Strona 1 z 94

Wyłapywanie kotek do kastracji-Dziadek z PNN

PostNapisane: Pt lis 17, 2023 12:38
przez avinnion
Dzień dobry,
Kręci się po okolicy stara kotka. Chciałabym ją wykastrować, ale mam problem z jej złapaniem.
Mieszkam na głębokiej wsi i na gminę, czy fundację nie liczę, bo już mam z nimi doświadczenie.
Mam pytanie do forumowiczów - do jakiego wieku taka kotka może zajść w ciążę?
Czytałam że dzikusy żyją przeciętnie 5-7 lat, a kotka ma co najmniej 4-5. Szacuje po komentarzach osób które ja widywały. Miała mioty ostatnie dwa lata na pewno, bo widziano ją z kociakami, ale w tym roku nie.
Pytanie do jakiego wieku może zachodzić w ciążę? Bo może niepotrzebnie wciąż próbować ją odłowić?
Dziękuję i pozdrawiam.
Przepraszam jeśli ten temat już był, forum jest przeogromne :D

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Pt lis 17, 2023 19:51
przez .Mia.
Koty wolnożyjące (lepiej brzmi, prawda ? :wink: ) mogą dożyć spokojnie kilkunastu lat.
Kot w wieku 4-5 lat to kot naprawdę młody, nie ma mowy nawet o średnim wieku a co dopiero "stara" :strach:

Kotka może zachodzić w ciążę do końca swojego życia, w wieku kilkunastu lat również.
Bardzo dobry pomysł, że chcesz ją wykastrować.
Trzeba by było tylko sprawdzić, czy nie ma kociaków, które może niedawno urodziła.
Może się zdarzyć taki późniejszy miot.
Wtedy trzeba byłoby zaczekać aż je wykarmi i dopiero łapać i kastrować.
Po kastracji należałoby kotkę przetrzymać kilka dni, nawet tydzień aż dojdzie do siebie i będzie można ją bezpiecznie wypuścić.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Pt lis 17, 2023 20:34
przez maczkowa
KOtka, którą 4 lata temu zgarnęłam z jakiejś meliny miała wtedy ok 12-13 lat, zgarnęłam ją z jej 3 maluchami 2 miesiecznymi. Masza nadal u mnie jest. Kotka 5-6 letnia, to absolutnie nie jest stara kotka, jest w takim srednio dorosłym wieku. Koty spokojnie dożywają kilkunastu lat, jeśli nie przypałęta się jakieś choróbsko, to 18-20 się zdarza. Oczywiście na wolnożyjące czyha masa niebezpieczeństw plus nie są leczone, więc zywot zwykle mają nieco krótszy

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 7:17
przez avinnion
Dziękuję za odpowiedzi!
Jakie są zatem najbezpieczniejsze miesiące żeby ją spróbować odłowić? Tak żeby ewentualne małe już były trochę odchowane? Czy grudzień, styczeń będzie ok?
Nie chciałabym żeby przez moje dobre chęci ucierpiały potencjalne maluszki.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 10:27
przez ita79
nie ma "bezpiecznych miesięcy" . Obecny rozród kotów odbywa się zupełnie losowo, nie ma nic wspólnego z dawnym "marcowaniem" . Dodatkowo nawet matki mające maluchy zachodzą w ciążę. Coraz częściej natykam się na przypadki kiedy kotkę odławiamy na kastrację bo małe już mają 2,5-3 miesięcy (tyle trzeba poczekać by się odchowały w miarę prawidłowo) , i już podczas zabiegu okazuje się, że jest początek kolejnej ciąży.
Nie da się też łatwo zauważyć czy dana kotka opiekuje się małymi . Jak ma gdzieś maluchy które mają do 6ciu tygodni to zazwyczaj ich ze sobą nie prowadza (siedzą w ukryciu a ona sama potrafi u karmicielek spędzać całe godziny,nie raz pół dnia) - wtedy trzeba się znać by łapiąc sprawdzić czy w sutkach nie ma mleka. Przy większych małych też czasami nie przyprowadzi ze sobą, a mleko już może zanikać więc trudniej sprawdzić.
Dlatego moim zdaniem powinno się niestety brać za łapanie kotek tylko na terenie gdzie jest ktoś kto kotkę dobrze zna i obserwuje od dłuższego czasu, zna jej zwyczaje, ma pewność że nie była wcześniej kastrowana (bo małe już widział) - a dziesiątki są przypadków, że robi się kotce powtórkę :( (czytałam też o takiej co była kilkukrotnie rozcinana, mimo że nawet miała czip- na fundację i informacje w bazie to nikt nie sprawdził :( ) . Sama miałam jeden przypadek młodziutkiej kotki , nawet wet blizny nie widział , rozciął.. zaszył :( . Nigdy więcej nie złapałam kotki (ani nie przyłożyłam ręki do pomocy) na zabieg nie mając pewności pod każdym względem - że płodna, że bez małych

