Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 22, 2024 10:37 Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Witajcie, bardzo ciężko mi to pisać, ale chciałem opowiedzieć wam o mojej sytuacji.

Lata temu (będzie już 7 lat) moja żona zaczęła mówić, że chciała by mieć zwierzę. Nie byłem do tego przekonany, ale po jakimś czasie dałem się namówić. Padło na kota. Żona przyniosła małą kotkę z fundacji, była przeznaczona do adopcji, zabrana wczesniej ze złego domu. Na początku było dobrze, ale szybko po tym zaczęły się problemy. Przeprowadziliśmy się z kotką do innego mieszkania. Kotka była bardzo młoda i przez to bardzo żywa. Niestety szczególnie w nocy. Ja zaś jestem osobą która od wielu lat leczy się na depresję i ma problemy ze snem. Jej nocne zabawy były nie do wytrzymania, codziennie budziłem się całkowicie wyczerpany z braku snu i niezdolny do pracy. Próbowałem się z nią bawić, ale miałem wrażenie, że im więcej zabaw, tym bardziej była pobudzona. Nie miałem za bardzo czasu i energii na zabawy z kotem, a żona robiła to jeszcze rzadziej. W końcu zacząłem zamykać drzwi na noc ale kotka miauczała bez przerwy, a co gorsza nauczyła się wskakiwać na klamki i wchodzić nam do pokoju lub otwierać inne pomieszczenia. Musiałem zamianić wszystkie klamki w mieszkaniu na gałki żeby nie była w stanie tego robić, ale i tak dalej skakała. Już wtedy zaczęło się zamienianie własnego mieszkania w więzienie ...

Niedługo po tym popełniłem mój drugi najgorszy błąd. Na wsi u znajomego gdzieś wśród pół znalazłem małe zabłąkane kocię. Wcześniej trochę się naczytałem, że kotka potrzebuje towarzystwa i pomyślałem, ze drugi kot ją zajmie i zaabsorbuje, żona jak najbardziej była za tym. To prawda, zlitowałem się tez nad nim, że go zabrałem, ale efekty były bardzo złe i strasznie tego żałuję. Nocne gonitwy i nieprzespane noce nasiliły się. Koty przez długi czas się biły. Problemy się podwoiły.

Krótko po tym okazało się, że nowy kot którego przeniosłem ma do tego problemy behawioralne i obsikuje rzeczy. Ale nie codziennie tylko co jakiś czas. W ten sposób na śmietnik poszła najpierw jedna kanapa a potem kolejna. Nasz wcześniejszy salon zamienił się w pusty pokój z biurkiem i szafą. Do szafy musiałem dorobić specjalne magnesy żeby ubrania nie były całe we włosach a te w pudełku obsikane ( to też się zdarzyło). Kolejna część mieszkania opustoszała i całkowicie oddany kotom. My na noc zamykamy się z swojej sypialni, resztę mieszkania zajmują koty. Każdego wieczoru tylko zasypiam z nadzieją, że nie będą podchodziły pod drzwi i miauczały, bo inaczej będę musiał wstawać z łóżka, gonić je, psikać wodą ... Tylko to już w pewnym momencie na nie działa. Żona twierdzi, że to ja przesadzam, że ja mam jakąś nerwicę a jej to przecież nie przeszkadza. Tylko, że to właśnie ja muszę nocami biegać po domu i je gonić by mieć szansę na sen...

Muszę też cały czas pilnować by nie niszczyły mebli, żeby drzwi były zamknięte i żeby drugi kot nie nasikał na materac. Co do miauczenia pod drzwiami to owszem kiedyś próbowałem zostawić je jednak u nas w sypialni, ale drugi młodszy kot nie da spać, chodzi po głowie i po twarzy w nocy. Przemieszczanie się po mieszkaniu to tylko zamykanie za sobą drzwi gdziekolwiek się wyjdzie, bo nie robienie tego i zostawianie drugiego kota nieraz już poskutkowało obsikanym łóżkiem i materacem do wyrzutu. Nie jest to kwestia pęcherza, kot ma już ok 6 lat i zawsze to samo, a był badany. Kiedyś nasikał nam na łóżko bo nie spodobało mu się schowanie jego zabawki. I tak mija już 7 rok męczarni. A przede mną jeszcze pewnie 10. Brakuje mi już sił.

