Czytałam tematy o nitkach i włosach anielskich, ale konkretnie mojej kwestii nie, a trochę nie wiem co robić.
W wigilie kot zjadł część łańcucha, takiego srebrnego na choinkę (jak mi się uda to wkleje zdjęcie, ale to był taki najbardziej typowy srebrny łańcuch)- odganiałam go, ale to był moment, nagle zobaczyłam, a już się oblizuje

Mówiłam mu o tych włosach anielskich (tym bardziej, że to też lameta - ten sam materiał!), pokazałam jej ten łańcuch. Wetka dała zastrzyk przeciw wymiotom i kazała podać parafinę. Stwierdziła, że nie ma niedrożności jelit i jeśli to wychodzi z kota, to reszta też powinna. Tylko teraz nie wiem

Będę obserwować kota, jeśli wymioty ustąpią i będzie jadł normalnie, to znaczy że wszystko jest ok? Kiedy mam się nalegać na otwarcie kota?
Czy taka srebrna nitka może się jakoś przyczepić, np 1-2 cm do jelita i dopiero po jakimś czasie dać znać? Czy żeby było niebezpieczeństwo musi się okręcić jakoś..
W tak krótkim czasie chyba nie zdążyłaby by nie wiadomo ile zjeść.. widziałam kiedy weszła do pokoju i jak poszła do choinki, to był moment - wydaje mi się, że mogła oderwać jakieś kilka cm tego łańcucha (bo był na końcach taki bardziej postrzępiony), ale niby nigdy nic nie wiadomo

Nie chce czegoś przegapić, ale nie chce też kota niepotrzebnie kroić.. Już sama nie wiem... Doradźcie coś