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 10:33
przez maczkowa
avinnion, łap, teraz akurat raczej jest małe prawdopodobienstwo takich zupełnych maluszków, prawdopodobienstwo, że kotka z jakiejś głebokiej wsi została wcześniej wykastrowana, szczególnie, że widywana była z miotem młodych jeszcze niedawno jest bliskie zeru, a wydaje mi się, że tak marginalne ryzyko ponownego rozcięcia vs kilka miotów umierających po kątach na wsi maluszków z kolejnych miotów jest warte podjęcia.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 12:02
przez avinnion
Dziękuję maczkowa. Spróbuję tak zrobić. Dzwoniłam do wetki u której robiłam już 6 kastracji (5 naszych maluszków i jedną z ich mam) i ona też twierdzi że grudzień, styczeń pod tym względem są najbezpieczniejsze.
Zresztą mamusie wypuściłem wieczorem, a kastracja była rano, więc doszła do siebie szybko, ryzyko tylko gdyby mleko straciła :(. Wetka mówi jednak, że koty na zadupiu takim jak u nas na grudzień, styczeń mają już te maluchy odchowane a kastrację aborcyjna już u nas robiła i było ok.
Ta stara kotka już zostanie starą bo ona tak wygląda. Ma bardzo długie wibrysy, zgięty kręgosłup aż szoruje brzuchem po ziemi, pewnie po licznych ciążach i jakiś takie smutne doświadczenie w oczach. Wiem jak to brzmi, ale tak to wygląda, dlatego nazywamy ja Starą Krówką:).
Myślę na głębokiej wsi, gdzie czasami sąsiad mieszka kilometr od sąsiada jest inaczej i one nie żyją 20 lat. Coraz mniej jest stodół w których można się schować i raczej wszyscy mają psy. No i te lisy.
Poza tym jedna kotka której nie udało się złapać ugryzła mojego męża i jak dostał cały zestaw zastrzyków na wściekliznę i tężec to była lokalny ewenement w okolicy, że ktoś koty tu we własnym zakresie łapie i kastruje. Tej kotki niestety nie udaje nam się złapać już przez 6 mscy. Także dwie mam na radarze.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 12:22
przez jolabuk5
Kotki niełapalne najszybciej daje się złapać na kociaki. Tylko kociaki trzeba wyłapać wszystkie, bo jak któryś zostanie, to kotka nim się opiekuje, na złapane nie zwraca uwagi. Kociaki zamyka się w transporterze, a na drodze do transportera ustawia klatkę. Kotka wchodzi, bo chce się dostać do maluchów i wtedy się ją łapie.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 12:51
przez ita79
rano kastracja- wieczorem wypuszczenie ........ Boże mój- co wy ludzie wyprawiacie- tragedia :x

