Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 15, 2024 8:25 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Moją kotkę leczę w Gdańsku i polecę każdemu tego lekarza onkologa. Wiem że dziś wyjeżdza na szkolenie ale wraca w środę. Ja poprosiłam go o konsultację online, odpłatną, przesłałam dokumenty i dał nam szansę. Spróbuj

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon kwi 15, 2024 9:11 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Tak mi przykro że moje podejrzenie się potwierdziło :(
Niestety - ciało obce w kociej kości, szczególnie w miejscu złamania to bardzo duży i ważny czynnik podwyższający ryzyko rozwoju mięsaka :(

Dopytam się, zanim wyrażę swoje zdanie - dlaczego weci dają kotu tylko 3 % szans na przeżycie amputacji?
Ze względu na stan ogólny zdrowia?
Twój kocurek jest w tak złym stanie że się nie kwalifikuje do operacji, nawet zaplanowanej i po przygotowaniu?
Absolutnie nie podważam zdania wetów - po prostu się pytam, bo pisałaś o tym że czuje się całkiem ok.

I dlaczego ma pożyć miesiąc po operacji?
Naczyniakomięsaki niestety dają dosyć szybko przerzuty i to odległe - jeśli takowe są operacja żadna nie ma sensu :(
Czy guz jest tak rozrośnięty że nie ma szans go usunąć z dużym zapasem zdrowej tkanki? Bo tylko to ma sens przy mięsakach.
Martwią mnie te wybroczyny na drugiej łapie - czy tam coś się już nie dzieje.

Niestety jest możliwe że stan Twojego kocurka jest wskazaniem jedynie do terapii paliatywnej :(
Ale wolę się dopytać - kto uważa że operacja nie ma sensu (onkolog?) i dlaczego.
Mięsaki na łapach to szczęście w nieszczęściu - jeśli nie doszło do przerzutów i umiejscowienie nie jest pechowe - amputacja często definitywnie załatwia sprawę, takie umiejscowienie jest darem od losu w tej ciężkiej chorobie.
Ale niestety jest mozliwe że u Twojego kota ten fakt niczego nie zmienia :(
W takiej sytuacji pozostaje trzymać kciuki by dobrze zaplanowana terapia paliatywna dała Wam jeszcze wiele fajnych wspolnych chwil...

Blue

 
Posty: 23504
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon kwi 15, 2024 12:54 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Blue, dzięki za zainteresowanie. Niedługo będę w domu to odpiszę na podstawie papierów, które dostałam. Dla mnie był to szok choć spodziewałam się takiej diagnozy. Oni mu nie dają żadnyh szans, nawet przeciwbólowe to chcieli dać tylko do weekendu włącznie bo podobno to będzie rozstrzygający czas. Nie wiem, dobrze nie jest ale nie spodziewałam się, że aż tak źle. Najbardziej to mnie przeraża wygląd tej łapki. Chciałabym żeby można było jakoś mu z tym ulżyć.
Ostatnio edytowano Pon kwi 15, 2024 15:22 przez emilab., łącznie edytowano 1 raz

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 13:44 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Mogę tylko wspierać ciepłymi myślami
Wiem jak wam ciężko obojgu

anka1515

 
Posty: 4116
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon kwi 15, 2024 13:49 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

