Kot "wystawowy".

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 29, 2024 12:22 Kot "wystawowy".

Pod koniec listopada na Wystawie Kotów we Wrocławiu kupiłam młodego kota, nie dlatego, że planowałam się dokocić ale ze względu na jego stan: żółty ropny katar/ miał tak zapchany nos, że pierwszą porcję karmy musiałam mu wkładać do pyszczka bo nie czuł zapachu/, temperatura/następnego dnia w lecznicy wet. potwierdził 39,1 st C/, przymknięte lewe oko z widoczną obrzękniętą śluzówką, był brudny, śmierdzący kurnikiem/oborą? - nie potrafię jednoznacznie przypisać tego zapachu, uszy do czyszczenia/wet namierzył w obu drożdżaki/. Następnego dnia rano byłam u Niedzielskich, dokonaliśmy tam kolejnych odkryć: książeczka zdrowia kota nie pokrywała się z rzeczywistością, wet ocenił kota na ok. 5 miesięcy / wizyta w listopadzie 2023 r./a z książeczki wynikało, że ten młody kociak był szczepiony w październiku 2022 a odrobaczany w 2025. Zgadzał się tylko numer czipa, który był wpisany odręcznie. :roll: Dostał Synergal, Tolfine, Vetomune i Forti Florę, Floxal do oka. Na podniesienie odporności Zylexis. Badanie krwi wykazało minimalnie obniżony hematokryt i creatininę, minimalnie podwyższone globuliny i ALP. FeLV i FIV negatywne. Po tygodniu wykryłam w siebie czerwone zmiany na przedramionach - dermatolog, diagnoza: microsporum canis, antybiotyk przez miesiąc. Zgłosiłam u weta, badanie kociego futra wykazało grzyba - Terbinafina przez 20 dni. Jednak największym problemem okazał się katar, mały nadal wykichiwał żółto-zielono-szare gluty, część z nich pływała mu po gałce ocznej, część lądowała w misce, po płukaniu nosa solą fizjologiczną z kwasem hialuronowym, resztę wykichiwał spontanicznie po mieszkaniu. Dostał krople do oka, nosa i uszu, udało się zlikwidować stan zapalny oka, ustąpił obrzęk, oko jest ładne i szeroko otwarte, ale problem ulokował się w zatokach. Kicha glutami, ciężko oddycha, charczy. Zmiana antybiotyku na doxybactin, a następnie Enrocat - katar ustępuje na chwilę, po odstawieniu antybiotyku wraca. Leczenie trwa od połowy listopada, w tej chwili zakończył kurację trzecim antybiotykiem i Terbinafiną, katar ma nadal. Co robić dalej? :-| ps. od momentu rozpoczęcia antybiotykoterapi mały miał biegunkę /właśnie robię 'doktorat' z kocich żwirków/, aktualnie, od trzech dni ma prawidłową kupę , mam nadzieję, że tak już zostanie :201494 .

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Pon sty 29, 2024 17:44 Re: Kot "wystawowy".

Może inhalacje?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 61017
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 30, 2024 8:24 Re: Kot "wystawowy".

jolabuk5 pisze:Może inhalacje?


jolabuk5, on je bardzo lubi, sam wskakuje do wanny i siedzi nad miską, trochę mu pomaga, ale to za mało, żeby udrożnić nos. Podaję mu strzykawką, bezpośrednio do nosa sól fiz. z kwasem hialuronowym i wtedy dopiero wykichuje.

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Wto sty 30, 2024 16:44 Re: Kot "wystawowy".

Miał zrobiony antybiogram i na tej podstawie dobrany antybiotyk? To przy takim przewlekłym katarze podstawa.


Po tygodniu wykryłam w siebie czerwone zmiany na przedramionach - dermatolog, diagnoza: microsporum canis, antybiotyk przez miesiąc.

Dermatologa to zmień biegiem, antybiotyku nie podaje się przy skórnej grzybicy, można sobie jedynie zaszkodzić obniżając odporność. Takie rzeczy leczy się miejscowo mazidłami rożnymi.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13150
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro sty 31, 2024 7:46 Re: Kot "wystawowy".

andorka pisze:Dermatologa to zmień biegiem, antybiotyku nie podaje się przy skórnej grzybicy, można sobie jedynie zaszkodzić obniżając odporność.