Na dodatek mieszkamy w starej zimnej kamienicy na ostatnim piętrze. Chcielibyśmy się w końcu przeprowadzić do nowego mieszkania. Ale ja tego kompletnie sobie tego nie wyobrażam. Jedyny plus tego obecnego mieszkania w kamienicy to większy metraż i osobna kuchnia ( jedyne pomieszczenie gdzie koty nie mają wstępu, żeby nie zjadły roślin albo jakis resztek jedzenia, można też mieć tam jedyną w domu kanapę) oraz dodatkowy ostatni pokój przerobiony z poddasza, przerobiony na pokój dla kotów, gdzie mają swoje kuwety i można je tam na chwilę zamknąć. Próbowałem sobie wyobrazić przeprowadzkę do mniejszego nowszego mieszkania, ale dobrze wiem, że wtedy z kotami będzie jeszcze ciężej i jesteśmy skazani na bycie tutaj tak długo jak mamy koty. Tak bardzo chciałbym się stąd wynieść i mieszkać bez kotów.

Podsumowując. Bardzo nie chcę wyjść na potwora i egoistę, ale nie wytrzymuje już z nerwów i zmęczenia, nie widzę w kotach już nic pozytywnego. Właśnie jestem po kolejnej nieprzespanej nocy gdzie koty dwukrotnie mnie budziły miauczeniem pod drzwiami i musiałem je wyganiać. Nie mam dzisiaj siły pracować, nie mam siły żyć. Żona niestety mnie nie rozumie i twierdzi, że to nie wina kotów tylko mojej nerwicy. Przez te 7 lat naprawdę różne sposoby próbowałem to wytrzymywać i nie raz puszczały mi nerwy. Nie wiem co mam robić. Czytałem tutaj podobne tematy i niektórzy sugerowali oddanie kota, chociaż też robiłbym to z bólem to czuję, ze już nie mam wyjścia bo ta myśl tez wraca co jakiś czas. Może było by łatwiej żyć chociaż z jednym a nie dwoma (starsza kotka, pierwsza wzięta do domu, już ma swoje lata i się uspokoiła nieco), ale żona nie chce za bardzo słyszeć o oddaniu. Nie znam też nikogo kto by chciał adoptować takiego kota z problemami behawioralnymi. Wiem jak przepełnione są schroniska i niedofinansowane, a byłbym w stanie nawet zapłacić sporo żeby trafił w dobre miejsce z dobrą opieką, gdyby to przekonało chociaż trochę żonę. Co robić? :(

mwd90

 
Posty: 3
Od: Pon sty 22, 2024 9:06

Post » Pon sty 22, 2024 12:38 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

serio biegasz w nocy za kotami i je psikasz wodą?

no to one miauczą przecież żeby była ta codzienna zabawa; wyglądają te Twoje koty na normalne kocie stworzenia, które nauczyłeś przez lata konkretnych zachowań -np wieczornego miauczenia i ganiania po mieszkaniu.
Bo z Twojego opisu wynika, że te zachowania wzmacniasz regularnie.

Który kot się oprze opcji ganiania po mieszkaniu w nocy? przecież to straszna frajda.
A wystarczy tylko trochę pomiauczeć żeby ganianie się zaczęło. Lub pomarudzić.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sty 22, 2024 13:14 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

