Budżet obywatelski Łódź

[Bells]

Hejka,

W Łodzi niedługo kończy się czas na głosowanie na budżet obywatelski. Polecam zerknąć i zagłosować

Potencjalne punkty dla miłośników kotów i zwierząt:
[ L040 ] - Na pomoc łódzkim kotom wolno żyjącym – edycja 6
[ L073 ] - ZWIERZĘTA W ŁODZI SĄ WAŻNE
[ L135 ] - Wypasione Łagiewniki – nakarmmy dzikie zwierzęta
[ L089 ] - Dofinansowanie Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łodzi

Polecam też zerknąć w swoich miastach kto kiedy ma takie głosowania, bo wiele osób ze znajomych nie wiedziało nawet, że to istnieje.

[jolabuk5]

O, właśnie mialam odnowić moj wątek przypominający, ale punkty te same, więc podbiję ten.
Link do głosowania
https://budzetobywatelski.uml.lodz.pl/g ... dLink=3106
Głosowanie konczy się 31 października.

[Bells]

O, właśnie mialam odnowić moj wątek przypominający, ale punkty te same, więc podbiję ten.
Link do głosowania
https://budzetobywatelski.uml.lodz.pl/g ... dLink=3106
Głosowanie konczy się 31 października.

Faktycznie nie zauważyłam Co roku prawie o nim zapominam

[jolabuk5]

Myślę, że nie tylko Ty. Dlatego ważne, zeby przypominać.

[andorka]

zagłosowane

[ita79]

tak sobie zerknęłam, bo u nas BO też funkcjonuje, ale koślawo jakoś, w tym roku wręcz z poważnym oszustwem : Projekty poszły do głosowań bez opisów i szczegółów i jeden np : pod pięknym tytułem "odbetonowanie cmentarza i budowa punktu informacyjnego " po wygraniu okazał się tylko zabetonowaniem cmentarza + jakieś drobne na drzewko czy dwa. Jest o to słuszna afera (sama zagłosowałam nieświadomie) .
U Was widzę też ukrywające się pod pięknymi tytułami "pielęgnacji drzew" projekty z założenia mające chyba głównie dać zarobić firmie od wycinek. Może się mylę i nie wygląda to u Was jak u Nas- bo tu jak wpada ekipa od wycinek to są to totalne nieuki i idioci, wycinają całe korony, część drzew niemal cały sezon nie może się odrodzić. Nie są w stanie odróżniać gałęzi suchych od żywych , chorych drzew od zdrowych. Kilku szeregowych pracowników z wiedzą jedynie na temat "jak obsłużyć piłę" wycina co się da by pokazać że coś robili i zgarnąć kasę .

Bardziej jednak szukałam projektów prozwierzęcych z nadzieją na podpowiedzi dla Nas, ale.. cóż, np kastracje macie oparte o miejski szpital i ułatwione tym samym. U nas takowego miejsca nie ma. Trzeba szukać domów kotom. Weta wyznacza się jednego - który nie wyrabia i poza kastracją nic więcej nie jest robione. Jedno mi się nie spodobało bardzo i u Was - mianowicie danie kotce tylko 4 dni na dojście do siebie po kastracji .Mocno siedzę w temacie, i uważam że 4 dni to nawet nie wystarczający czas na zagojenie się rany zewnętrznej a co dopiero rany wewnętrzne . Skraca się strasznie ten czas- to jest przerażające. Ja nadal jestem zdania że 7-10 dni to minimum, a obserwując te kotki często sama dopiero po dwóch tygodniach odważam się wypuszczać (chyba że takie dzikuski iż skutki stresu mogą przewyższyć ryzyko zakażenia lub krwotoku wewnętrznego) . No ale, są fundacje co wywalają kotki 24h po zabiegu na ulicę - straszne to jest, że z pomagania przechodzi się w "byle nie urodziły się małe , kotka jako kotka się nie liczy"

[jolabuk5]

Tez uwazam, że 4 dni to za krotko, ale to chyba kompromis miedzy potrzebakastracji jak największej liczby kitek, a koniecznoscią opieki pooperacyjnej.

Nie bardzo wiem, co masz na mysli, pisząc o oparciu sterylek o szpital miejski - chyba coś smartfon przekręcił. Ale cały system jakoś działa, choć też ma swoje minusy.

Musze przyznać, że projektom innym niż prozwierzęce niezbyt się przeglądałam, więc nie wiem, czy ukrywa się tam jakies drugie dno.

