Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Hanik pisze:No ja jestem z Krakowa, w okolicy takowych cmentarzy nie było nawet. No i z tą indywidualną kremacją, miałyby jej prochy na półce być postawione ? No jak pisałam dręczyła mnie myśl o tej masowej utylizacji, jedno na drugim, ale już po wszystkim. Zamówiłam jej zdjęcie w ramce, to będzie prawdziwa pamiątka.
miszelina pisze:Byłam przy śmierci Rufina, Drabika, Kikura i wielu innych moich kotów. Nie było mnie przy odejściu najmojejszego Asterka - był w szpitaliku na kroplówkach, bo walczyliśmy od wielu tygodni, ja musiałam iść do pracy. I kiedy byłam w pracy, zadzwoniła wetka, że Aster się dusi, że jest w śpiączce, że zrobili USG i wyszedł chłoniak i że nie ma już szans. Pytała, czy przyjadę. Nie mogłam przyjechać - byłam sama, nie miał mnie kto zastąpić. Poprosiłam wetkę, żeby była z nim do końca, a po pracy pojechałam po ciałko. Do dzisiaj mnie boli, że nie było mnie przy nim do końca, ale wiem, że był na silnych środkach przeciwbólowych, że nie kontaktował. I wiem, że wetka na pewno go pogłaskała ode mnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 508 gości