Blue pisze:Kazia pisze:Dzięki takim osobom jak Ty przychodzą ludzie na forum i żądają "zróbcie coś z tymi hodowcami, żeby nie sprzedawali chorych zwierząt"
To prawda.
Niestety nie cała. Zawsze za to że hodowca jest kiepski (w różnych aspektach) - odpowiada tylko on. To jego decyzja i jego wina.
Ale niestety jest jeszcze druga strona tej sprawy.
Przyzwolenie.
Przyzwolenie kupujących koty czy osób będących świadkami pewnych działań. Takich jak autorka wątku (która pomogła jednemu kotu a jednoczesne nagrodziła złego hodowcę za to że jest zły i cackała się z nim jak z jajkiem, płacąc kupę kasy za chorego kota - można pomóc choremu bezdomniakowi, kot to kot, a różnica byłaby taka że nie płaciłoby się komuś za znęcanie nad zwierzętami i nie nakręcało tego procederu), takich jak osoby które szukają taniej okazji na ładnego kotka mając gdzieś warunki w hodowli lub nieświadomych tego że nie zawsze kot rasowy oznacza wypieszczonego, urodzonego w dobrych warunkach kociaka etc. Z jakiegoś powodu jest tyle marnych hodowli i pseudohodowli - mają zbyt na swoje koty.
Oraz przyzwolenie innych hodowców, związków i czego tam jeszcze z tej działki.
Nawet gdy wiadomo że jakaś hodowla jest marna - to o ile nie ma dowodów na to że koty siedzą w klatkach we własnych odchodach w piwnicy i ktoś rozkręci dym który trafi na podatny grunt - to jakie są szanse na wyegzekwowanie zmiany warunków lub likwidację piekielnego dla kotów miejsca, sankcji etc?
Zakatarzony kot siedzący na wystawie, macany przez wszystkich, inni hodowcy o tym wiedzą, wiedzą że hodowca kiepski, robi przekręty - ale nic nie powiedzą oficjalnie bo nie chcą kłopotów.
Jeśliby kot miał kaliciwirozę czy pp - co by dało odkażanie dłoni (zwykle robione pobieżnie i niedokładnie) przed głaskaniem kolejnych kociaków (na pewno dla nich przyjemnego rękami śmierdzącymi odkażaczem, w stresie) - skoro to wirus którego można przenieść także na ubraniu - a chory kot był brany na ręce. Przypominam że miał grzybicę także.
W ogóle co to za zwyczaj na wystawach - głaskanie kolejnych kotów?
Nie wiem czy jest jakaś szansa na zmianę
Musieliby się wziąć do kupy i sami hodowcy by chcieć i z determinacją tępić w swoich szeregach takie okazy jak bohater wątku - musieliby się ogarnąć i umieć powalczyć o warunki w hodowlach także kupujący z nich koty.
Bo w to że marni hodowcy, handlarze, rozmnażacze, psychopaci żyjący z "produkcji" kotów znikną sami - to nie wierzę. Niestety
No właśnie, przyzwolenie.
Kiedyś w ferworze różnych dyskusji na ten temat ktoś dał przykład stolarza, który robi kiepskie stoły.
Ludzie nie będą kupować, prawda ? interes padnie.
Jeśli producent będzie robił kiepskie samochody, które od razu po kupieniu będą wymagały szeregu napraw, to firma padnie.
I oczywiście niezaprzeczalną winą producenta samochodów jest, że jego samochody są złe.
Ale to kupujący usuwają go z rynku, przwda ?
Hodowca i wyłącznie hodowca jest winny, że jego koty sa chore, śmierdzące, że nie hoduje, tylko produkuje.
Ale to kupujący dają mu na to przyzwolenie, ba, jeszcze ciężką kasę płacą za te chore koty
Nie interesuję się tym już specjalnie, jednak w tej chwili jest multum możliwości nagłośnienia takiej złej hodowli.
I wcale nie jest to kocie forum.
FB, Piekielni to te które ja znam. Na pewno jest więcej.
Co stoi na przeszkodzie opisywać takie hodowle, z nazwy hodowli, imienia i nazwiska hodowcy, z udokumentowanym zakupem (umowa....wcale nie dla US ona jest) i udokumentowanym leczeniem.
A jakoś nic takiego nie widzę.
Kluby ? hm....na pewno się starają...jakoś.
Ale nie oszukujmy się.
Dopóki ludzie będą chore, śmierdzące koty kupowali, doputy będą one sprzedawane
Autorce wątku życzę szybkiego i skutecznego wyleczenia kociaka i długich lat wspólnego fajnego życia
Natomiast nie podpisując umowy kupna-sprzedaży autorka pozbawiła się możliwości jakiegokolwiek skutecznego działania w kierunku pociagnięcia hodowcy do odpowiedzialności
Zapytam jeszcze, bo nic na ten temat nie widzę....
Czy ten kociak ma rodowód ?
I z ciekawości, jaki klub organizował wystawę ?
Teraz tego za bardzo nie widać, ale na forum ciągle są hodowcy
Jeśli będzie znana nazwa klubu i dokładna data wystawy, to na pewno zareagują.
Bo, wbrew pozorom, hodowcom jednak zależy na dobrej opinii ich klubu i ogólnie kotów rasowych.
Bez tych informacji nie mogą nic zrobić
Doczytałam, że kociak ma rodowód.
Jeśli masz udokumentowane leczenie kota - wypisy z kolejnych wizyt u wetów, rachunki z podpisem i pieczątką weta - co stoi na przeszkodzie podania nazwy hodowli i nazwy klubu ?
Na początek tutaj na forum.