Złamana łapka u kotki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 22, 2024 0:28 Złamana łapka u kotki

Witam, wczoraj kotka została potrącona przez samochód. Szczęście w nieszczęściu, skończyło się na złamanej tylniej, lewej łapce. Weterynarz twierdzi, że możliwa jest albo wkręcenie śruby (1500-2500 zł) albo klatkowanie, antybiotyk i leki przeciwbólowe z nadzieją, że sama się zrośnie.

Powiem szczerze, że nie mam na tę chwilę takowych pieniędzy, więc wchodzi w grę tylko kredyt.

Nie wiem, czy jest to dobry pomysł. Kotka od zawsze wychodziła na zewnątrz i nie mam zamiaru jej tego odbierać.
Patrząc na to realistycznie, nie wiem czy warto mi brać do tego celu kredyt, jeśli zaraz znów coś wywinie.
Pytanie jest następujące, czy złamanie otwarte może się samo zrosnąć nie sprawiając kotce większych problemów z poruszaniem się w przyszłości czy jest to mało prawdopodobne.
Kotka zostala znalezione przez ciotkę i od kad piesek nam umarł mogliśmy ją przygarnąć, ale takie koszta to duży cios dla naszego budżetu.

Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji będziemy wdzięczni za opinie. Czy nieodpowiednie zrośnięcie może sprawić, że kotkę będzie już bolało to przez resztę życia? Czy może w większości wypadków takie naturalne zrośnięcia są zwykle wystarczające?

Takashiyu

 
Posty: 2
Od: Pon sty 22, 2024 0:17

Post » Pon sty 22, 2024 9:48 Re: Złamana łapka u kotki

Złamanie otwarte ma się zrosnąć samo??
Nawet jeśli nie wda się martwica i rany się zagoją, to kotka pozostanie bardzo niepełnosprawna, prawdopodobnie cierpiąca stałe, nie mówiąc o tygodniach cierpienia teraz. A to cierpienie prawdopodobnie zakończy się wcześniej czy później amputacją łapy o ile kotka nie zginie wcześniej z powodu ograniczonej sprawności.
Co to za alternatywa w ogóle??

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon sty 22, 2024 11:35 Re: Złamana łapka u kotki

Przepraszam, pomyłka. Nie jest to złamanie otwarte tylko złamanie podkostnowe

Takashiyu

 
Posty: 2
Od: Pon sty 22, 2024 0:17

Post » Pon sty 22, 2024 12:52 Re: Złamana łapka u kotki

W zasadzie odpowiedź na twoje pytanie jest w poście - po co wydawać fortunę na leczenie, jeśli kotka może wyjść na zewnątrz za kilka dni, znowu zostanie potrącona i skończy się o wiele gorzej niż złamaną łapką.

Przykro się to czyta.

kicalka

 
Posty: 11
Od: Pon gru 25, 2023 19:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 22, 2024 13:19 Re: Złamana łapka u kotki

Zdecydowałaś kiedyś, że będzie wychodząca. Jak się przekonałaś czasem wiążą się z tym przykre konsekwencje.
To Ty jesteś odpowiedzialna za to zwierzę, ona sama sobie nie pomoże.
Blue już Ci odpowiedziała, uważam podobnie.
W niektórych lecznicach płatność można rozłożyć na części albo wziąć kredyt ale to już wiesz...
Może się okazać, że leczenie zachowawcze (klatkowanie) okaże się w sumie droższe niż operacja :cry:
Jeszcze apropos wychodzenia: nie oceniam Cię absolutnie ale Twoje podejście, mnie zmroziło
Takashiyu pisze:
Nie wiem, czy jest to dobry pomysł. Kotka od zawsze wychodziła na zewnątrz i nie mam zamiaru jej tego odbierać.
Patrząc na to realistycznie, nie wiem czy warto mi brać do tego celu kredyt, jeśli zaraz znów coś wywinie.


W domu też mogła złamać tę łapkę i :?: :?: :?:
Zoperuj, będziesz kiedyś mogła spokojnie patrzeć w lustro :201494
:ok: :ok: :ok: za dobrą decyzję.

makrzy

 
Posty: 971
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pon sty 22, 2024 14:12 Re: Złamana łapka u kotki

Takashiyu pisze: Czy nieodpowiednie zrośnięcie może sprawić, że kotkę będzie już bolało to przez resztę życia? Czy może w większości wypadków takie naturalne zrośnięcia są zwykle wystarczające?

