Dzięki wszystkim za odpowiedz, już aktualizuje po wczorajszej wizycie u hematologa co i jak, bo z jednej strony mogłabym wreszcie odetchnąć a z drugiej nie wiem czyją diagnoza i leczeniem się sugerować.
No więc ja nie wiem czy się cud na Wisła pojawił ale cudownie Plutonowi podskoczyły wszystkie wskaźniki i ja dosłownie uwierzyć nie mogę że to jego badania. W załącznikach podaje wam i morfologie i całe rozeznanie badania, rozmazu itp
https://zapodaj.net/plik-S4OhITjUSMTo było dziwnie dla mnie zaskakujące podwójnie że Pluton rano wołał o jedzenie i miał tak ładnie różowiutkie usteczka jak wtedy gdy jest zdrowy, a był totalnie na czczo, nawet bez leków. Nie wiem jakie ogólnie ma opinie jako hematolog ma pani M.ingarden z Theriosa w Myślenicach,ale w odczuciu dawała mi informacje gdzieś tam bardziej treściwe niż w lecznicy kawałek dalej gdzie normalnie leczę Plutona ale z drugiej mnie przestraszyła pomysłami. Powiedziała mi że widać że jest to wyraźnie autoagresja, nic innego więc nie ma raczej mowy o innej chorobie. Wskazuje na to szereg wgl innych czynników biochemicznych więc nawet ta biopsja szpiku o której mi dwóch innych lekarzy kiedyś wielokrotnie zalecano w celu poznania co to za choroba autoimmunologiczna jest totalnie zbędna. Pluton dotychczas miał podawane 20mg prednicortone+50mg doxybactin, ferroloxan, hepaxan, probiotyk i 1xtygodniu aranesp. Lekarka powiedziała że skoro Pluton jest już przeszło dwa miesiące na doxycykline to mam już przestać mu to podawać, witaminy typu ferroloxan i hepaxan sobie mogę tam podać żeby coś zasuplementowac ale absolutnie nie ma konieczności wciskania tego kotu codziennie jak lekarstwo, bo to też kota obciąża psychicznie i powoduje dodatkowy stres ładowanie w niego takiej dawki leków. Aranesp ile mam to mogę to jeszcze zużyć, ale mam tez z tego zejść bo szpik dobrze pracuje i nie ma powodu by go również zmuszać do nadprodukcji krwinek. Jedynie kazano mi zwiększyć odrobinę prednicorton do 25mg na dzień a potem za miesiąc jak już ładnie podskoczą wskaźniki to schodzić z dawki o bodajże 5mg.
Wszystko fajnie, ale teoretyzowanie odnośnie przyczyn choroby Plutona czy ewentualnym leczeniu gdyby sie znów pogorszyło juz mnie troche przestraszyły. W zaleceniu mam wpisane cyklofosamid gdyby ostry nawrót znów się pojawił a to jak dobrze pamiętam chyba lek na nowotwór? Trochę mnie to zaniepokoiło ładowanie w niego chemią dyby się znów morfologia zrypała. Tak samo jakiś komentarz odnośnie usuwania śledziony jak coś tam produkuje czegoś za dużo.. Wybaczcie wszystkiego nie zapamiętałam dokładnie, a biologie już nie mam w małym palcu
Domniemania co jest podłożem choroby chyba będzie dla mnie tajemnicą po wieki. Wychodzę z założenia że dla tej pani Pluton po prostu ma chorobę i okresowo sie ją tylko leczy. Padła jakaś hipoteza, że może po wypadku u Plutona ta śruba czy jakiś część w miednicy spowodowała że organizm się zaczął jakoś atakować, bo Pluton gdy sie naprawdę źle czuje to często leży na grzejącym sie grzejniku i ze może to grzeje tę część i ma to jakis zwiazek? No takie jakieś domysły...
Albo że jak Pluton zaczyna chorować na jesień i ma przy okazji takie stany depresyjne to powinnam spróbować obroże z feromonami. Już tam w stany depresyjne nie wnika, ale nie wiem jak ani gdzie dociekać czy jest to jakaś konkretna choroba co by mieć kontrole i potem wiedzę przy leczeniu tego ustrojstwa. Bo to bardzo dziwne że o jednej porze zawsze dostaje ostrej anemii.
https://zapodaj.net/plik-2JgP5Y2PZnhttps://zapodaj.net/plik-FjjVnLXRinNo i w sumie to tyle z wizyty. Miałam go konsultować jeszcze z panią Janiną Łukaszewska z Wrocławia ale stwierdziłam że skoro jest lepiej to pewnie usłyszę mniej więcej to samo.. Zrezygnowałam więc z pomysłu przynajmniej na teraz. Wczoraj i dzisiaj podaje mu tylko ten zwiększony prednicortone i probiotyk, a co jakiś czas podam mu to żelazo, już bez doksycykliny. Umówiłam go na jeszcze ten zastrzyk aranespu do lecznicy i przygadałam że daje dalej mu cały ten arsenał leków, co wg nich powinnam dawać a uż od wczoraj nie daje
I tak czuje sie gdzieś zmieszana, czyją diagnozą i zaleceniami powinnam się dalej kierować
Mam jakiegos stresa że antybiotyk nie daje
Do hematologa na powtórki kontrolnej morfologii nie będę jeździć bo pomijając, i ceny i to jak radził sobie technik przy pobieraniu to zwyczajnie nawet mnie tam nie zapraszano, wiec dalej sie kontrolować bede w lecznicy dotychczasowej.
Sorki że tak trochę chaotycznie ale wyspowiadałam się ze wszystkiego
jakieś sugestie?