» Nie kwi 21, 2024 6:08
Problem po adopcji
Dzień dobry,
mamy problem z adoptowanym kocurkiem. 18 kwietnia 2024 r. adoptowalismy ze schroniska ponad rocznego kota. Miał być to młodzik całe życie zyjacy w schronisku, ale lubiący ludzi i garnący się do nich. Zgodnie z otrzymanymi wskazowkami na start wpuściliśmy go do jednego pomieszczenia - łazienki- gdzie miał kuwetę, miseczki i legowisko. Kot był bardzo przestraszony, nie chciał dać się pogłaskać, a co najgorsze, również jesc. Skusił się na karmę dopiero drugiego dnia po południu. Caly ten czas siedzial za pralka, skad go nie wyganialismy. Zaniepokojona, ze kot tyle nie je ( ponad 24h) skontaktowalam sie z jego opiekunka ze schroniska, ktora powiedziala ze w przypadku tego kota powinno zadzialac wytarganie go zza tej pralki i glaskanie, zeby poczul, ze nie stanowimy zagrozenia. Srednio mi sie ten pomysl spodobal, ale w ramach kompromisu specjalnie zostawiliśmy otwarte drzwi do przedpokoju, gdzie miał przygotowany drapak z domkiem. Liczyłam, że obserwując nas i przyzwyczajając się do zapachów i dźwięków w domu szybciej poczuje się pewnie. Kot pod wieczór wyszed z łazienki i od razu zajął budkę w drapaku, co uznałam za dobry sygnał. Dalej jednak wyraźnie się nas bał i unikał kontaktu. Wczoraj (20 kwietnia) cały dzień nic nie jadł, dopiero po zmroku zjadł cała saszetkę i porcję chrupek. Dziś w nocy bardzo miauczal, kilkukrotnie do niego wychodziłam i starałam się uspokoić, mówiąc do niego łagodnie i używając imienia ze schroniska, ale bezskutecznie. Kiedy wstałam rano do toalety odkryłam, że kot wyłamał płytkę zabezpieczajaca wejście pod wannę i schował się tam. Jestem załamana. Zamiast być coraz lepiej jest coraz gorzej. Kocur unika kontaktu z nami za wszelką cenę, boi się. Nie chcę przemocą wyciągać go spod wanny, ale nie może tam non stop siedzieć, a skoro nie chce mieć z nami di czynienia, to na pewno nie wyjdzie powodowany ciekawością. Nie ukrywam też, że noc przez jego zawodzenie mam nieprzespana. Jest weekend i pół biedy, ale od jutra oboje musimy iść do pracy i wolałabym zminimalizować takie kocie występy. Proszę doświadczonych kociarzy o rady, jak postąpić w tej sytuacji.