Strona 59 z 68

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Pon mar 18, 2024 22:35
przez Fatka
Brzmi tak, że wypróbuję :201457

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 1:50
przez avinnion
No ale podpalasz każdego w ręce, na pesecie, czy gdzieś odkładasz, że się tak technicznie spytam :lol:

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 7:00
przez ita79
ja Was przepraszam, ale.. że jestem zdecydowanie przeciw znęcaniu się nad zwierzętami- w tym i kleszczami to wydają mi się Wasze metody długie i okrutne. Zabić- cóż.. walka międzygatunkowa, ale jak najszybciej. Bezboleśnie się tu nie da, to chociaż skróćcie męki do 0,5 sekundy. Ja biorę chusteczkę/ręcznik papierowy, bądź papier toaletowy , zawijam pajęczaka tak grubo by krew nigdzie się nie przedostała, ale by wiedzieć w którym dokładnie miejscu pod papierem jest - i uderzam błyskawicznie młotkiem, by zgnieść całkowicie. To chyba (jak by nie brzmiało) bardziej humanitarne :(

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 7:40
przez avinnion
No ja waliłam cegłówką, ale moje koty nabawiły się od tego stresu :201461 .
Potem przeczytałam, że spuszczanie w kiblu wcale kleszcza nie zabiją i mogą przeżyć nawet cztery lata. U nas jest dużo takich małych nimf, takie trudno trafić młotkiem.
Człowiek całe życie się uczy i dobrze innych posłuchać.


Głupik pięknie zjadł w nocy. Pić nie chce. Kuwetę obejrzał, ale nie skorzystał. W klateczce porzadeczek. Po zabiegu dwa duże siusie w podkłady.

Przy okazji biopsji mojej kotki dowiedziałam się, że jasne uszka latem trzeba smarować kremem z filtrem, bo poparzenia i nowotwory. Podobno zwykły krem dla dzieci z filtrami wystarczy. Stosujecie?

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 8:11
przez Fatka
Znam taką, co nie stosowała. Mam w awatarze :P

A tak serio to niczym nie smaruje. Nawet na balkon nie wychodzi, tyle promieniowania ma co przez szybę, ale słyszałam, że niektórzy tak robią.

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 10:46
przez Kocilla de Mru
avinnion pisze:No ale podpalasz każdego w ręce, na pesecie, czy gdzieś odkładasz, że się tak technicznie spytam :lol:

Kładę w metalowym zlewie. Trwa to krócej niż 0,5 sekundy. Poza tym jak kleszcz jeszcze się nie opił, to jest mały i twardy i trudno go rozgnieść nawet młotkiem. Kleszcze są trudne do fizycznej likwidacji.

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 10:49
przez egwusia
avinnion pisze:...
Przy okazji biopsji mojej kotki dowiedziałam się, że jasne uszka latem trzeba smarować kremem z filtrem, bo poparzenia i nowotwory. Podobno zwykły krem dla dzieci z filtrami wystarczy. Stosujecie?


Nie mam kotów białuchych i małoowłosionych. Smarowanie takich kremami z wysokim filtrem jest zasadne. Na miau taki wątek już był
viewtopic.php?f=1&t=128374&p=7531250&hilit=Krem+na+uszy#p7531250

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 11:03
przez avinnion
Kocilla de Mru pisze:
avinnion pisze:No ale podpalasz każdego w ręce, na pesecie, czy gdzieś odkładasz, że się tak technicznie spytam :lol:

Kładę w metalowym zlewie. Trwa to krócej niż 0,5 sekundy. Poza tym jak kleszcz jeszcze się nie opił, to jest mały i twardy i trudno go rozgnieść nawet młotkiem. Kleszcze są trudne do fizycznej likwidacji.


No ja nie mam jednego miejsca na wyrywanie i utylizację.
Gdzie kota dorwę tam wyciągam i stąd poręczny, przenośny słoiczek a denaturat zabija na śmierć i w miarę szybko. :)

Dziękuję Egwusia za przydatny link. 50 spf chyba wystarczy.

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 14:54
przez avinnion
Powiedzcie proszę jeśli chodzi o pobieranie krwi z szyi zamiast z łapki czy to jest bezpieczniejsze i mniej bolesne dla kota?

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 16:10
przez andorka
Ale przeciez pobieranie krwi przez WPRAWNEGO weta/technika nic nie boli.
Nigdy nie zdarzyło mi się by wet chciał pobierać z szyi czy u moich czy fundacyjnych zwierzaków. Może ma to jakieś uzasadnienie, ale nie znam takiego

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 17:37
przez aania
Słabe pękające żyły są uzasadnieniem. Miałam taką kotkę, ale też weterynarz artystkę, z kłody drewna by krew pobrała.

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Wto mar 19, 2024 18:02
przez avinnion
U mnie dotyczy to 20 letniego kota, z niedowagą i na stresie. Faktycznie malutkie żyły. Weci mają problem się wbić, a jak już się wbija to krew nie leci. Podobno za duży poziom adrenaliny. Rozmawiałam o tym z nową wet, bo niedługo trzeba będzie badania zrobić i ja już jestem w stresie, no i ona zaproponowała pobranie z szyi. Ja nie mam doświadczenia z taką metodą, ale mnie osobiście bardziej boli z żyły na dłoni, niż z przedramienia, więc się martwię o mojego dziadygę :(

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Śro mar 20, 2024 8:56
przez elmas
Mój siedmioletni Desmond w październiku miał pobieraną krew z szyi, bo z łapki nic nie szło. Cały zabieg odbył się w znieczuleniu, ale Des raz lekko drgnął przy samym wkłuciu, a że był wtedy w ogólnie złym stanie (bardzo chudy, z anemią), trochę się wystraszyłam, jednak po wybudzeniu zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Dwa tygodnie później miał drugie badanie i tym razem pobrano mu krew z łapki - płynęła jak wartki strumyk :lol:
Rozumiem Twoje obawy - mnie też zmroziło, kiedy usłyszałam o nakłuciu szyi, ale myślę, że jeśli ta wetka ma doświadczenie (a zakładam, że ma, skoro proponuje taką metodę), to nie ma się czym martwić.

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Śro mar 20, 2024 13:18
przez avinnion
Acha czyli to się robi w znieczuleniu ogólnym? No to słabo bo nasz dziadek nie jest poddawany takiej sedacji że względu na wiek. No zobaczymy co będzie

Re: Wyłapywanie kotek do kastracji

PostNapisane: Śro mar 20, 2024 13:51
przez elmas
Nie wiem, czy zawsze tak jest - Desmond nie przepada za badaniami, więc ten uspokajacz dostał od razu, jeszcze przed nakłuciem łapki, a szyja była kłuta dopiero później. Być może u spokojnego kota można by to przeprowadzić bez znieczulenia - sam zabieg jest bardzo krótki, z tym że faktycznie taki sposób pobierania krwi może oznaczać duży stres dla pacjenta, bo jednak ktoś macha igłą tuż przy jego pyszczku.
W każdym razie trzymam kciuki za staruszka - na pewno da radę!