Dzień dobry, mam problem z pobraniem krwi u mojej kotki. Do tej pory nie było z tym żadnych problemów, spokojnie dawała sobie pobrać, od ponad roku ma badanie robione co ok. 3 miesiące z uwagi na nadczynność tarczycy. Pod koniec lutego pojechałam z nią jak zwykle na wizytę kontrolną i przy próbie pobrania krwi kotka dostała nagle szału, poważnie podrapała mnie, weterynarz i technika, oddała mocz na stół, nie dało się jej utrzymać przez ręcznik, uciekła ze stołu i schowała się za szafą, skąd przez dobre 20 minut nie dało się jej wyciągnąć, była w ogromnym stresie
Od badania oczywiście odstąpiono, dostała do domu KalmVet, po powrocie wyszła zadowolona z transportera i zachowywała się całkowicie normalnie, jakby nic się nie stało. Miesiąc dostawała codziennie po jednej tabletce na czczo, a dziś ponownie wizyta u lekarza, tym razem w innej lecznicy jak najbliżej domu, żeby zniwelować stres związany z transportem. Kotka dała sobie na spokojnie zajrzeć w paszczę, obmacać brzuch, ogolić łapkę, po czym jak doszło do założenia opaski uciskowej, to cała sytuacja się powtórzyła... Ogromny wrzask, szamotanie, oddanie moczu, podrapanie weta, ucieczka ze stołu. Tym razem dostałam tabletkę Gabapentin 100mg z zaleceniem podania 1,5 godziny przed badaniem, kolejna próba w piątek... Bardzo się o nią boję, nie wiem skąd może wynikać takie zachowanie, skoro wcześniej nie było problemów. Zwłaszcza, że w badaniu palpacyjnym nie było żadnego bólu, ostatnia morfologia sprzed 4 miesięcy była okej i na tamtej wizycie nie wydarzyło się nic traumatycznego, w domu kicia zachowuje się całkowicie normalnie. Czy ktoś ma doświadczenie z tym lekiem Gabapentin, czy rzeczywiście mocno uspokaja?