jak karcić kota ?

[Hanik]

No więc moja zmarła kotka poza weterynarzem gdzie szalała, była aniołem. Można było okno otworzyć, kotleta położyć obok - nie zje bo to nie jej, zero chęci polowania i rozrabiania. A teraz wzięłam ze schroniska - rudą i bezczelną. Jest urocza i przymilna, ale tak łatwo już nie będzie. Nie mogę sobie robić jedzenia bo drze pyszczek, a do talerza to mi wejść próbuje - nie mogę zjeść, a ma pełną miskę. Szpera w rzeczach, włazi gdzie nie powinna.
Nie chodzi o to, że narzekam bo jest fajna ale potrzebuję rad jak karcić kota bo wcześniej miałam ciamajdę i kociego miśka
Czy pryskanie wodą to zły pomysł ? Bo też chcę czasem zjeść.

[Hana]

Karcenie kota to zły pomysł, bo stresuje kota, a poza tym nie przynosi efektów (kot to uparte stworzenie i jak coś sobie zafiksuje w łebku, to do tego wraca).
Jedyny sposób to kota przechytrzyć. Masz pole do wyobraźni i inwencji.

Pryskanie jest mocno dyskusyjne (bo można przesadzić ze stresowaniem kota i samemu wpędzić się w kłopoty).
Leciutkie pryśnięcie działa na parę sekund, kot się na chwilę odsuwa, ale trwałego "wychowania" nie powoduje.
Używać jak najrzadziej.

[FuterNiemyty]

To, co opisujesz, to jakby powiedziec, normalne zachowanie kocie .
Wzieta ze schronu, ma potrzebe kontaktu, ciekawosc zajrzenia wszedzie, sprobowania wszystkiego.
Zamiast karcic, dac cos z talerza na spodek i postawic obok, na podlodze? Dac zajecie, np. nowa zabawka (kulka z folii alu, nakretka butelki, brukselka, kawalek marchwi itp.?
Albo wyjsc do innego pomieszczenia niz kot + miska+kuweta na czas jedzenia?

[Katarzynka01]

Futer słusznie prawi.
Kot chce być poczęstowany. Ja zawsze częstuję - kawałeczek mięsa czy wędliny dosłownie wielkości paznokcia małego palca, symbolicznie. Ale kot usatysfakcjonowany. Być może to nie jest metoda bo koty mam rozbestwione, ale ja to akurat lubię bo widzę, że czują się pełnoprawnymi członkami rodziny
Kotka ze schroniska, jak piszesz, potrzebuje miłości, cierpliwości i akceptacji, nie karcenia. Ona się przecież dopiero odnajduje w Twoim domu. Musisz dać czas i jej, i sobie.
Nie zaczynałabym wspólnej drogi życia od karcenia.

[ita79]

dokładnie, tak jak dziewczyny powyżej napisały.
Ja używam sporadycznie spryskiwacza- ale przeciw agresji kociej (zapoznając obce koty) , ale przy tym co opisujesz nie ma żadnych podstaw by kota karcić. Czegoś potrzebuje, widocznie jedzenie które mu podajesz go nie zadowala, nie uzupełnia tego czego mu brak (składniki) , lub zwyczajnie nie smakuje, bo może głównie, albo wyłącznie ludzkie jedzenie wcześniej dostawał. Kot który rzuca się do ludzkich misek jakiś powód ma.
Odrobina mu nie zaszkodzi a jednocześnie szukaj karm , smaków, albo kupuj mięso nieprzyprawione, by uczył się że w miseczce też jest smaczne. Jak naje się do syta to nie będzie "żebrał"

[Katarzynka01]

Jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy, może w tym przypadku przydałby się kotce towarzysz koci?
W jakim wieku jest Twoja kotka i co o niej wiesz? A przede wszystkim jaki był jej stosunek do innych kotów w schronisku? Może była z jakimś kotem szczególnie związana. Może lubiła kocie towarzystwo. Jeśli tak, to widocznie (przynajmniej na tym etapie Waszej znajomości) nie. jesteś w stanie zaspokoić jej potrzeb i oczekiwań.
Zastanów się nad tym, a jeśli nie wiesz jak to było w schronisku, dopytaj.

[Hana]

Hanik, dopiero co straciłaś swoją ukochaną kotkę i odważyłaś się na kolejnego kota.
Każdy kot to osobna kocia historia i osobny charakter(ek). Zobaczysz, pokochasz Franię, choć jest ona inna od Meli.
Daj sobie (i Frani) czas! Podobno potrzeba 6 miesięcy, żeby i kot się zadomowił, i żebyś Ty nauczyła się z nim żyć pod wspólnym dachem.

W sumie to fajnie, że Frania jest nieco namolna i włazi Ci do talerza , bo większy miałabyś problem, gdyby ona była kotem lękliwym, mieszkającym głównie pod łóżkiem.