[Bells]

tak sobie zerknęłam, bo u nas BO też funkcjonuje, ale koślawo jakoś, w tym roku wręcz z poważnym oszustwem : Projekty poszły do głosowań bez opisów i szczegółów i jeden np : pod pięknym tytułem "odbetonowanie cmentarza i budowa punktu informacyjnego " po wygraniu okazał się tylko zabetonowaniem cmentarza + jakieś drobne na drzewko czy dwa. Jest o to słuszna afera (sama zagłosowałam nieświadomie) .
U Was widzę też ukrywające się pod pięknymi tytułami "pielęgnacji drzew" projekty z założenia mające chyba głównie dać zarobić firmie od wycinek. Może się mylę i nie wygląda to u Was jak u Nas- bo tu jak wpada ekipa od wycinek to są to totalne nieuki i idioci, wycinają całe korony, część drzew niemal cały sezon nie może się odrodzić. Nie są w stanie odróżniać gałęzi suchych od żywych , chorych drzew od zdrowych. Kilku szeregowych pracowników z wiedzą jedynie na temat "jak obsłużyć piłę" wycina co się da by pokazać że coś robili i zgarnąć kasę .

Bardziej jednak szukałam projektów prozwierzęcych z nadzieją na podpowiedzi dla Nas, ale.. cóż, np kastracje macie oparte o miejski szpital i ułatwione tym samym. U nas takowego miejsca nie ma. Trzeba szukać domów kotom. Weta wyznacza się jednego - który nie wyrabia i poza kastracją nic więcej nie jest robione. Jedno mi się nie spodobało bardzo i u Was - mianowicie danie kotce tylko 4 dni na dojście do siebie po kastracji .Mocno siedzę w temacie, i uważam że 4 dni to nawet nie wystarczający czas na zagojenie się rany zewnętrznej a co dopiero rany wewnętrzne . Skraca się strasznie ten czas- to jest przerażające. Ja nadal jestem zdania że 7-10 dni to minimum, a obserwując te kotki często sama dopiero po dwóch tygodniach odważam się wypuszczać (chyba że takie dzikuski iż skutki stresu mogą przewyższyć ryzyko zakażenia lub krwotoku wewnętrznego) . No ale, są fundacje co wywalają kotki 24h po zabiegu na ulicę - straszne to jest, że z pomagania przechodzi się w "byle nie urodziły się małe , kotka jako kotka się nie liczy"

Dla mojej kotki 4 dni to tak ledwo by styknęło, ale z drugiej strony to i tak więcej niż właśnie dają zazwyczaj, a różnica 24h a 4 dni to już dużo i większości wystarczy na wylizanie się i przeżycie. A koty dzikie kastrować trzeba, bo będzie ich więcej i więcej, zakładam że to pewien kompromis

W Łodzi dużo jest dziwnych projektów w stylu "szkolenia z płynnej jazdy dla kierowców" - wiesz co się by po nim zmieniło? Nic Albo projekty które nie powinny być w ogóle z budżetu obywatelskiego - np. podjazd dla wózków i niepełnosprawnych w domu dziecka albo łatanie dziur w chodnikach. To są podstawowe potrzebne rzeczy.... Także kwiatki są wszędzie.

[ita79]

ja właśnie nie uznaję tak daleko idących kompromisów - które zmniejszają i tak niepełne szanse na bezpieczeństwo kotek po zabiegach. Wystarczy, że do miesiąca czasu organizm pozbywa się środków znieczulających i przez te tygodnie jest ryzyko że któryś narząd nagle pokaże iż oberwał za bardzo i kot nagle odchodzi. Każda jedna sztuka kota dla mnie musi być potraktowana godnie i indywidualnie , nie może być ofiarą w celu ratowania innych - boże broń. Jak się idzie na takie kompromisy to dalej jest właśnie- wykastrujmy 10 a nie jednego dajmy każdemu dobę na dojście do siebie, nic to że 3 z tych dziesięciu umrze bo i tak będziemy na plusie a najważniejsze że kociaki się nie urodzą . Niech by mi to ktoś powtórzył kiedy jego własny , osobisty , ukochany kot był w tej losowej dziesiątce. Ja szanuję tak samo bezdomniaki jak i swoje najukochańsze.

Nie bardzo wiem, co masz na mysli, pisząc o oparciu sterylek o szpital miejski - chyba coś smartfon przekręcił. Ale cały system jakoś działa, choć też ma swoje minusy.

nie słownik , ja źle to ujęłam. W projekcie miałyby być do wyboru gabinety weterynaryjne wyposażone w klatki kennelowe do przetrzymywania, zaopiekowanie kotów po zabiegach - to plus . U nas nie ma ani jednego weta, który oficjalnie przetrzyma kota chociaż dobę w gabinecie ( w żadnym wypadku, nie tylko jeśli chodzi o kastracje). Kastracje czasami jakieś dostaniemy, ale miejsce dla kota musisz zapewnić sam, a w tym roku to i weta wyznaczyli do kastracji (tylko mówię o miejskich, bo z BO nie było ) daaaaleko poza miastem (żaden z miastowych się nie zgodził podjąć umowy).

[jolabuk5]

No, to jednak w Łodzi trochę lepiej. Chociaż kiedyś już zabrano pieniadze z BO z powodu pustek w miejskiej kasie.

A ja jeszcze raz przypominam - dziś ostatni dzień głosowania!!!