mwd90 w imieniu kotów bardzo mocno dziękuję za to co napisałeś. Widzę tu parę problemów. Czy macie szansę na spotkanie z behawiorystą? Bahwiorysta na podstawie badań kotów (może też zlecić dodatkowe), może określić powody takiego a nie innego kociego zachowania i wyjaśni Wam które z tych, które przedstawiasz są normalne dla kota, a jednak z różnych powodów dla Ciebie uciażliwe. Bedzie też mógł wyodrębnić zachowania, które powinny podlegać modyfikacjom. Jako behawiorystka miałam już do czynienia z sytuacją szukania nowego domku dla kota oddajacego mocz poza kuwetą - było to trudne, ale udało się. Jednocześnie behawiorysta może przedstawić plan działania i modyfikacji w Waszym życiu, aby wszystkim było łatwiej. Z tego co opisałeś - dla kotów również ta sytuacja nie jest komfortowa. Mega duży plus dla Ciebie, że szukasz dla Was pomocy, choć sytuacja w której jesteś permanentnie niewyspany jest dla Ciebie mega niekomfortowa. Na tą chwilę (dopóki nie napiszesz 5 postów), nie masz możliwości pisania pw. Napisz z jakiego miasta jesteś - zobaczę kogo tam mamy.

gusiek1

 
Posty: 1662
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 22, 2024 13:24 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Patmol pisze:serio biegasz w nocy za kotami i je psikasz wodą?

no to one miauczą przecież żeby była ta codzienna zabawa; wyglądają te Twoje koty na normalne kocie stworzenia, które nauczyłeś przez lata konkretnych zachowań -np wieczornego miauczenia i ganiania po mieszkaniu.
Bo z Twojego opisu wynika, że te zachowania wzmacniasz regularnie.

Który kot się oprze opcji ganiania po mieszkaniu w nocy? przecież to straszna frajda.
A wystarczy tylko trochę pomiauczeć żeby ganianie się zaczęło. Lub pomarudzić.


Nie nie zgodzę się z tym. Psikanie wodą to raczej ostateczna kara, której staram się nie stosować gdy nie ma potrzeby a koty bardzo tego nie lubią. Akurat po wygonienia kotów, spiskaniu wodą czy nakrzyczeniu na nie (wiem, że nie powinienem tego robić, ale nie mam już sił i tylko to skutkuje) koty się chowają i jest spokój. Czasem do rana a czasem niestety tylko na parę godzin. Ignorowanie nie wchodzi tu w grę, bo wtedy miauczenie mogło by trwać bez końca.

mwd90

 
Posty: 3
Od: Pon sty 22, 2024 9:06

Post » Pon sty 22, 2024 13:27 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Czy oba koty są wykastrowane? (kotka pozbawiona jajników i macicy, drugi kot - zakładam, że samiec - jąder)?
W jaki sposób koty były łączone ze sobą? Na żywioł? I niech się polubią?
Czy teraz są razem w jednym pokoju, czy każdy kot osobno?
Czy koty nadal ze sobą walczą?
Jakie konkretnie badania były robione? Zamieść tu wyniki.
Czy radziliście się behawiorysty? Jakiego?

Schronisko nie przyjmuje właścicielskich zwierząt.
Fundacja to nie schronisko. Fundacje są zakładane przez prywatne osoby i najczęściej wszystkie koszty opieki nad zwierzętami pokrywane są przez założycieli fundacji. Jeśli fundacja zdobędzie dostateczny rozgłos, to może liczyć na darowizny, chociaż nadal koszty będą drenować portfele założycieli. Ponadto zwierząt porzuconych, bez opieki, nad którymi gminy nie chcą się pochylić, albo które nie mają szans na przeżycie w schronisku, jest tak dużo - wprost nieprzebrane masy, że fundacje nie palą się do odbierania zwierząt właścicielskich, którym nic nie grozi i nad którymi można jeszcze popracować.
Musielibyście sami szukać kotu domu, oby dobrego, sami przeprowadzać rozmowę przed adopcyjną, potem wizytę przed adopcyjną, potem podpisać umowę adopcyjną. No chyba że jednak jakaś fundacja zgodziłaby się przejąć kota.