A więc tak, w czwartek byliśmy u Marcińskiego i oto co wyszło:
W obrębie uda lewego, odtylnio, widoczny ok 10-11x7-8 cm, konglomerat płynowy z ok 1-2 mm licznymi przegrodami, i podobną ścianą miejscami nielabilną względem tk okolicznych, z płynem średnio zagęszczonym, przelewającym się. Element lity widoczny przyściennie dogrzbietowo przyśrodkowo ok 3x1-1,7 cm, jednak bez uchwytnego patologicznego unaczynienia, możliwa skrzeplina. Całość zmiany także bez uchwytnego przepływu naczyniowego. Twór wypełnia tylną część uda sięgając pobocznie na ok 5-7 mm bliższego końca kości udowej, podskórnie widoczne wolne końce śrub chirurgicznych, otoczone ok 2-2,2x1,4 cm obszarem płynowo stałym możliwe krwiaki. W/w obszar połączony ku tyłowi z dużą kawerną. Obraz może WSK na twór powstały w efekcie przewlekłego krwawienia dowewnętrznego, międzypowięziowego. Okoliczne węzły chłonne bez zmian.
No i myślałam, że to jeszcze nie tak źle.
Potem poszłiśmy zrobić badanie krwi, tu też szału nie ma: RBC 2,48 - min to 6,54; HTC 14,9%; HGB 3,8 - min to 9,8. Retikulocyty 160,2 - max to 50 więc szpik pracuje i tu mamy pierwsze zgrzyty bo onkolog z innej przychodni twierdzi, że nie i anemia jest od nerek. CREA to 3,2 - norma do 2,4; BUN 62 - norma do 36. Nerki się pogarszają.
Po badaniu, internistka zabrała Felka do chirurga żeby on go jeszcze zobaczył, razem z onkologiem pobrali mu płyn z łapki i obejrzeli pod mikroskopem. Podobno piękny nowotwór :(
Potem zarówno internistka jak i chirurg powiedzieli mi, że wygląda to bardzo źle. Jedyne co im nie pasuje do reszty to to, że Marciński nie znalazł konkretnej zmiany ale podobno może być niewidoczna pośród tych wszystkich przestrzeni z płynem.
Ostatnio edytowano Pon kwi 15, 2024 17:10 przez emilab., łącznie edytowano 2 razy

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 14:01 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Życzę wam żeby onkolog i internista się mylili
Tylko teraz potrzebny ktoś mądry
Jak ewakuować te krwiaki i płyn

anka1515

 
Posty: 4116
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon kwi 15, 2024 14:05 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Oto co mi napisali:
Wykonano ponownie pobranie materiału do badania cytologicznego - w preparacie obecne komórki pochodzenia mezenchymalnego wykazujące cechy znacznej atypii. Obraz USG - zmiana o charakterze przewlekłym, bez? (tu mam dwa razy napisane cech) cech aktywnego krwawienia. HT spadło do 13,9 i tu jest błąd bo jest 14,9 i wzrosło z 13,5 (dwa dni wcześniej). anemia regeneratywna, obrzęk kończyny powiększył się, przy dotyku znaczna bolesność. Diagnoza: bardzo prawdopodobny nowotwór pochodzenia mezenchymalnego - naczyniakomięsak, rokowanie bardzo niekorzystne.
Co możemy zaproponować: postępowanie chirurgiczne - amputację kończyny (trudno zachować margines zdrowej tkanki, możliwe, iż śródoperacyjnie zostanie zaproponowana eutanazja) decyzję o operacji należy podjąć w miarę szybko, gdyż stan kliniczny ulega pogorszeniu.
Postępowanie paliatywne: leki przeciwbólowe i przeciw krwotoczne, chłodne okłady. W przypadku pogorszenia, krwotoku, niemożliwości załatwiania się - wskazana eutanazja.
Ostatnio edytowano Pon kwi 15, 2024 18:47 przez emilab., łącznie edytowano 3 razy

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 14:24 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

No i z rozmowy z chirurgiem wyszło, że według niego szanse na powodzenie to 3%, że to blisko miednicy i grzbietu i za dużo trzeba by wyciąć, prawdopodobnie nie będzie dość skóry na zakrycie rany... Powiedzieli wręcz, że w jego przypadku to nawet druga transfuzja wiąże się z ryzykiem, że jej nie przeżyje. Że nowotwór "zjada" mu krew. Mówili o przerzutach na śledzionę w bardzo krótkim czasie od amputacji i bardzo krótkim czasie przeżycia po i stąd te 30 dni. Stwierdzili, że oni by tego swoim zwierzętom nie zrobili. Że nie warto. Felek z pewnością odczuwa ból, łapka jest bardzo gruba a uda to nawet nie dotykam żeby nie sprawiać mu bólu. Obejrzałam właśnie drugą łapkę i fiolet zniknął. Może to było jakieś uderzenie? Zwykły siniak, miejsca jestem pewna bo brak mu tam odrobiny sierści - teraz skóra jest biała.
We wtorek rozmawiałam z onkologiem z innej przychodni - oni pewnie podjęli by się amputacji ale tak naprawdę to nie widzieli wyników USG. Mnie przeraża wielkość tych zmian 11x8cm na kocim udzie to dużo.
Ostatnio edytowano Pon kwi 15, 2024 18:49 przez emilab., łącznie edytowano 3 razy

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 14:35 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

anka1515 pisze:Życzę wam żeby onkolog i internista się mylili
Tylko teraz potrzebny ktoś mądry
Jak ewakuować te krwiaki i płyn