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 13:28
przez avinnion
Jola dzięki za radę
Być może kiedyś jeszcze się przyda.:) Niestety mi jedna kotka kiedyś z klatki uciekła pod weterynarzem na kwadrans przed kastracją. Pewnie gdybym znała Twoja radę wcześniej wzięłabym jakiegoś jej kociaka że soba, a tak poszła w świat. Niestety już nigdy nie wróciła.
Co do innych kwestii myślę że na świecie jest zbyt wielu idealistów, którzy chcieliby wszystko super, a tak się nie da.
Kotki po kastracji, które ja kastrowalam wszystkie były wieczorem dawno obudzone, chodzące, chętne do jedzenia i zabaw. Trochę trudno je gdzieś trzymać jak nie ma gdzie. Żaden z kotów nie miał powikłań. Teraz to jest ranka na 1.5 cm a nie pół brzucha cięte i nie wymaga kubraczka. Myślę że lepiej tak niż żeby sobie chodziły samopas i mnożyły bez opamiętania.
Ja wiem, że czasami dobrymi chęciami można komuś zaszkodzić, ale to tak jak z reanimacją, albo ja robisz z odpowiedzialnością że coś może się stać i np polamiesz komuś zebra, albo nic nie robisz bo udajesz że nie masz możliwości. Każdy powinien pomagać z głową na miarę swoich możliwości. Idealnie to może jest w wielkim mieście gdzie są przeszkoleni do tego ludzie z fundacji czy schroniska.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 13:30
przez avinnion
avinnion pisze:Jola dzięki za radę
Być może kiedyś jeszcze się przyda.:) Niestety mi jedna kotka kiedyś z klatki uciekła pod weterynarzem na kwadrans przed kastracją. Pewnie gdybym znała Twoja radę wcześniej wzięłabym jakiegoś jej kociaka że soba, a tak poszła w świat. Niestety już nigdy nie wróciła.
Co do innych kwestii myślę że na świecie jest zbyt wielu idealistów, którzy chcieliby wszystko super, a tak się nie da.
Kotki po kastracji, które ja kastrowalam wszystkie były wieczorem dawno obudzone, chodzące, chętne do jedzenia i zabaw. Trochę trudno je gdzieś trzymać jak nie ma gdzie. Żaden z kotów nie miał powikłań. Teraz to jest ranka na 1.5 cm a nie pół brzucha cięte i nie wymaga kubraczka. Myślę że lepiej tak niż żeby sobie chodziły samopas i mnożyły bez opamiętania.
Ja wiem, że czasami dobrymi chęciami można komuś zaszkodzić, ale to tak jak z reanimacją, albo ja robisz z odpowiedzialnością że coś może się stać i np polamiesz komuś zebra, albo nic nie robisz bo udajesz że nie masz możliwości. Każdy powinien pomagać z głową na miarę swoich możliwości. Idealnie to może jest w wielkim mieście gdzie są przeszkoleni do tego ludzie z fundacji czy schroniska.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 13:50
przez jolabuk5
Ja "na kociaki" złapałam niełapalną kotkę, która zwiewała na sam widok klatki. To często jedyny sposób. Chociaż bywają kotki, których na kociaki też nie da się złapać.
Co do wypuszczania po sterylce - no cóż, kotka powinna być przetrzymana dłużej, ale... Jeśli sterylizacja cięciem bocznym, to rzeczywiście ranka maleńka. No i to jest trochę wybieranie mniejszego zła.

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 21:46
przez avinnion
Dziękuję Ci bardzo za te słowa!

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 22:11
przez FuterNiemyty
A ktos moze przy okazji wytlumaczyc, ze wypuszczenie kotki w zimie, po operacji, narkozie, z cieciem powlok brzusznych, jest co najmniej kiepskim pomyslem?
Niezaleznie od wielkosci rany, ciecie nie jest powierzchownym urazem.
Porownanie z reanimacja i zlamanym zebrem jest co najmniej nietrafione. Po reanimacji klient ma do dyspozycji opieke medyczna, warunki rekonwalescencji, a nie spanie w krzakach, dbanie o wlasnej bezpieczenstwo i pokarm.
Predzej mozna porownac wyciecie wyrostka u bezdomnego i wywalenie go pod most, jak sie tylko ocknie.
Naprawde w warunkach wiejskich nie da sie ogarnac kojca w ogrzewanym pomieszczeniu na pare dni?

Re: Płodność u kotki

PostNapisane: Sob lis 18, 2023 23:39
przez ita79
FuterNiemyty pisze:Predzej mozna porownac wyciecie wyrostka u bezdomnego i wywalenie go pod most, jak sie tylko ocknie.


idealne porównanie.

Następnym krokiem przez takie podejście , by robić cokolwiek i byle jak aby tylko małych nie było będzie operowanie bez narkozy, bo tańszym kosztem więcej kotek można zrobić :evil: .

Nie wypowiadała bym się jakbym tych kotek u siebie w domu nie miewała i nie obserwowała godzina po godzinie dokładnie. Tak .. budzą się czasami w niezłej formie, bo dalej działają na nie środki znieczulające, kolejna doba też czasami ok, w trzeciej widać, że kotka zaczyna w pełni odczuwać skutki. Nie zawsze to pokaże w pełni, ale jak ma możliwość wypoczywać to wypoczywa wówczas bardzo dużo , bardzo się oszczędza ,niewiele i ostrożniej porusza. Nie wspomnę o możliwych powikłaniach których nikt na ulicy nie zauważy bo kotka się gdzieś zaszyje i dopiero umierając wyczołga się z kryjówki- takich przypadków też nie brak. Ale oczywiście tych tutaj to nie dotyczy, mogą kłaść się świeżą raną na brudnej ziemi, gorączkować samotnie, skakać z ranami (także wewnętrznymi ) po płotach w ucieczce przed innymi zwierzętami i ludźmi. Najważniejsze że nie urodzą, choćby kosztem swojego życia . Okrucieństwo to jest a nie pomaganie- jak się przedkłada życie jakiejkolwiek istoty nad inną- czyli tu nieurodzonych maluchów nad samą matką.