Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mziel52 pisze:Może być stres, a może być grzyb, który zaatakował osłabiony przez stres organizm. Wet poza wszystkim innym powinien to sprawdzić, czyli pobrać materiał do posiewu.
mziel52 pisze:Zarodniki grzyba są na każdym kocie, ale atakują te osłabione.
ita79 pisze:nie czekaj. Zmiana bardzo podobna do grzybiczej a nim się obejrzysz zacznie się powiększać , powielać i sama załapiesz jeśli będziesz osłabiona. Nawet nie zauważysz, bo u człowieka pojawiają się mało widoczne plamki na początek.
Idź do apteki, kup maść : Terbinafina z Ziaji , koszt poniżej 20 zł, smaruj odrobinką codziennie w miejscu gdzie widzisz zmianę. Nie zaszkodzi a zatrzyma w porę jeśli to grzyb. Jak zaczekasz na działania wetów to skończy się albo silnymi i niebezpiecznymi tabletkami (czego nie polecam absolutnie) , albo ewentualnie nie najtańszą szczepionką - jeśli zmiany rozniosą się w większej ilości. Póki widzisz jedną/ dwie- maść perfekcyjnie to zatrzyma. Raz dziennie wystarczy wsmarować (znikomą ilość byle tylko skóra coś wchłonęła, i ciut szerzej niż widzisz plamkę).
ps. tylko uważaj byś nie trafiła w oko, bo to blisko
nie wiem czy jesteś z Wawy, ale tam mi tak załatwili dwa adopciaki. Wyszły z moją umową, choć nie ja je tymczasowałam, nie miały objawów grzybicy i pierwszy wet w Wawie też nic nie zauważył- ale że dowiedziałam się po czasie, że ich dom wyjściowy miał (to było zaniedbane środowisko/ rozmnażalnia)- prosiłam obserwować, a jak trzeba działać . Do tej rozmnażalni zaniosłam maść i kazałam koty smarować , oraz kobietę (bo miała już prawie ranę na 1/4 dłoni) - po kilku tygodniach w tym domu nie było śladów grzybicy... A w Wawie.. wet postanowił odrobaczyć (osłabić koty w ciemno, choć w książeczce miały świeże wpisy o odrobaczeniu to "on ma lepsze środki" ) , dał jakieś "przymoczki" i kazał czekać. Ludzie ani nie posłuchali mojej rady , ani nie chcieli odesłać kotów bym się tym zajęła..... za to po dwóch tygodniach usłyszałam "przykro nam" koty już mają po kilka zmian i my też i nasz synek - rezygnujemy bo nas nie stać (oczywiście każda wizyta kontrolna i obejrzenie kotów to kolejne kilka stów) . Tak to kuźwa wyszło. Po powrocie oczywiście z tym sobie poradziliśmy Terbinafiną, ale przez te dwa tygodnie czekania i trzeci zanim wróciły już zmiany były rozniesione i musiałam się wspomóc i szczepionką (za radą znajomej z fundacji)
andorka pisze:Hej, a gdzie chodzisz do weta?
Może coś podpowiem
mziel52 pisze:Zbadanie grzyba to nie biopsja, tylko wzięcie paru włosów do wyhodowania na podłożu, albo obejrzenie w świetle lampy uv.
Bestol pisze:W przypadku mojego Bila za łysienie w okolicach uszu o nad oczkami odpowiadała alergia pokarmowa. Łysienie ustąpiło po zmianie karmy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, mt85, nfd i 182 gości