» Wto kwi 02, 2024 20:30
Re: Wyłapywanie kotek do kastracji
Podobno kilka maluchów było, ale dopiero początek ciąży. Miałam farta, że się złapała. Niestety nie byliśmy na czczo bo pani doktor zamiast przyjąć nas o 16 jak zwykle, zrobiła niespodziankę z przyjęciem na 11. Ponieważ bałam się, że kota jednak ma gdzieś kociaki to doktor zrobiła ją na przeciw wymiotnym i też cieciem bocznym. Bardzo się stresowałam, bo zazwyczaj mam je mocno na czczo, ale potem doktor gdzieś wyjeżdżala i nie byłoby komu jej zrobić.
Brownie uwalila kupę na transporter przy pakowaniu. Potem się obsiusiala, wszystko warcząc i waląc łapa. Teraz siedzi obrażona, ale transporter pozwoliła sobie umyć i zjadła żółtko z kawałkiem kurczaka, więc chyba wszystko dobrze.
Wydaje mi się, że zostały mi trzy samce do zrobienia plus jeden młodziutki i nowy, ale wyje jak mini gwałciciel, więc chyba samiec. No chyba że nowe przyjdą, bo inne dziewczynki lub podejrzane koty już nie chodzą.