Tak jak pisała Patmol - wzmacniasz w kotach ochotę do brojenia. Jest reakcja z Twojej strony. Może nie ulubiona, bo zamiast psikania wodą koty wolałyby rzucanie smakołykami po podłodze, ale jakaś jest. A więc warto skakać na klamki i miauczeć pod drzwiami. Niestety aby koty tego oduczyć należałoby się uzbroić w cierpliwość na wiele długich nocy. Po tylu latach uczenia zwierząt, że warto psocić, wykorzenianie niechcianych zachowań potrwa bardzo długo i nie gwarantuje sukcesu. Nawet po przerwie może się w kocie obudzić ochota do darcia się pod drzwiami w nadziei, że może tym razem będzie się działo coś ciekawego. Dlatego nie można reagować. Wcale. Nigdy. Zamknąć koty w pomieszczeniu, w którym nawet w akcie desperacji nic nie zniszczą (nie stłuką figurek na półkach, nie zrzucą książek, nie wywalą regału, nie podrapią stołu i tak dalej), od wewnętrznej strony drzwi sypialni przykleić specjalną gąbkę tłumiącą dźwięki, włączyć jakieś urządzenie cicho brzęczące (na przykład nawilżacz powietrza), które będzie odwracać uwagę i rozmywać hałas, wsadzić w uszy dobre zatyczki, połknąć coś wzmacniającego sen, ale nie uzależniającego (obecnie furorę wśród ludzi i zwierząt robi lek Trittico - dość bezpieczny, skuteczny, wydłuża fazę snu, działa lekko przeciwdepresyjnie i nie uzależnia, można przerwać stosowanie w razie potrzeby) i czekać, aż koty się zmęczą brakiem reakcji. Jedna noc, dwie, i tak dalej. W końcu się zorientują, iż nie opłaca się wyć, bo gardło ma się gorzej.
Behawiorysta mógłby też zaproponować nagradzanie kotów, gdy jest cicho, ale nie radzę robić tego na własną rękę, bo drobny błąd może pogrążyć wszystkie wysiłki.
Ponadto po wybawieniu na krótko przed snem dobra kolacja dla kotów - tuż przed tym, jak znikacie z żoną za zamkniętymi drzwiami. Kolacja pomoże domknąć łańcuch polowania, co ułatwi kotom naturalne przejście do kolejnej fazy - odpoczynku i trawienia. To nie znaczy, że po pół godzinie koty nie wstaną i nie zaczną miauczeć, stąd konieczność wprowadzenia punktu z gąbką, zatyczkami i może lekiem. Jeśli koty mają stały dostęp do suchego żarcia, to proponuję zacząć zmieniać ich przyzwyczajenia w stronę odrębnych mokrych posiłków. Zdrowiej dla nerek, pęcherza i łatwiej wprowadzić zwyczaj, że po zabawie jedzenie i spanie. Nie u każdego kota się to sprawdzi, ale zachęcam do spróbowania. Chociaż być może też pod jakimś nadzorem.
W razie potrzeby mogę podesłać kontakt do zaufanej behawiorystki.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sty 22, 2024 13:49 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Byc może zwyczajnie wystarczyłoby inne jedzenie dla kotów; nie napisałeś czym karmisz.
Jak koty się ciagle dra i to tego sikają -to pewnie karmisz jakąś suchą karmą, która im średnio służy,
Koty są głodne i się drą i tak w kółko.

plus do tego jakieś miejsca aktywności dla kotów -typu kartony/ takie zwyczajne z zakupów; drapaki.
jakieś bezpieczne elementy które mogą zafascynować koty -a sa nieskomplikowane.
Mnie koty pomagają w kuchni, wąchają pieczarki, cebulę, daje im kilka brukselek itd, rożne zapachy, faktury; róznie się toczą rożne rzeczy.

jesli koty mają swój pokój można by im tam zbudować koci raj -typu kartony, przejścia jakieś, poduszki, punkty widokowe. Jakas kocia trawa. Jakies miejsca gdzie można wskakiwać -drabinki.
Z kartonów mozna robić zamki, przejścia, kryjówki -koty to uwielbiają/
Plus do tego mięsne żarcie. Najlepiej takie które można gryźć.

Koty to drapieżniki, Uwielbiają nowości i akcje. Nudzą sie.
Wolałaby jakieś drabinki i pudełka i jakieś nowości; nawet rękawiczka może byc fascynująca ( może udawać wielkiego pająka), niż ganianie z Tobą po mieszkaniu.
Ale jak nie ma wyboru to lepsze ganianie z Tobą psikającym wodą niż nic.