Nie wydaje mi się by dermatolog dał na grzybicę antybiotyk, prawdopodobnie dał lek przeciwgrzybiczy tylko autorka wątku nazwała go antybiotykiem ;)

Blue

 
Posty: 23533
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sty 31, 2024 14:52 Re: Kot "wystawowy".

Blue pisze:
andorka pisze:Dermatologa to zmień biegiem, antybiotyku nie podaje się przy skórnej grzybicy, można sobie jedynie zaszkodzić obniżając odporność.


Nie wydaje mi się by dermatolog dał na grzybicę antybiotyk, prawdopodobnie dał lek przeciwgrzybiczy tylko autorka wątku nazwała go antybiotykiem ;)


"Leczenie trwa od połowy listopada, w tej chwili zakończył kurację trzecim antybiotykiem i Terbinafiną,(...), ",- dostał antybiotyk i lek przeciwgrzybiczy. Antybiotyk na bakterie i Terbinafinę na grzyba.

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Śro sty 31, 2024 15:00 Re: Kot "wystawowy".

andorka pisze:Miał zrobiony antybiogram i na tej podstawie dobrany antybiotyk? To przy takim przewlekłym katarze podstawa.


Po tygodniu wykryłam w siebie czerwone zmiany na przedramionach - dermatolog, diagnoza: microsporum canis, antybiotyk przez miesiąc.

Dermatologa to zmień biegiem, antybiotyku nie podaje się przy skórnej grzybicy, można sobie jedynie zaszkodzić obniżając odporność. Takie rzeczy leczy się miejscowo mazidłami rożnymi.



W tej chwili robię mu cały panel dedykowany chorobom dróg oddechowych: kalci i herpes, chlamydię, mycoplasmę i dwa posiewy na tlenowce i beztlenowce. Wyniki będą za 4-5 dni.

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Śro sty 31, 2024 15:08 Re: Kot "wystawowy".

"Nie wydaje mi się by dermatolog dał na grzybicę antybiotyk, prawdopodobnie dał lek przeciwgrzybiczy tylko autorka wątku nazwała go antybiotykiem ;)"



otuszto :))))
Ostatnio edytowano Śro sty 31, 2024 19:03 przez vienka, łącznie edytowano 1 raz

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Śro sty 31, 2024 18:37 Re: Kot "wystawowy".

czy zgłosiłaś gdzieś tą pseudohodowlę ? Wiesz , że źle zrobiłaś bo próbując ratować kota, utwierdziłaś drania który znęca się nad kotami, handluje ich życiem - że to opłacalne , bo ludzie i tak kupią ?
Co się odwlecze to nie uciecze. Jesteś w związku z wsparciem pseudohodowli winna mamie tego kociaka i rodzeństwu, które zapewne umarło chociaż zgłoszenie sprawy na policję i do jakiejś najbliższej fundacji. Sama policja nic nie zdziała

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 534
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Śro sty 31, 2024 18:57 Re: Kot "wystawowy".

ita79 pisze:czy zgłosiłaś gdzieś tą pseudohodowlę ? Wiesz , że źle zrobiłaś bo próbując ratować kota, utwierdziłaś drania który znęca się nad kotami, handluje ich życiem - że to opłacalne , bo ludzie i tak kupią ?
Co się odwlecze to nie uciecze. Jesteś w związku z wsparciem pseudohodowli winna mamie tego kociaka i rodzeństwu, które zapewne umarło chociaż zgłoszenie sprawy na policję i do jakiejś najbliższej fundacji. Sama policja nic nie zdziała


Na razie Urząd Skarbowy jest zainteresowany sprawą ponieważ zapłaciłam za kota, odprowadziłam podatek ale nie podpisałam umowy kupna-sprzedaży, bo nie będę poświadczać nieprawdy swoim podpisem. Kot ma dwie książeczki w których są fałszywe dane i rodowód, który najprawdopodobniej należy do innego kota.
Rozważam też powiadomienie Sanepidu.
Na policję się nie wybieram.

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Pt lut 02, 2024 9:25 Re: Kot "wystawowy".