Załóż śmiało Frani wątek na podforum "Nasze Koty", opisz jej historię, wstaw zdjęcie i pisz.

Edit
Może Frania jest tak nakręcona, bo dopiero poznaje nowe miejsce? Stres?

[Hanik]

Wiem coś o kotach schroniskowych, tylko że moja zmarła kotka ze schroniska też, była wyjątkowa pod tym względem, że była bardzo grzeczna i bardziej misiek niz kot, była bardzo lękliwa, ale z tym sobie poradziłam lepiej niż z taką zadziorą teraz.
Co do towarzystwa Frani absolutnie - nie, bo już w schronisku zaznaczyli, że to urodzona jedynaczka, biła inne koty bo ją denerwowały. Nie lubi innych kotów. Jak ją wzięłam to szalała z radości i zero spłoszenia w domu od razu się na łóżku rozwaliła, bez przerwy mruczy.
A teraz zamiast do kuwety narobiła do wanny...chociaż pokazywałam kilka razy gdzie jest. No ciekawie z nia będzie. Ale trudno na nią nawet krzyczeć bo jest czarująca.

[FuterNiemyty]

Po co krzyczec? Nie lepiej wskazac wlasciwe zachowania, przemyslec, co sie da samemu zaakceptowac.
I przede wszystkim, sciana odcinajaca poprzednia rezydentke od obecnej, porownania, doszukiwanie sie i ugniatanie obecnego kota na podobienstwo wczesniejszego, to przepis na nienajlepsze zycie pod wspolnym dachem.
Dac nieco czasu, na spokojnie postawic ze 3 kuwety z roznym zwirem, szczegolnie w typie uzywanego schroniskowego i drobny jak piasek.
Ja bym sie cieszyla, gdyby koty zalatwialy sie w brodziku/wannie, latwiej usunac, splukac i po problemie.
Hana wybacz, podrzuce Wasz watek, ladny jest, od poczatku , Hanik, warto przejrzec:
viewtopic.php?f=46&t=215584

[Katarzynka01]

A w jakim ona jest wieku?
Ok, jedna sprawa się wyjaśniła. Fundamentaln. Nie chodzi jej o kocie towarzystwo, a o Ciebie. Musisz sprostać jej oczekiwaniom, to się da. Byle zachować spokój. Działania nerwowe, karcenie itp nie przyniosą nic dobrego.

[Chikita]

Nasza Fifka była taka. Bezczelnie kradła z talerza jak ze swojej miski dlatego zmieniliśmy harmonogram żarcia i dostawała wtedy kiedy jedli wszyscy czyli obiad. Początki były trudne, bo pochłaniała swoje z prędkością światła, ale z czasem to się unormowało.

[Kazia]

Ciekawski, żywy, wścibski i wszystkim zainteresowany kot to kot przede wszystkim zdrowy, a po drugie dobrze się czujący w domu.
Tylko się cieszyć
Sikanie do wanny lub umywalki w łazience jak dla mnie to żaden problem, łatwo umyć i nie śmierdzi.
Jak kotka jest taka ciekawska i kreatywna to może warto spróbować nauczyć ją siusiać do sedesu. Są w sieci instrukcje jak to zrobić, bardzo fajna sprawa.
A na wszelki wypadek złapałabym siuśki i zaniosła na badanie ogólne czy przypadkiem w pęcherzu nic się nie dzieje.

[Hanik]

Dzwoniłam do schroniska zapytać jaki żwirek stosowali, może kupię jak dalej tak będzie. Póki co nie stosowałam pryskania wodą, chociaż obudziła mnie o 4 nocy jak z okrzykiem bojowym goniła pluszową mysz, a potem wlazła do środka wiszącego płaszcza. No ciekawie będzie z rudą

[Katarzynka01]

Przyznaję bez bicia, że stosowałam delikatne pryskanie wodą (z takiego rozpylacza do kwiatów). Nic to nie dało. Tzn dało i nie Na widok ręki zbliżającej się do "kwazarka" koty gremialnie uciekały, wielce radośnie uciekały ponieważ zaczęły to traktować jako zaproszenie do zabawy.

[Kazia]

Ja używałam piłeczki ping-pong, tylko trzeba w kota rzucić w momencie popełniania "przestępstwa" i najlepiej żeby nie zauważył, że to ja Nie trzeba nawet trafić w kota, dźwięk uderzającej w coś obok kota piłeczki też wystarcza.
Również karciłam poprzez głośny dźwięk - trzepnięcie gazetą obok mnie, klaśnięcie - poparte stanowczym "nie wolno"
Działa tez zestawienie kota ze stołu, ze stanowczym "nie wolno" albo tylko "nie/nie ruszaj/ zostaw".
Początkowo działa tylko na chwilkę , potem już wystarczy samo nie, zejdź, zostaw to i kot doskonale rozumie.
Nie pryskałam, bo to za dużo zachodu