Strona 1 z 1

Kituś i jego próby współżycia z kocem

PostNapisane: Sob wrz 23, 2023 12:15
przez joolz
Hej, mamy problem z naszym kochanym Nebelwerferem. Może ktoś z Was wie, co zrobić?
Kituś miał problem z gruczołami okołoodbytowymi, jakiś czas powiedzmy, że drapał się po tyłku kocem na łóżku. Wiedzieliśmy, że pewnie musi czuć dyskomfort, po wizycie u weterynarza, oczyszczeniu i zaleczeniu sytuacji, problem został zastąpiony kolejnym -- a mianowicie wspomnianymi w tytule ruchami frykcyjnymi na tym samym kocu. Przestał się drapać, zaczął ujeżdzać koc. Zmiana była natychmiastowa i bardzo wyraźna, nie myliliśmy jego wcześniejszych zachowań z ruchami frykcyjnymi.
Kotek ma niewiele ponad rok, jest wykastrowany, odkąd tylko było można i nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Pani weterynarz sprawdziła, czy został wykastrowany poprawnie, uznała, że oczywiście tak i że kotek może próbuje w ten sposób jakoś rozładować swoje emocje.
W czasie tych ruchów często czuć lekki zapach jakby kociego moczu, kituś robi to zazwyczaj wieczorami. W trakcie dnia ma swoją dawkę ruchu, zabawy, dbamy o nasze kitki! Poluje na zabawki-myszki, piłki. Kitki mają też te zabawki w stylu brain-mover i lubią z nich korzystać, Nebelwerfer również, ale przyznaję, że takie zabawy szybko go nudzą. Aczkolwiek bawi się, korzysta.
8O Martwi mnie to, że takie zachowanie zaczęło się dopiero po "naprawie" tych gruczołów. Powiedzcie mi, czy to możliwe, że dopiero teraz poczuł taką potrzebę? Co takiego się mogło wydarzyć, że nagle zaczął się tak zachowywać :( akurat po tych gruczołach. Czy potrzebny jest, według Waszej opinii i doświadczenia, behawiorysta?

Re: Kituś i jego próby współżycia z kocem

PostNapisane: Sob wrz 23, 2023 14:50
przez ita79
behawiorysta ? A jak człowiek jest pobudzony to się szuka behawiorysty, a może egzorcysty :ryk: . Pewnie jak jest się zagorzałym katolikiem to i takie pomysły przychodzą :D . Masz najwyraźniej jurnego samczyka (a kastracja nie wyłącza huśtawki hormonalnej w pełni, bo inne narządy też produkują hormony) , i trzeba uznać, że ten typ tak ma. Nie ma co nad jego zwyczajnym zachowaniem się zastanawiać. Pozostaje oddać mu jego "ukochany" koc na zawsze , i pożyczać tylko do prania (i to bez środków chemicznych , by nie podrażniły narządów ;) ) .

ps. ja mam sunię - w tej chwili siedmioletnią , i chociaż była wykastrowana jako dwulatka (wtedy do mnie trafiła) , to czasami mocno się pobudza. Ma dużego Misia- pluszowego, i na nim się wyżywa (przy czym robi to tak jak samce) . Miałam też do niedawna dwa samce - został jeden , drugi niedawno umarł. I jeden i drugi nie mają takich potrzeb ( też kastrowane) . Suczka też się nimi nie interesuje w tym sensie. Ot różne poziomy konkretnych hormonów :) .
Przypomniało mi się akurat jak kiedyś zabezpieczyłam dorosłą kotkę prosto z ulicy. Szybko dostała rui i jak to kotka w rui... tyle że olała samce kocie (miałam kastratów) , a chodziła za Mają, i w pewnym momencie Maja się skusiła, kotkę pod siebie, kotka tyłek wypięła i zaczęła tuptać tylnymi łapkami ... mnie śmiech rozłożył a one kilka razy sobie popróbowały , ale nie te gabaryty i płeć , więc obeszły się smakiem ..... ale próbowały :ryk:

Re: Kituś i jego próby współżycia z kocem

PostNapisane: Sob wrz 23, 2023 21:08
przez joolz
Czy ty w ogóle przeczytałeś mój post? Co ma kwestia wiary do tego wszystkiego, już pomijam fakt, że jestem ateistką XD sorki, ale wolałabym, żeby kot mi obok mnie koca nie ujeżdżał.
Szczególnie, że problem zaczął się NAGLE. I o to tutaj chodzi.

Re: Kituś i jego próby współżycia z kocem

PostNapisane: Nie wrz 24, 2023 18:20
przez Chikita
Te zachowanie jest czymś poprzedzone ? Np po intensywnej zabawie ? Albo głaskach? Moze po qpie ? Poobserwuj, może jest jakiś schemat kiedy kot zaczyna się tak zachowywać ? Robiłaś kontrolne badanie krwi ? Przy konsultacji z behawiorystą to będzie pierwsze pytanie.
Jeśli zaczęło się to po opróżnieniu gruczołów tym bardziej bym go pokazała już innemu vetowi. Gruczoły to dość delikatna sprawa.

Re: Kituś i jego próby współżycia z kocem

PostNapisane: Nie wrz 24, 2023 21:34
przez ita79
joolz , ach wolałabyś- nie no jasne, Twoje zniesmaczenie się tu liczy najbardziej (pomijając już fakt , że nie sądziłam iż koc jest przywiązany do Ciebie i nie da się przełożyć) . Ten "problem" nie jest problemem jeśli są to jak wspomniałaś ruchy frykcyjne a nie np. dwójeczka na środku łóżka. Zdrowe zachowanie pobudzonej istoty, która nie ma potrzeby szukać intymnego miejsca bo dla niej to nie jest wstydliwe. Jeśli dla Ciebie jest- oddal się, przełóż kota razem z tym kocem lub nawet załóż słuchawki na uszy. Nie szukaj problemu psychicznego w kocie