Ale US jest zainteresowany sprawą bo ich powiadomiłaś oficjalnie? Jaki masz dowód zakupu tego kota skoro nie podpisałaś umowy? Wystawił Ci jakiś rachunek?
Myślę że przede wszystkim była ta cała sytuacja powodem do zrobienia dymu na wystawie - że bierze w niej udział wystawca z chorym kotem, że sprzedał go bez umowy etc.
To samo dotyczy związku do którego należy "hodowca".
Jeśli od listopada nic w tym temacie nie zrobiłaś - to tak naprawdę skorzystał jedynie sprzedawca kota, pozbył się, zapewne za grubą kasę, chorego kota. Chcąć pomóc jednemu kotu - napędziłaś biznes sadyście i handlarzowi.
A matka tego biedaka pewnie znowu jest już w ciąży, być może siedząc w malutkiej klatce w jakiejś syfiastej komórce.

Ciekawi mnie też aspekt nie podpisania umowy przez Ciebie - skoro już zdecydowałaś się tego kota kupić.
Zapłaciłaś zapewne nie kilka złotych za chorego kota - z pełną świadomością że jest chory i nie wiadomo w jakim stanie tak naprawdę - i nie masz na to dowodu? Sama z niego zrezygnowałaś?
Choćby po to by wyciągnąć potem konsekwencje od sprzedawcy?
Wystarczyło podpisać umowę i prosto z wystawy pojechać do tej lecznicy w której byłaś, to renomowane miejsce, w sytuacji gdybyś chciała potem coś ugrać miałabyś kartę przetargową. Wet by od razu ocenił stan kota i mogłabyś domagać się choćby pokrycia kosztów leczenia od jego "hodowcy", skoro był sprzedany jako zdrowy a dwie godziny potem podczas kontroli wet okazało sie że jest chory i to mocno. Na takiej umowie ważniejszy dla Ciebie jest podpis hodowcy, Ty nie musiałaś zauważyć że kupujesz na wystawie chorego kota, objawy mogły być chwilowo zamaskowane lekami. Nie wzięcie umowy było wielkim błędem.

Tak z ciekawości - ile ten kot kosztował?

Blue

 
Posty: 23533
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lut 02, 2024 11:17 Re: Kot "wystawowy".

Dowód zakupu? Historia korespondencji z właścicielką z wyszczególnieniem kwot i terminów płatności.
Zrobienie dymu na wystawie skończyłoby się wycofaniem kota, który zostałby w rękach dotychczasowej właścicielki i wróciłby tam skąd go przywiozła.
Na wystawie nie mogłam kupić ani podpisać umowy kupna kota, był oficjalny zakaz takich transakcji, pani "hodowca" dowiozła mi do domu kota po wystawie i wtedy dostałam książeczkę. Ale gdyby nawet była możliwość podpisania umowy kupna to i tak bym tego nie zrobiła, podpisanie przeze mnie takiej umowy byłoby dowodem na to, że znam, akceptuje i potwierdzam oszustwo, nie ma mowy żebym to zrobiła. Nie podpiszę dokumentu, w którym 5-6 miesieczny kot w 2023 w listopadzie ma szczepienia z 2022 roku, odrobaczenie z 2025. Ma też pieczątki weterynarzy zza wschodniej granicy.
Kot przyjechał do mnie w dniu wystawy, po 20.00, u Niedzielskich byłam następnego dnia rano, cała sytuacja jest opisana w dokumentacji medycznej z dokładnym opisem stanu kota i nieprawidłowości w kocich papierach. Zbieram wszystkie dokumenty, z każdej wizyty w lecznicy i mam całą historię mailowych rozmów z właścicielką plus korespondencja za pośrednictwem Poczty Polskiej.

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Pt lut 02, 2024 13:11 Re: Kot "wystawowy".

Odpisywałam na podstawie wiedzy o sytuacji którą miałam po przeczytaniu Twojego pierwszego postu.

vienka pisze:Pod koniec listopada na Wystawie Kotów we Wrocławiu kupiłam młodego kota,


Piszesz dalej tak:

Ale gdyby nawet była możliwość podpisania umowy kupna to i tak bym tego nie zrobiła, podpisanie przeze mnie takiej umowy byłoby dowodem na to, że znam, akceptuje i potwierdzam oszustwo, nie ma mowy żebym to zrobiła. Nie podpiszę dokumentu, w którym 5-6 miesieczny kot w 2023 w listopadzie ma szczepienia z 2022 roku, odrobaczenie z 2025. Ma też pieczątki weterynarzy zza wschodniej granicy.