Z tego co opisujesz -to te koty nie maja zaburzeń behawioralnych; tylko się nudzą strasznie.
I pewnie, jak wielu innym kotom, szkodzi im sucha karma, bo nie pija tyle ile trzeba -efekt-sikanie poza kuwetą. (tak w skrócie; ale taki jest związek przyczynowo skutkowy)

Teraz jesteś ich główną atrakcją.
I nie robią tego na złość. Po prostu sie nudzą, a skoro ciebie łatwo namówić na wspólne ganianie i inne takie podobne -to sie starają Ciebie namówić na wspólna zabawę.
I nie chodzi o to, żeby im tego zabraniać. Ale żeby im dac coś w zamian -kartony/drabinki/ poduszki w fajnych miejscach, półki do skakania, drapak, mieso do gryzienia i rozrywania -w ramach posiłku.

I koty to zwierzęta zmierzchowo/nocne -więc jak sie wynudza w dzień to szaleją w nocy.

Koty są żywe. Takie są. Nie tylko maluchy.

NO chyba, że ktoś ma nieżywego kota.

Koty, jako drapieżniki, potrzebują bodżców. Ty ganiający z wodą i krzyczący jesteś lepszy niż nic.
No to koty stają na uszach żeby ciebie włączyć - znaczy, normalne, inteligentne koty to są.

I koty muszą gdzieś wskakiwać. MUSZĄ.
Skoro na meble nie mozna to daj im coś na co mozna

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sty 22, 2024 15:53 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Tylko, że ja już zwyczajnie nie mam siły ani czasu żeby robić to wszystko o czym piszecie, stąd moje przyznanie się do błędu jakim była adopcja kotów. Żona tez przychodzi zmęczona z pracy i tego nie robi a zresztą mówi, że to wszystko o czym pisałem to mój wyimaginowany problem i zostaje ze zmartwieniami sam. Ja wytrzymuje z nimi i mam je tylko i wyłącznie z obowiązku i żeby nie wyjść na kogoś złego, że chce je oddać. Jakbym cofnął czas to na pewno bym ich nie wziął do domu. Uważam, ze mogły by znaleźć dużo lepszy dom, kogoś bardziej cierpliwego i kogoś kto da im więcej zaangażowania i poświęci więcej czasu i da więcej miłości. A może chociaż jednemu z nich, aby nas nieco odciążyć. Ale nie wiem co mam robić

mwd90

 
Posty: 3
Od: Pon sty 22, 2024 9:06

Post » Pon sty 22, 2024 17:56 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

No to zrób dobre zdjęcia i szukaj im nowego domu.
Może akurat jakiś się znajdzie.

Ta pierwsza kotka jest z fundac ji - to trzeba w fundacji zglisic że macie problem i chcecie poszukać Kotu nowego domu.

Czym karmicie koty?
Mają zabawki/drapak/pudełka?
Jeśli nie- warto im dać kilka pudełek na początek.

Nawet zmęczony po pracy po prostu daj Kotu pudełko, lepiej trzy. Połóż gdzieś z boku i niech się same bawią.

Nie chcesz tych kotów to im szukaj domu, zwyczajnie. Nie musisz się tłumaczyć.
Ale to może trochę zająć.
Czy nie jest prościej zamiast ganiać za kotami po nocy kupic im lub zrobić drapak, dać pudełka czy zamontować jakieś półki?

Możesz też poszukać kogoś kto odpłatnie przejmie opiekę nad kotami. Ale to też nie takie proste.
Na pewno potrzebne są zdjęcia kotów, i jakieś konkrety.

Kotu jakoś szczególnie nie potrzebują miłości. Raczej dobrego jedzenia.