Diagnozowałam wolno żyjącego kocura, który często chorował. Miał trudny charakter. Na zdjęciu RTG okazało się, że kot ma źle zrośniętą miednicę. Rzeczywiście zdarzało mu się stawiać łapę jakby z rozmysłem, wolniej czy nawet z lekkim trudem. Musiał stale bardzo cierpieć i może właśnie dlatego był nerwowy i nieco szorstki w obyciu.

Łapałam też kocura kulejącego na przednią łapę. Zdaniem ortopedy w tym konkretnym wypadku zmiany w łapie nie były skutkiem złamania, mogły być efektem rozwijającego się nowotworu. Czy kot czuł ból, tego nie było wiadomo na pewno. Moim zdaniem tak, bo ilekroć przebiegał nieduży dystans, musiał potem odpoczywać.
Żył w pobliżu dość ruchliwej ulicy. Z czasem wyglądał nieco gorzej niż wcześniej. I zauważyłam, że im dłużej kulał (nie dawał się złapać do zwykłej klatki łapki, musiałam pożyczyć specjalną opadającą), tym bardziej ignorował samochody. Na krótko przed złapaniem nie chował się na poboczu tylko stał na ulicy, powoli odsuwając się ze środka ku brzegowi. Serce mi zamierało, ilekroć to widziałam. Dla mnie po prostu cierpienie go wykańczało, tak że zaczynał ignorować zagrożenie, ale owszem, nie wiem tego na pewno.

Dopiero co ratowałam też kota z raną w poduszeczce łapy. Też się nie dawał złapać, uciekał na mój widok z prędkością światła. Potem z kolei nie przychodził regularnie. Ranę miał jakiś czas, ale nic nie mogłam zrobić. Dni mijały, on wyglądał coraz gorzej. Wreszcie pozwolił się dotknąć. I dopiero mogłam poczuć w ręku, jak jest chudy, jak wykończony. Futro maskowało jego stan. On prawie nie miał mięśni, organizm zużył tę tkankę, aby funkcjonować. W tym stanie było już dla niego za późno. W domu jedzenie, na krótko przed śmiercią kroplówki, dogrzewanie. Niestety nie dał rady. A miał ranę dość powierzchowną, w opuszce łapy. Nie jak Twoja kotka złamanie otwarte! To wystarczyło, żeby tego kota wykończyć. Twoja kotka będzie cierpieć na pewno nie mniej.

Czasami internet mi podpowiada filmiki lub zdjęcia zwierząt, które od tygodni się tułały ze złamaniem otwartym. Najczęściej w momencie nadejścia pomocy widać suche, pozbawione tkanek kości łapy, sterczące z psującego się mięsa w sąsiednim stawie, przymocowane ostatnim zdrowym stawem do ciała. Zawsze kończy się to amputacją i skomplikowanym leczeniem.

Kotka nie jest w Waszej okolicy bezpieczna. Ale jesteś za nią odpowiedzialna. Wylecz (skłaniam się ku śrubie) a potem zapewnij jej bezpieczny wybieg. Postaw wolierę albo zabezpiecz ogrodzenie ogrodu specjalnymi panelami, żeby nie mogła się wydostać na zewnątrz.
Albo oddaj do adopcji komuś, kto ma już tak przygotowany ogród bądź zrobioną świetną kociostradę w domu, zapewniającą wszelkie atrakcje.

A tak w ogóle to czy kotka jest wykastrowana? To też zmniejszy ochotę na łazikowanie.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sty 22, 2024 22:59 Re: Złamana łapka u kotki

nawet prawidłowo zrośnięte złamanie , lub odpowiednio naprawione przez weta będzie czasami w przyszłości boleć (zmiany pogody, większy wysiłek itd) , a co dopiero jak coś się krzywo zrośnie.

No sorry , ale nie ma zmiłuj- jeśli kota wzięłaś tak czy siak pod opiekę, to wychodzący czy nie wychodzący , tą opiekę jesteś mu winna. Zatem kredyt, pożyczka u rodziny, albo zbiórka, ale pomóc kotu trzeba, nawet zakładając że tydzień po wypuszczeniu drugą łapę złamie.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 525
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 506 gości