Problem z miauczeniem kota w nocy

Zakładam wątek bo już straciłem nadzieję.
Od jakiś 3 miesięcy moja czarusia zaczyna świrować i to dosłownie.
Zaczęło się od posikiwania w okół kuwety co skłoniło nas do zabrania jej do weterynarza. Jej zachowania były podobne jakie miała podczas rujek tyko bardziej łagodnej.
Kotka była kastrowana w marcu metodą laparoskopowa i wycinane byly tylko jajowody z jajnikami.
Na początku padło podejrzenie że może jakiś strzępek jajnika został w jej ciele więc postanowiono wykonano usg całego brzucha, które wyszło bardzo dobrze i lekarz nic nie znalazł. Następnie mocz i krew. Wyszło że kotka ma trochę krwi w moczu ale szybkie leczenie i już jest ok. Jedynie jest problem z ph i lekarz chce to obniżyć bo z 6,5 wskoczyło na 7 ale nie ma żadnych kamieni czy kryształów. Druga kotka też ma takie ph więc prawdopodobnie zmiana diety na karmy typu urinary.
Czarusia od momentu gdy zaczęła sikać po kątach to zaczęła również miauczeć. Obecnie miauczenie przeszło w wycie jak podczas rui. Jest nie do zniesienia i trwa już praktycznie całą noc. Ciężko stwierdzić czy to jest objaw psychiczny czy coś ją boli. Ona ma długą sierść i mało pije i miała ostatnio kłopoty z kupa, która była posklejana włosami. Dostaje już specjalne kremy i kupa się unormowała ale stan w nocy się pogarsza.
Kotka śpi na dniu, nie wygląda aby ją coś bolało i zachowuje się normalnie a zaczyna koncerty dopiero w nocy. Jej towarzyszka Pysia zmieniła styl życia bo zaczyna z nią harce razem około 3 a teraz śpi do 6/7 aż ktoś podniesie się z łóżka. Dlatego Czarusia została sama na placu boi i nie wiem czy to nie jest po prostu zwracanie na siebie uwagi.
Na początku było tak że jak się w nocy brało do łóżka i trochę pogłaskało to potrafiła się uspokoić i iść dalej spać a obecnie wszedł w nią demon i wyje do rana aż ktoś wstanie a później z zmęczenia ona pada.
Na dniu staramy się ją wybawić żeby miała mniej energii ale nic to nie daje. Może nawet za dużo pieszczot od których się uzależniła?
Po świętach planujemy jeszcze zrobić badania kupy ale to chyba ostatnie co można? Kupa wygląda już w miarę ok i jest mokra w wcześniej była sucha.
Pytałem panią wet czy jakieś hormony z krwi można ona powiedziała że nie wie że jak będzie trzeba to się dowie u specjalistów ale może być ciężko.
Czy takie akcje mogą być na tle nerwowym psychicznym i kotka chce zwrócić na siebie uwagę? Wycie jest tak już głośne że może za chwilę dojść do niemiłych sytuacji z sąsiadami.
Próbowaliśmy też feromonów ale nic nie dają. Obecnie wchodzi karma uspokajająca.
Od jakiś 3 miesięcy moja czarusia zaczyna świrować i to dosłownie.
Zaczęło się od posikiwania w okół kuwety co skłoniło nas do zabrania jej do weterynarza. Jej zachowania były podobne jakie miała podczas rujek tyko bardziej łagodnej.
Kotka była kastrowana w marcu metodą laparoskopowa i wycinane byly tylko jajowody z jajnikami.
Na początku padło podejrzenie że może jakiś strzępek jajnika został w jej ciele więc postanowiono wykonano usg całego brzucha, które wyszło bardzo dobrze i lekarz nic nie znalazł. Następnie mocz i krew. Wyszło że kotka ma trochę krwi w moczu ale szybkie leczenie i już jest ok. Jedynie jest problem z ph i lekarz chce to obniżyć bo z 6,5 wskoczyło na 7 ale nie ma żadnych kamieni czy kryształów. Druga kotka też ma takie ph więc prawdopodobnie zmiana diety na karmy typu urinary.
Czarusia od momentu gdy zaczęła sikać po kątach to zaczęła również miauczeć. Obecnie miauczenie przeszło w wycie jak podczas rui. Jest nie do zniesienia i trwa już praktycznie całą noc. Ciężko stwierdzić czy to jest objaw psychiczny czy coś ją boli. Ona ma długą sierść i mało pije i miała ostatnio kłopoty z kupa, która była posklejana włosami. Dostaje już specjalne kremy i kupa się unormowała ale stan w nocy się pogarsza.
Kotka śpi na dniu, nie wygląda aby ją coś bolało i zachowuje się normalnie a zaczyna koncerty dopiero w nocy. Jej towarzyszka Pysia zmieniła styl życia bo zaczyna z nią harce razem około 3 a teraz śpi do 6/7 aż ktoś podniesie się z łóżka. Dlatego Czarusia została sama na placu boi i nie wiem czy to nie jest po prostu zwracanie na siebie uwagi.
Na początku było tak że jak się w nocy brało do łóżka i trochę pogłaskało to potrafiła się uspokoić i iść dalej spać a obecnie wszedł w nią demon i wyje do rana aż ktoś wstanie a później z zmęczenia ona pada.
Na dniu staramy się ją wybawić żeby miała mniej energii ale nic to nie daje. Może nawet za dużo pieszczot od których się uzależniła?
Po świętach planujemy jeszcze zrobić badania kupy ale to chyba ostatnie co można? Kupa wygląda już w miarę ok i jest mokra w wcześniej była sucha.
Pytałem panią wet czy jakieś hormony z krwi można ona powiedziała że nie wie że jak będzie trzeba to się dowie u specjalistów ale może być ciężko.
Czy takie akcje mogą być na tle nerwowym psychicznym i kotka chce zwrócić na siebie uwagę? Wycie jest tak już głośne że może za chwilę dojść do niemiłych sytuacji z sąsiadami.
Próbowaliśmy też feromonów ale nic nie dają. Obecnie wchodzi karma uspokajająca.