Ale z tego co zrozumiałam - informacje o których piszesz uświadomiłaś sobie dopiero gdy wet na wizycie się ich dopatrzył?
Ty po prostu zapłaciłaś za chorego kota żądaną kwotę tudzież umówiłaś się co do rat i go odebrałaś?
Nie sprawdzając jego dokumentacji?
Bez umowy?
Co jednocześnie jest dowodem na to że zgodziłaś się na jej brak.
Nie wiem jak to prawnie wygląda, tak sobie tylko dumam.
Jaki masz dowód że dokumenty które dostałaś są tymi które dał Ci "hodowca"?
A jeśli on powie że dał Ci takie jak trza, nie narzekałaś przy odbiorze, obejrzałaś i nie miałaś żadnych ale a te to on nie wie nawet o co chodzi bo ich na oczy nie widział?

Zbierasz informacje ale co planujesz z nimi zrobić? Bo w sumie nie wiem.
Minęło już wiele czasu od chwili zakupu. Za rok poskarżysz się sanepidowi że kupiłaś kota który miał katar i brzydko pachniał?
Tak z ciekawości się pytam.
Nie wiem jak wygląda Wasza korespondencja - więc się do niej nie odnoszę tylko do tego co piszesz. Być może korespondencję prowadzisz tak sprytnie ze hodowca do wszystkiego Ci się przyznaje.
Ale Policji nie zamierzasz zawiadamiać.
Więc kogo?

Nie odpisałaś mi co oznacza że US interesuje się sprawą. Złożyłaś oficjalną jakąś informację?

Efekt jest obecnie taki że na wystawie bezkarnie wystawia się koty z lewymi papierami i chore i nikt na to nie narzeka.
Jest totalna akceptacja, wszyscy widzieli chorego kota i nic? Chyba ze zgłaszano to i organizatorzy nic z tym nie zrobili?
Ten jeden był tylko chory czy wszystkie tego "wystawcy"?
W dodatku handlarz - osiągnął to co osiągnać chciał. Kota sprzedał. Kase dostał.
Konsekwencji brak.
Ten jeden kot wydostał się z jego rąk, ale pieniądze za niego to woda na młyn handlarza, niestety :(

Ale ok, nie o to pytasz. Pisze o tym ponieważ fakty wyglądają tak że handlarz ma się nadal świetnie :(

Super że zrobiliście panel diagnostyczny.
Mam nadzieję że coś wyjaśni.
Jeśli nie - trzeba będzie zrobić badanie obrazowe głowy, zatok.
Jakiej rasy jest kot?
I na pewno badanie kału pod kątem pierwotniaków bym zrobiła.
Jak wyglądają wyniki krwi kota?
Bo zakładam że były zrobione przy takim problemie od tak długiego czasu?
Na pewno powtórzyłabym testy na FeLV i FIV.
Kot rozwija się prawidłowo, ma prawidłową masę, wielkość, jakość sierści? Poza katarem coś mu dolega?

Blue

 
Posty: 23533
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lut 02, 2024 14:45 Re: Kot "wystawowy".

Blue pisze:Odpisywałam na podstawie wiedzy o sytuacji którą miałam po przeczytaniu Twojego pierwszego postu.

vienka pisze:Pod koniec listopada na Wystawie Kotów we Wrocławiu kupiłam młodego kota,


Piszesz dalej tak:

Ale gdyby nawet była możliwość podpisania umowy kupna to i tak bym tego nie zrobiła, podpisanie przeze mnie takiej umowy byłoby dowodem na to, że znam, akceptuje i potwierdzam oszustwo, nie ma mowy żebym to zrobiła. Nie podpiszę dokumentu, w którym 5-6 miesieczny kot w 2023 w listopadzie ma szczepienia z 2022 roku, odrobaczenie z 2025. Ma też pieczątki weterynarzy zza wschodniej granicy.


Ale z tego co zrozumiałam - informacje o których piszesz uświadomiłaś sobie dopiero gdy wet na wizycie się ich dopatrzył?
Ty po prostu zapłaciłaś za chorego kota żądaną kwotę tudzież umówiłaś się co do rat i go odebrałaś?
Nie sprawdzając jego dokumentacji?
Bez umowy?
Co jednocześnie jest dowodem na to że zgodziłaś się na jej brak.
Nie wiem jak to prawnie wygląda, tak sobie tylko dumam.
Jaki masz dowód że dokumenty które dostałaś są tymi które dał Ci "hodowca"?
A jeśli on powie że dał Ci takie jak trza, nie narzekałaś przy odbiorze, obejrzałaś i nie miałaś żadnych ale a te to on nie wie nawet o co chodzi bo ich na oczy nie widział?

