U nas pasmo nieszczęść
W piątek Rysio, 5 letni kocurek zwymiotował bezpośrednio po posiłku.
Pierwsza porcje to była mokra karma uformowana w kiełbaski, za chwilę płyn z resztkami karmy, potem trzy razy treść wodnista o kolorze żółtym. Razem 6 razy w przeciągu około 10-15 min.
Apetyt średni, ale on tak miewał już nie raz. Zaczełam się zastanawiać kiedy on sie wypróżniał i...
nie wiem...
On bardzo lubi przebywać w wolierze i tam ma kuwetę. Sprzątana raz na kilka dni albo rzadziej. Urobku było stosunkowo mało, mniej niż zwykle.
W piątek dostał 2 x bezopet, 2 x 3 ml laktulozy i nic...
W sobotę rano do weta. Niestety musieliśmy zawrócić z drogi po ujechaniu kilkuset metrów.
Pisałam kiedyś o nim, on kiedyś nie dojedzie, po prostu.
Ma tak potworny lęk w aucie, że 35 min droga nie wchodziła w grę.
Wetka prowadzaca Tolę powiedziała kontynuować laktulozę, poić i patrzeć czy odda stolec i znowu całą sobotę nic...
Jeszcze dostał parafinę do pupy i czopek glicerynowy.
Dzisiaj rano na 2 godziny przed drogą dostał 200 mg Gabapentyny.
Był tak ścięty, że bałam się że się nie obudzi.
W aucie znowu krzyczał, nie tak jak w sobotę ale intensywnie i mocno.
W przychodni miał pobraną krew, kroplówkę, p/wymiotny, rozkurczowy i jeszcze jakiej 4 zastrzyki.
Nie dostałam dziś wyjątkowo karty, bo zwyczajnie nie było na to czasu.
W usg żołądek opróżniony, ściany jelit jak przy zapaleniu???, ostatni odcinek p/pokarmowego pełen gazu, bez treści.
W rtg dużo treści w środkowej części jelit a końcówka pusta, tylko gaz.
Więc moje manewry z parafiną i czopkiem są bez sensu i na lewatywę też się z w/w powodu nie nadawał.
Nie wygląda to na ciało obce a jednak treść stoi.
Błagam, podpowiedzcie coś.
Jutro jedziemy, kontrolny rtg.
Boję się bo po tej Gabapentynie cały dzień dzisiaj dochodzi do siebie.
Boję się podawać jutro przed wyjazdem ale bez tego nie dojedzie.
Wchodzi do kuwety i nic.
Wyniki krwi będą jutro bo na miejscu był problem z aparatem.
żeby on tylko podróż znosił tak dobrze jak Tola, a on jest strzępkiem kota po dzisiejszej podróży...