Hanik pisze:[...] Ale trudno na nią nawet krzyczeć bo jest czarująca.
Ruda i czarująca? Masz przechlapane.
Co do krzyknięcia, to cóż zdarzyło mi się, gdy Celinka uporczywie drapała w okno, a ja obok usiłowałam pracować. Prosiłam - nic. Zdejmowałam z parapetu - nic. Psiknęłam spryskiwaczem - nic. Wyniosłam kicię na chwilę z pokoju - nic, wracała i drap-drap, bo na zewnętrznym parapecie okiennym akurat usiadła mucha, albo leżał listek przywiany wiatrem. Ja rozumiem, że z punktu widzenia kota to wystarczający powód do drapania w okno, ale ja! ja chcę pracować.
Ogólnie, to odnoszę wrażenie, że do kota lepiej niż krzyk trafi cichy, byle stanowczy, komunikat, typu "ej! ej! nie wolno! co ty robisz, nie tak się umawiałyśmy".