Zbierasz informacje ale co planujesz z nimi zrobić? Bo w sumie nie wiem.
Minęło już wiele czasu od chwili zakupu. Za rok poskarżysz się sanepidowi że kupiłaś kota który miał katar i brzydko pachniał?
Tak z ciekawości się pytam.
Nie wiem jak wygląda Wasza korespondencja - więc się do niej nie odnoszę tylko do tego co piszesz. Być może korespondencję prowadzisz tak sprytnie ze hodowca do wszystkiego Ci się przyznaje.
Ale Policji nie zamierzasz zawiadamiać.
Więc kogo?

Nie odpisałaś mi co oznacza że US interesuje się sprawą. Złożyłaś oficjalną jakąś informację?

Efekt jest obecnie taki że na wystawie bezkarnie wystawia się koty z lewymi papierami i chore i nikt na to nie narzeka.
Jest totalna akceptacja, wszyscy widzieli chorego kota i nic? Chyba ze zgłaszano to i organizatorzy nic z tym nie zrobili?
Ten jeden był tylko chory czy wszystkie tego "wystawcy"?
W dodatku handlarz - osiągnął to co osiągnać chciał. Kota sprzedał. Kase dostał.
Konsekwencji brak.
Ten jeden kot wydostał się z jego rąk, ale pieniądze za niego to woda na młyn handlarza, niestety :(

Ale ok, nie o to pytasz. Pisze o tym ponieważ fakty wyglądają tak że handlarz ma się nadal świetnie :(

Super że zrobiliście panel diagnostyczny.
Mam nadzieję że coś wyjaśni.
Jeśli nie - trzeba będzie zrobić badanie obrazowe głowy, zatok.
Jakiej rasy jest kot?
I na pewno badanie kału pod kątem pierwotniaków bym zrobiła.
Jak wyglądają wyniki krwi kota?
Bo zakładam że były zrobione przy takim problemie od tak długiego czasu?
Na pewno powtórzyłabym testy na FeLV i FIV.
Kot rozwija się prawidłowo, ma prawidłową masę, wielkość, jakość sierści? Poza katarem coś mu dolega?



