jolabuk5 pisze:Czy on jest wykastrowany?
Troche za duzo tych wypadków, każdy był dla kota ogromnym stresem i teraz sie boi wszystkiego. Kto wie, jakie jeszcze choroby mogly mu sie rozwinać w skutek stresu i samych wypadków. Kiedy ostatnio byleś z nim u weta, robiłes badania krwi, usg - zmiana zachowania często bywa spowodowana chorobą, bólem, który koty potrafia swietnie ukrywać.
Kot wykastrowany nie jest, wiem, że to duży błąd. Mogłem to zrobić gdy jeszcze był "normalny", teraz jest to wręcz niemożliwe. Zbyszek, bo tak się nazywa mój kot, nigdy nie był u weterynarza. Boję się, że podróż mogłaby się skończyć zawałem (znam taki przypadek gdy kot nie dojechał do weta). Moja kocica jest wysterylizowana i jeździmy do weterynarza jak cokolwiek złego by się przydarzyło, ale to totalnie inny typ kota. Myślę, że to jakiś problem psychiczny u niego i właśnie szukam jakiś porad co do kociej psychiki to, że weterynarz mógłby coś poradzić to wiem, ale na serio to jest ogromne ryzyko, że mógłby tego nie przeżyć.
maczkowa pisze:a skąd wiesz, że część tych wypadków, to nie ręka człowieka? zachowanie kota świadczy, że boi się i to bardzo człowieka,w tym Was. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak można przy tak znacznej liczbie urazów kocich, w tym bardzo groźnych, nadal go wypuszczać. Próbowaliście zatrzymac w domu i sprawdzic,jak się będzie zachowywał? Moze odzyska spokój i poczucie bezpieczenstwa?
Możliwe, że była w tym ingernecja człowieka, ale nikogo na gorącym uczynku nie złapałem. Zawsze gdy już uda mi się go złapać i przynieść do domu ( sam nigdy nie wchodzi, chyba że jest -20 stopni) próbuje go uspokoić i głaskac ile się tylko da. Czasami zostaje dłużej czasami krócej, ale zawsze przychodzi ten moment gdy jakby mu przeskakuje jakąś klapka w głowie i musi wyjść na dwór TERAZ JUZ NATUCHMIAST i nie ma szans go zatrzymać bo wariuje.