Jakoś trudno mi pojąć odciążanie kogoś kto ma 2 koty. I już.
Na kocim forum to zabawnie brzmi

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sty 22, 2024 19:57 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Ja mogę zrozumieć, że ktoś jest przeciążony dwoma kotami, ale wybór jest taki: zaktywizuj się i szukaj kotom nowego domu tudzież zajmij się nimi w lepszy sposób albo nie aktywizuj się i dalej tkwij w tym stanie co dotychczas. Ciężko o inne wyjścia.
To znaczy jeśli będziesz miał wielki fart, to ktoś z forum zadeklaruje, że przyjedzie, zrobi zdjęcia, zrobi opisy kotów a potem ta osoba czy z kimś we współpracy zajmą się dalszą częścią procesu adopcyjnego, tak że Wam zostanie tylko podpisanie dokumentu zrzeczenia się kota, ale to się raczej rzadko zdarza. Podstawowa sprawa jednak to: GDZIE MIESZKACIE?

Przy czym jak na razie pisałeś, że to Ty chcesz znaleźć kotom dom. Żona nie chce i nie daje się przekonać. Albo nie komunikujesz jej sytuacji w odpowiedni sposób, albo ma Twoje problemy głęboko w nosie. Więc może jest czwarta opcja: zamieszkajcie osobno. Tobie koty przeszkadzają, jej nie. Ty je chcesz oddać, ona nie chce o tym słuchać. Jeśli to tak daleko zaszło, to może separacja pomoże spojrzeć Wam obojgu na sprawę z dystansu. Finał może Was oboje zaskoczyć. Jeśli pasja jednego ze współmałżonków godzi w zdrowie drugiego, no to trzeba znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie razem. Albo nie męczyć się mieszkaniem we dwoje.

Pisałeś o depresji i problemach ze snem. Nie wiem, czy wiesz, ale nie tak dawno weszło kilka nowych leków antydepresyjnych. Nie były znane parę lat temu. Często pomagają tam, gdzie starsze leki nie dawały rady. Popularna staje się duloksetyna. I chociaż nie wszyscy lekarze są skłonni łączyć ją z chlorowodorkiem trazadonu, inni nie widzą problemu, aby podawać je razem. Spytaj swojego psychiatrę o te dwie substancje czynne. A zwłaszcza o chlorowodorek trazadonu, czyli Trittico. Może wreszcie byś się wysypiał. Gdyby zwalił Cię z nóg (dawka różna u różnych osób, niektórzy po 50 mg śpią jak zabici, inni potrzebują 150 mg dla słabszego efektu), może przestałyby Ci przeszkadzać harce kotów i nie musiałbyś się martwić, jaką decyzję podjąć.
Trittico może przepisać psychiatra lub neurolog. Nie wiem, czy internista się odważy na zaburzenia snu. Może odesłać do innych specjalistów.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sty 22, 2024 21:19 Re: Nie wytrzymuje z kotami :( nabawiłem się nerwicy

Rozumiem Cie i wspolczuje zlego samopoczucia. Trudno jest isc przez z zycie z depresja, nerwica... Wydaje mi sie, ze upatrujesz w kotach przyczyny swojej nerwicy i tego, ze zle sie czujesz i uwazasz, ze usuniecie ich spowoduje, ze od razu bedzie dobrze. Obawiam sie, ze nawet jesli tak sie poczatkowo stanie to juz wkrotce znajdzie sie inna "przyczyna" zlego samopoczucia. Przyczyny nerwicy naprawde trudno upatrywac poza nami samymi, bo gdyby tak bylo, to kazdy kto ma stycznosc z danym zjawiskiem mialby nerwice? Nie chce sie tu wymadrzac, ale mysle, ze nerwice to nasze niezdrowe procesy reakcyjne na zdarzenia, nasze zle schematy myslenia, a takze zaburzona "chemia" w mozgu. Dlatego leczenie polega na polaczeniu terapii lekami i psychoterapii. Oczywiscie, mozesz postarac sie znalezc zwierzakom nowy dom. Moze moglby je wziac ktos z rodziny lub znajomych? Jednak i tak wydaje mi sie, ze nie do konca tedy droga... ale moze sie myle.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4250
Od: Pon lip 09, 2012 10:26




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Silverblue i 520 gości