Blue, faktycznie trzeba uporządkować i doprecyzować opis całej sytuacji, a zatem:
poszłam na wystawę popatrzeć na koty ale nie miałam żadnych planów zakupowych, bez kontenerka, bez większych pieniędzy. Większość miejsc gdzie hodowcy prezentowali swoje koty była dobrze przemyślana, koty siedziały w kenelu, były odgrodzone do tłumów pleksją a ewentualne głaskanie była dozwolone bardzo sporadycznie, tylko po zdezynfekowaniu rąk. Stanowisko z "moim" maluchem było mocno oblężone, w kenelu siedziało kilka kotów ale starszych / od roku w górę/, wszystkie rasy selkirk rex, długo i krótkowłose,/na oko zdrowe, ale .. tylko na oko :roll: Ten maluch i jeden starszy kotek- około roczny /też na oko zdrowy/ - były poza kenelem, udostępnione wszystkim do głaskania, brania na ręce, zabawy i na sprzedaż. Przebiłam się przez tłum, wzięłam kota na ręce i pierwsze co stwierdziłam: ma katar, mruży jedno oko, ma wysuniętą dolną trzecią powiekę i jest gorący i zmęczony/ w trzy minuty usnął na rękach/, zwiedzający go dotykają, następnie idą głaskać inne koty. Weterynarza nie było na stanowisku, ale nawet gdyby był to co by zrobił? Mógłby ew. wycofać kota, ukarać hodowcę ale nie było w mojej ocenie szans na interwencyjne odebranie kota 'hodowcy'w danym momencie, poza tym nikt inny tylko właśnie ten wet. wpuścił tego konkretnego kota na wystawę. Nie wiem jakie tam są układy, ale rozmawiałam z innymi wystawcami, którzy potwierdzili moje obawy co do uczciwości pani, 'hodowczyni' ale w prywatnej rozmowie z zastrzeżeniem, że nigdzie się na nich nie powołam imiennie, bo jak się wyrazili 'zlinczują nas'. Zdecydowałam, że kupuję kota, zostawiłam 'hodowczyni' zaliczkę z wyraźnym żądaniem, że ma natychmiast 'zdjąć' kota z wystawy, odizolować go od kontaktu z ludźmi a po wystawie ma przywieźć mi go do domu i się z nią rozliczę. Pierwszy raz zobaczyłam książeczkę kota razem z kotem po wystawie u mnie w domu przy rozliczeniu. Dowiedziałam się, że kot ma mieć imię na literę "C", z uwagi na kolejność miotu. Umowę kupna-sprzedaży dostałam online, kilka dni później, kiedy wiedziałam już że dokumenty/książeczka/ nie odpowiadają rzeczywistości, co potwierdziła lecznica wet. Nie podpisałam umowy. Zgłosiłam online 'hodowcy', że książeczka zawiera fałszywe dane i proszę o drugą, właściwą, należącą do tego konkretnego kota, dostałam pocztą następną książeczkę z równie nieprawidłowymi danymi. I z informacją, że pani pomyliła mioty i że kot ma imię na literę "D", wpisane już do rodowodu. Rodowód koci dostałam dopiero pod koniec stycznia, pocztą - interweniowałam 'w okienku' bo pani 'hodowca' wysłała pod błędny adres. Z perspektywy czasu, patrząc na to co jest w papierach nie mam żadnej gwarancji, że jakikolwiek dokument który dostałam faktycznie odnosi sie do tego akurat kota. W pierwszej książeczce nr czipa kociego, wpisany odręcznie, był zgodny z tym co kot miał pod skórą ale daty szczepień i odrobaczenia były z kosmosu, plus "fruwające', pobrudzone wklejki potwierdzające szczepienie, w drugiej książeczce daty szczepień byly bardziej prawdopodobne za to nr czipa - też wpisany odręcznie - nie zgadzał się.
W US złożyłam PCC3, odprowadziłam podatek i powiedziałam, że mam tylko ustną umowę i nie mogę przedłożyć umowy pisemnej, wyjaśniłam dlaczego / fałszowanie dokumentow, po stronie sprzedającego, podanie nieprawdziwych danych do umowy/ poprosili mnie o tel do kontaktu w tej sprawie. Czekam.
Na szczęście badanie krwi kota wskazuje normalne parametry, kał miał pobierany tylko raz, kupa aktualnie normalna, cały problem jest 'w nosie'- zatkane zatoki, kichanie, chrapanie, odporne jak na razie na leczenie. Teraz czekam na wyniki, następny krok to prześwietlenie głowy i ew. otwarcie i czyszczenie zatok / jeżeli ktoś może polecić dobrego chirurga w tym temacie to poproszę!!/
Młody rozwija się prawidłowo, w pierwszym dniu u mnie ważył 1 kilogram, w tydzień podskoczył do 1,5kg, czyli utył w tydzień połowę swojej masy, - to też daje pojęcie o wcześniejszej opiece nad kotem :/. Zachowuje się normalnie, zabawa, drapak, sen, kuweta, picie wody - spoko. Futro - mocna poprawa. Uratowane oko.

vienka

 
Posty: 10
Od: Pon sty 29, 2024 10:27

Post » Pt lut 02, 2024 20:24 Re: Kot "wystawowy".

No i dlatego upierdliwie dopytuję i drążę ;)
Bo dokładniej opisana historia często daje zupełnie odmienny obraz tego co się wydarzyło.
Dziękuję za szczegóły.

Co co kociaka - mimo iż kał jest już normalny -zbadałabym go. Trudno zakładać by kociak z takim pochodzeniem na pewno nie miał pierwotniaków (bo zakładam że został u Ciebie odrobaczony i ewentualnych robali się już pozbył).
Oczywiście - może tak być, ale biorąc pod uwagę fakt iż kot nie jest zdrowy a ma przewlekły problem mogący mieć związek z alergią - upewniłabym się.
Pierwotniaki nie muszą powodować biegunki - masa zakażeń przebiega w sumie bezobjawowo jeśli chodzi o układ pokarmowy.
Ale mogą powodować silne reakcje alergiczne lub niedobory konkretnych składników.
Warto wyeliminować taką przyczynę przewlekłego kataru - bo jest to dosyć proste.
Porządne badanie parazytologiczne kału, z kilku próbek - plus PCR na rzęsistka.

Blue

 
Posty: 23533
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 187 gości