mimbla64 pisze:I najlepiej od razu do lekarza neurologa, szkoda czasu na wetów ogólnych, bo najczęściej nie potrafią pomóc w przypadku problemów neurologicznych, a tutaj zdecydowanie jest taki przypadek.
Stanę w pewnej opozycji - myślę że na pierwszy rzut najlepszy będzie dobry wet ogólny, z kilku powodów - przede wszystkim jest znacznie dostępniejszy niż neurolog, specjalista ma zwykle terminy odległe plus dla większości jednak opiekunów kotów w Polsce zazwyczaj jest daleko.
Po drugie ale w ścisłym związku z pierwszym - jeśli ktoś nie poszedł do weta mając kota z takimi objawami (o ile nie poszedł - bo autor wątku nic na ten temat nie pisze, ale mam jakieś objawy niepokojące...może niesłusznie) to prędzej da się namówić by raczył zachować się empatycznie i wybrać z kotem do lekarza zwykłego niż by pojechał do specjalisty neurologa.
Po trzecie - nawet jeśli to ataki padaczkowe a nie objaw np. napadowego bardzo silnego bólu czy świądu - to u kotów, z ich niskim progiem drgawkowym - bardzo często ataki takie są powodowane przez choroby nie zawsze mające związek z uszkodzeniem mózgu i padaczką taką jaką rozumiemy jako chorobę.
Może to być objaw choroby nerek, wątroby, spadków poziomu glukozy, problemy endokrynologiczne, infekcje, zatrucie i wiele innych przyczyn.
Kot z takimi objawami powinien przede wszystkim mieć zrobioną wszechstronną internistyczną diagnostykę, być obejrzany przez weta całościowo, mieć zrobione diagnostyczne badania krwi, może usg, być omacany, obadany - tu bardziej przyda się wiedza weta ogólnego.
W międzyczasie można zapisać się do neurologa - najwyżej zrezygnuje się z wizyty jeśli wet ogólny znajdzie przyczynę i nie będzie to coś wymagającego konsultacji u neurologa.
Po czwarte - ze względu na czas oczekiwania na wizytę u sensownego neurologa - idealnie jest trafić do niego już z wynikami badań w ręku.