Nikt nie ma na to pomysłu, pytałam za każdym razem i nic... po USG myślałam, że może znajdą miejsce "przecieku" i jakoś to naprawią, oczyszczą... cokolwiek a tu jedni - by zrobili amputację a drudzy - nawet tego nie. Nic więcej nie mają do zaoferowania.
Ostatnio edytowano Pon kwi 15, 2024 15:03 przez emilab., łącznie edytowano 1 raz

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 15:01 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Sytuacja jest patowa - z jednej strony anemia, z drugiej nerki no i podobno to jeden z najgorszych typów nowotworu. Drugi onkolog by ciął ale nie wiem co o tym myśleć bo jeśli chodzi o podjęcie decyzji co do przygotowania do zabiegu i ewentualnie po to już najlepiej by było jakby nefrolog z innej przychodni się tym zajęła. Oni nie wykazują inicjatywy. Ja nie wyobrażam sobie jak miałaby wyglądać taka procedura, ciągać kota po całej Warszawie i okolicy bo każdy lekarz miałby robić co innego - w innym miejscu. A ja miałabym być pośrednikiem między nimi... Tak samo jak zadzwoniłam do nich w sprawie złej morfologii i ewentualnej transfuzji - kazali mi kontaktować się z nefrolog u której się leczymy bo u nich to tylko raz byłam i oni się tym nie zajmą. I tu pojawia się brak zaufania bo w bardzo trudnym momencie nie chcieli pomóc, nawet nie miałam możliwości porozmawiać z lekarzem tylko kontakował się ze mną przez recepcję. Mam niestety dużo żalu do lekarzy spotkanych po drodze, każdy był chętny żeby brać kasę ale niekoniecznie leczyć. I może zabrzmi to dziwnie ale ja jestem Ci Blue wdzięczna za diagnozę choć jest ona jaka jest. To Ty jako pierwsza wspomnialaś o nowotworze, po moim krótkim, chaotycznym opisie. Bez zdjęć czy tym bardziej oglądania kota, przed Tobą oglądało go kilku lekarzy, interniści, chirurg ortopeda, anestezjolog i cholera wie kto jeszcze, nikt nic nie skojarzył pomimo, że każdy wiedział, że była osteosynteza. Tak samo jestem Ci wdzięczna za polecenie Multiwet-u. To oni pomogli z transfuzją, nie odsyłali, widać, że każdy starał się pomóc i nie chodziło tylko o naciąganie na kasę, wręcz przeciwnie mówili żeby pewnych badań nie powtarzać bo nie warto w tym momencie i to tylko zbędne wydatki. Pomogli z badaniem USG, termin miałam praktycznie z dnia na dzień... Proszę powiedz co Ty o tym myślisz, co byś zrobiła bo ja już nie wiem.

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 16:07 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

polecam całkiem poważnie konsultację online z lekarzem, który ratuje moją kotkę, a wczesniej ocalił innego kota. Gdańsk, ale ja zaczęłam od konsultacji zdalnej właśnie. On naprawdę ma wiedzę nieporównywalna do lekarzy z Warszawy

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon kwi 15, 2024 16:44 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Never pisze:polecam całkiem poważnie konsultację online z lekarzem, który ratuje moją kotkę, a wczesniej ocalił innego kota. Gdańsk, ale ja zaczęłam od konsultacji zdalnej właśnie. On naprawdę ma wiedzę nieporównywalna do lekarzy z Warszawy

Hej! Kogo polecasz? bo nie podajesz żadnych szczegółów. Gdańsk to dla nas w tym momencie jak podróż na inną planetę, bo my już do Warszawy mamy 100 km. Ja się z tego wszystkiego też pochorowałam, czy Felek nadaje się na taką podróż też nie wiem...

emilab.

