuje.
Żeby szukać pomocy pojechaliśmy do kliniki w Suwałkach (ponad 50km) a kiciunia bardzo źle znosi jazdę samochodem.
Zrobili powtórne badanie krwi oraz prześwietlenie i zbadali ciśnienie. Dr stwierdziła tachykardie, nadciśnienie (bylo190), rozsiane zmiany pozapalne w płucach, ale stare po przebytej kiedyś infekcji i nie mają wpływu na takie problemy z oddychaniem,oddychała tłocznią brzuszną, brzuszek pulsowal jak szalony, temp 38,8. Dostała Amodip,kroplówke i Furosoral.
Kontrola nastepnego dnia, kicia w nieco lepszej kondycji. Temperatura 38,1, brak cech tachykardii spokojniej oddycha W badaniu krwi odwodnienie zaburzenia elektrolitowe. Dostala kroplówkę nawadniającą, Rapidexon domięsniowo , Amodip, Mirtor. Zalecenia dalsze leczenie bliżej miejsca zamieszkania kontrola za 10 dni.Jest niewielka poprawja, wraca nadzieja
Mimo podawania leków wg zalecenia z powodu pogorszenia stanu kociczki, narastajaca duszność, pojechalismy na wizytę do Suwałk wcześniej.
Temperatura 38,4 wróciła tachykardia, ciśnienie lepsze 160. Dostała
Dexaford. Zalecenia jak poprzednio i ze wzgledu na podejrzenia zaburzeń w obrębie ukladu bodźco -przewodzacego serca, skierowanie na konsultacje kardiologiczną i powtórne echo. Tym razem do Ełku. Znów długi dojazd, ponad 50 km z tym że ze względu na przebudowe dróg dojazd ponad 2 godziny a kicia bardzo źle znosi te ,,wycieczki"
Miciunia coraz słabsza znów nie jje. W Ełku wykonano USG, FAST serca, płuc i jamy brzusznej oraz RTG. Powtórne echo serca wykazało niewielki przerost, bez istotnych zmian. W badaniu VetBlue cokolwiek to znaczy, liczne zmiany podopłucnowe, obszary niedodmy, obszary ,,mokrego" płuca obustronnie, asymetrycznie.
Zalecenia: badanie BAL-bronchoskopia w sedacji, jeśli stan kociczki na tyle się poprawi że będzie w stanie to przeżyć, jeśli nie wprowadzenie doxycykliny, advocate
Dostała leczenie Convenia,Enroxil, Dexafast.
Zalecenia: kontynuacja leczenia w Suwałkach. Od 27.06- 7.07 codziennie Enroxil i co drugi dzień Rapidexon ścisle wg zaleceń. Poczatkowo wróciła nadzieja stan nieco się poprawił. Niestety po kilku dniowej poprawie w stan znów zaczął się pogarszać ale lokalny wet zdecydowała że mimo pogorszenia należy leczenie kontynuować.
10.07 znów wizyta w Suwałkach stan Miciuni zły.
Temp 39.7 zaostrzenie nad oskrzelami, znów Kiciunia bardzo źle oddycha wrociło oddychanie brzuszne.
Dostala Rapidexon, Marbovet, Synolux, Pyralgivet. Zalecenie zmiana leków codziennie zastrzyki 5-7 dni Synolux+Marbovet. Poczatkowo znow 2-3dni znow lepiej, niestety poźniej było coraz gorzej. W między czasie znalazłam pulmonologa, dr Niziołek z Warszawy, 12.07 napisałam do dr z ogromną prośbą o zdalną konsultacje załaczylam wszstkie wypisy, badania i filmik z oddychaniem. Wiem że to nie to samo co stacjonarna wizyt ale łapie się wszystkiego. Obawiam się że wyjazd do W-wy ponad 350km w jedną stronę, dla kiciuni to mogłoby ją zabić. Na dziś stan jest bardzo zły. Lokalna wet nic nie zaleca wziela ode mnie plytki ze zdjeciami z kimś się konsultowała i stwierdziła że to nowotwór. Dr jeszcze się nie wypowiedział. Poradźcie coś jak jeszcze mogę pomóc kiciuni. Nie mam serca zabrać jej życia, tym bardziej że czytałam na forach opisy, koty miały stwierdzone rozsiane zmiany w płucach, postawiona diagnoza nowotwór. Po dokładniejszych badaniach rezonanas lub tomografia okazywało sie że to zaawansowana astma. Najbliższe takie badanie to Białystok ale podejrzewam że koszt na który mnie nie stać. Te blisko dwa miesiące leczenia wizyty,badania, leki i dojazdy to koszty kilka tysięcy., ale ciągle mam nadzieję że los się odwróci.
PS
Poprawilam wpis, wczoraj w nocy kiedy go robiłam byłam bardzo zmeczona , kopiowałam część z listu jaki wyslalam do dr Niziolka coś poszło nie tak, nie sprawdziłam, wysłałam a dziś zobaczyłam ze cześć skopiowalam podwójnie a częsci wogóle zabrakło
Ostatnio edytowano Pt lip 19, 2024 10:33 przez
N-ka, łącznie edytowano 1 raz