Generalnie Bemol to kocurek kastrowany, pięcioletni, nie jest to przylepa do wszystkich ale jak kogoś polubi, zaakceptuje, to pozwala ze sobą zrobić wszystko i przybiega na każde zawołanie.
Czarny z białymi skarpetkami i krawatem białym, drobny. Potem spróbuję gdzieś umieścić zdjęcie i tu wkleić.
Problem w tym, że od kilku miesięcy obsikuje nam całe mieszkanie i sytuacja jest już na ostrzu noża. Myślę, że 100% sikania jest poza kuwetą. Kupka zawsze do kuwety.
Miał zrobioną pełną diagnostykę (krew, usg, mocz) - lekarz nie dopatrzył się niczego poza zapaleniem dziąseł. Zęby są wyczyszczone, na pewno mu już nie dolegają.
Kupiłam dodatkową kuwetę, stoi w innym pomieszczeniu, do wyboru dwa rodzaje żwirków (jako jedyny i tak zawsze wybiera starą kuwetę i dobrze znany żwirek).
Kot nawet nie jest karcony za sikanie, po prostu sprzątam po nim, głaszczę, rozmawiam z nim (pracuję w domu więc ma mnie cały czas).
Z innymi kotami standardowe interakcje, czasem jakaś awanturka ale zdecydowana większość czasu przyjaźń, czasem wspólne spanie czy wzajemne wylizywanie się. Naprawdę nic się w tym względzie nie zmieniło przez ostatnie miesiące.
I nie, Bemol nie jest zestresowany. To trochę nerwus (jak się np zahaczy pazurem to się denerwuje), jest strachliwy gdy coś się dzieje ale to kwestia jakiejś konkretnej sytuacji i zaraz potem wszystko wpraca do normy. Chodzi mi o to, że nie jest jakoś zestresowany tak ogólnie. Naprawdę znam się trochę na kotach - jest mruczący, przybiega na każde zawołanie, wywala się do góry brzuchem, nie chowa się po kątach.
Nie było u nas żadnych zmian, nie było remontów u sąsiadów, nic się nie wydarzyło. Przynajmniej ja nie kojarzę. A kot po prostu staje sobie w różnych miejsach i na stojąco siika.
Nie ja jestem problemem, kocham tego kota, jest u nas od malutkiego i od początku sobie wybrał mnie. Ale wiem, że muszę mu znaleźć dom bo wobec Bemola w domu rośnie agresja.
Mój mąż odgraża się, że najchętniej by go uśpił i że jak tylko gdzieś wyjadę to Bemolowi da wycisk. Moje dzieci nie wpuszczają go do swoich pokoi.
Ja wiem, brzmi to okropnie ale z drugiej strony myślę, że nie jeden facet już dwano wywaliłby takiego kota.
Regularnie zasikiwany stół gdzie jemy, blaty kuchenne, komputer, który już ma głośniki przez to uwalone, teraz okazało się, że nowy monitor nie działa bo jest obsikany.
W domu praktycznie ciągle śmierdzi. Drzwi mąż musiał podcinać bo od sikania Bemola spuchły i nie chciały się zamykać. No dużo by wymieniać. Naprawdę to sikanie jest mega uciążliwe i za nic nie potrafię dojść dlaczego on sika.
Nawet się z tym nie kryje. Potrafi koło mnie stanąć i zacząć sikać choć jesteśmy sami, jest cisza a kot jest totalnie wyluzowany. Jak widzę, że zaczyna sikać, to próbuję go bez słowa dać do kuwety ale przestaje wtedy i nie chce się załatwić. To nie jest pryskanie, zaznaczanie terenu, nie jest też jakieś porządne sikanie a takie jakieś pośrednie.
Naprawdę muszę mu znaleźć jakiś dom dla jego dobra


Pomóżcie mi znaleźć dla niego dom. Może jak byłby sam, bez innych kotów to problem by zniknął. Tylko dlaczego w ogóle się pojawił po 5 latach normalnego funkcjonowania?
Może znalazłby się chciaż jakiś dom na próbę? tj żeby zobaczyć czy w innym otoczeniu, bez innych kotów problem zniknie?