 
Posty: 54
Od: Pt sie 26, 2022 17:08

Post » Pon kwi 15, 2024 17:08 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

napisałam, że zaczełam od konsultacji zdalnej, odpłatnej ale mailowo przesłałam komplet dokumentów. https://www.facebook.com/profile.php?id=100094196739649 Zbigniew Kieza i tylko on, to specjalista na takim poziomie co Marciński - czyli najwyższym. Od 30 lat zajmuje się onkologią, miałam w sobote uśpić kotkę, zajrzyj do mojego wątku. I zapytaj Blue bo widziała zdjęcia mojej kotki przed i po zabiegu

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon kwi 15, 2024 19:29 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

Powiem tak - jeśli udałoby się Wam do tego Gdańska dojechać (pod wszelkimi względami) - to poszłabym za radą Never.
Oczywiście - najpierw wysyłając dokumentację i rozmawiając z wetem co może zaproponować w Waszej sytuacji. Bo różne nowotwory różnie reagują na różne metody leczenia - mięsaki niestety nie są tu za bardzo łaskawe :( Możliwe że potwierdzi zdanie wetów warszawskich.
Ale w tym leczeniu nie chodzi o zupełne wyleczenie (poza amputacją), nawet spacyfikowanie guza by na kilka miesięcy choć odpuścił, poprawił się komfort życia kocurka, zszedł obrzęk z łapy - jest to gra warta świeczki a na pewno rozważenia.

To prawda, widziałam jej kotkę przed zabiegiem, nie wiem jakie będą efekty długofalowe zabiegu - ale tuż po nim wygląda dużo lepiej niż przed, ten onkolog tak zrobił to co miał zrobić, w miejscu niesamowicie delikatnym, że naprawdę, chylę czoła.
Najmniejszy obrzęk guza spowodowałby wiele złego ze względu na jego umiejscowienie - a kotka ktora dosłownie już wchodziła na tęczowy most (guz rósł błyskawicznie i był bardzo duży) - w chwili obecnej wygląda bez porównania lepiej. Bez zabiegu - dziś by już nie żyła. Zareagowała pięknie, guz ewidentnie przestał rosnąć i zaczął się zmniejszać. Na jak długo? Nie umiem powiedzieć.

Nie mam pojęcia czy guz Twojego kocurka nadaje się do tego samego leczenia (podaje się chemię bezpośrednio w guz), czy może operacja jednak wchodzi w grę - wielkość zmienionej tkanki nie musi odpowiadać wielkości guza - jeśli jest możliwość konsultacji on line i zdobycia jeszcze jednej opinii - warto by to zrobić.
Nie macie wiele do stracenia. Bez podjęcia jakichś działań - jest to jedynie leczenie paliatywne i skoro ta łapa jest tak bolesna i obrzęknięta - to pozostawiona sama sobie... :(
A sporo można załatwić bez jeżdżenia, w żaden sposób nie angażując w to kocurka, mailowo.
Na pewno walczyłabym o leczenie przeciwbólowe - teraz.

Owszem - druga transfuzja jest bardziej ryzykowna niż pierwsza, ale bez przesady :roll: . Śmierć z niedokrwistości jest bardziej ryzykowna :roll: A rezygnacja z operacji bo druga transfuzja jest bardziej ryzykowna - nie przemawia do mnie.
Najważniejsza sprawa - upewnić się czy guz jest na pewno nieoperacyjny, czy może można zastosować w jego przypadku inne metody leczenia.
Upewniłabym się.

Możliwe że usłyszysz to samo - wtedy to już raczej będzie pewność że powolutku czas się żegnać...

Blue

 
Posty: 23504
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon kwi 15, 2024 19:41 Re: Zbiórka na ratowanie Felusia - silna anemia i nowotwór?

To że jeden specjalista odsyła do innego który już prowadzi kota ze względu na odmienne schorzenie - to normalne - onkolog nie musi się znać na stabilizowaniu przedoperacyjnym kota z chorymi nerkami. Specjaliści nie chcą też sobie wchodzić w drogę - gdyby po operacji onkologicznej pogorszył się stan nerek - nefrolog prowadząca kota mogłaby mieć pretensje że nie wysłał opiekunów do niej po radę. Opiekunowie mogliby mieć też pretensje do niego że źle kota przygotował. Więc sie zabezpiecza. Chirurg ma dostać kota do operacji, a im lepiej będzie do niej przygotowany tym lepiej.

Brzmi to sensownie - problem w tym że opiekun zostaje często pozostawiony sam sobie, czas się liczy bardzo a terminy do specjalistów są kosmiczne i zanim wbijesz się do tego swojego nefrologa to może być już pozamiatane.

Nie wiem jaki jest stan nerek Twojego kocurka, ale wyniki ma całkiem niezłe.
Obecnie mogą być sporo gorsze ze względu na niedokrwistość.
Czy naprawdę jest z nimi taki problem by spasować?

Blue

 
Posty: 23504
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 260 gości