Wczoraj byłem z kotem u weta zrobić badania krwi (rutynowo bez wyraźnego powodu) wyszły niezbyt dobre jeśli chodzi o sprawy związane z nerkami, minn mocznik poza skalą. Konieczna dalsza diagnostyka. Badanie ogólne moczu i posiew moczu. Ogólnie kociak jest obsługowy więc bez problemu złapię jego mocz w kubeczek jak będzie siusiał ale pani mi powiedziała, że na posiew to trzeba punkcję zrobić, żeby było jałowo bo łapiąc w kubeczek na pewno dojdzie do zanieczyszczenia próbki, na końcu cewki zawsze będą jakieś bakterie.
Jak taki posiew wygląda z waszego doświadczenia, faktycznie tylko ta punkcja z pęcherza wchodzi w grę i czy może ja się tym nie potrzebnie stresuje a to rutynowy zabieg?