Strona 1 z 1

Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 9:04
przez aga909
Hej Kochani, pomóżcie.
Zastanawiamy się nad dokoceniem naszej kici, która została sama.
Kicia Kuki teraz ma 9 lat, została dokocona jako roczna kicia do naszej rezydentki Silver (samica), która miała 6 lat i była z nami rok, razem były u nas 8 lat. Rezydentka właśnie odeszła :-(. Rezydentka była emerytką z hodowli, chora na serce, tarczycę i nerki, ale funkcjonująca ok. Nasza Kuki jest znajdą z TOZu, była krzywdzona przez człowieka i trudno jej było nam zaufać, przy pierwszym poznaniu pogryzła nas. Jest zaborcza, bywa zazdrosna jak mamy gości musi się po każdym dosłownie przejść i zazwyczaj chce siedzieć z nami na swoim krześle. Czasem atakowała drugą kicię, choć kocia behawiorystka nie stwierdziła jakiejś wielkiej krzywdy, Kuki wyraźnie dominowała. Jak nasza Silver już była w stanie nieogarniania przed śmiercią, Kuki całą noc za nią chodziła i sprawdzała co się dzieje. Generalnie poza tymi zachowaniami jest kochana, mizia się, lubi czesania, czasem wejdzie na kolana.
I tu pojawiają się nasze dylematy. Jesteśmy zdecydowani na dokocenie, ale nie chcemy kociej tragedii, bo nie wyobrażamy sobie oddać zwierzaka.
1. czy dokacać jak najszybciej czy odczekać?
2. płeć towarzysza / towarzyszki
3. wiek.

Z góry dzięki za pomoc i wszelkie porady i pomysły mile widziane. Może podpowiecie jakieś triki nt. samego procesu dokocenia, ogóły znamy :-)

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 9:26
przez mziel52
A jak kicia po śmierci towarzyszki się zachowuje? Czy brakuje jej kociego towarzystwa, czy przeciwnie, rozkwita jako jedynaczka? Jaki jest jej stan zdrowia? Dokocenie to stres, najlepiej wychodzi przy młodych kotach, u starych może wywołać chorobę.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 9:47
przez aga909
Zachowuje się względnie normalnie, trochę bardziej się mizia, ale bez większych zmian. Nie widzimy specjalnie braku towarzystwa, ale też nie zauważyliśmy wielkiego rozkwitu :-). Stan zdrowia jest w porządku, ona nigdy nie chorowała, może ze dwa katary i raz kamienie w pęcherzu.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 9:52
przez Jarka
mziel52 dobrze mówi.
Odczekałabym chwilę (ale niezbyt długo), żeby sprawdzić jak Kuki odnajdzie się jako jedynaczka.
Jeśli dokocenie, to wybrałabym kotkę w podobnym wieku co Kuki. I na początku izolacja z socjalizacją.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 11:23
przez mziel52
Wygląda, że jej niczego nie brak, a ma więcej miziania, bo jest jedna. Te kamienie w pęcherzu często bywają stresogenne, zanim coś zdecydujesz, zbadaj jej mocz, może nie natychmiast, żeby zobaczyć, jak wygląda w tej nowej sytuacji. Po dokoceniu kłopoty z pęcherzem rezydenta są dosyć częste, będzie porównanie.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 12:55
przez jolabuk5
Ja bym skontaktowała się z jakąś fundacją i wzięła kota na tzw. tymczas, czyli od razu z opcją szukania mu domu. Gdyby koty się dogadały, to oczywiście dom tymczasowy mozze się zmienić na stały, ale przy starszych kotach jest duże prwdopodobieñstwo, że się nie polubią.
Czy masz możliwość izolowania kotòw? Przeznaczenia dla przybysza jednego pokoju, do ktòrego rezydentka nie będzie miała dostepu?

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 13:33
przez mziel52
Ten tymczas też nie z kamienia i przeżywa zmiany domu.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 13:48
przez Alija
Mam bardzo podobną sytuację. Do niedawna miałam dwa koty, adoptowane razem w wieku około 4 miesięcy. Przed rokiem po długiej chorobie odeszła kotka Ptysia. Kocurek jakby tego nie zauważył, nie szukał jej, nie płakał, był nieswój może przez dwa dni. Można powiedzieć, że rozkwitł, chociaż zawsze był radosny i zdawał się być szczęśliwy.
Przez chwilę rozważałam dokocenie, ponieważ Bobiś nigdy nie był sam (ma już 9 lat). Po dłuższym namyśle zrezygnowałam z tego pomysłu. Myślę, że ryzyko choroby wskutek stresu jest zbyt duże u niemłodego kota.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 15:41
przez mziel52
Są jednak koty, które źle znoszą samotność - to głównie dzikusy, które wychowywały się i żyły w stadzie. Dla takiego drugi kot jest gwarancją bezpieczeństwa miejsca, w którym się znalazł. Po śmierci towarzysza tęsknią i czują się niepewnie.
Poza tym najlepiej znoszą dokocenie kocury, optymalnie kolejnym kocurem. Dokocenie kota kocicą może skutkować tym, że będzie on kochał kotkę, ale jego karesy mogą zatruć jej życie - nawet jeśli oba są wykastrowane.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Pt kwi 26, 2024 18:41
przez jolabuk5
mziel52 pisze:Ten tymczas też nie z kamienia i przeżywa zmiany domu.

Ocztwiście. Ale fundacje mają ciężkie warunki, jeśli kot trafia z ulicy, albo z domu, gdzie jest źle traktowany, albo z fundacyjnej klatki do dt, to jednak jest dla niego poprawa. Przecież taka jest idea dt.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Śro maja 01, 2024 15:08
przez aga909
Dziękuję za wszystkie rady, jeszcze się zastanawiamy, ale chyba na spokojnie weźmiemy kicię w podobnym wieku, ale najpierw pogadamy w TOZie.

Re: Dokocenie po śmierci towarzyszki

PostNapisane: Czw maja 02, 2024 16:10
przez FuterNiemyty
Tak przeczytalam pierwszy opis: rezydentka zaborcza, zazdrosna, ekspansywna, dominujaca poprzednia kotke, w wieku, kiedy z czasem coraz bardziej docenia sie swiety spokoj.
Jaki cel dokacania na takim etapie i do takiego charakteru/