Hej, mamy problem z naszym kochanym Nebelwerferem. Może ktoś z Was wie, co zrobić?
Kituś miał problem z gruczołami okołoodbytowymi, jakiś czas powiedzmy, że drapał się po tyłku kocem na łóżku. Wiedzieliśmy, że pewnie musi czuć dyskomfort, po wizycie u weterynarza, oczyszczeniu i zaleczeniu sytuacji, problem został zastąpiony kolejnym -- a mianowicie wspomnianymi w tytule ruchami frykcyjnymi na tym samym kocu. Przestał się drapać, zaczął ujeżdzać koc. Zmiana była natychmiastowa i bardzo wyraźna, nie myliliśmy jego wcześniejszych zachowań z ruchami frykcyjnymi.
Kotek ma niewiele ponad rok, jest wykastrowany, odkąd tylko było można i nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Pani weterynarz sprawdziła, czy został wykastrowany poprawnie, uznała, że oczywiście tak i że kotek może próbuje w ten sposób jakoś rozładować swoje emocje.
W czasie tych ruchów często czuć lekki zapach jakby kociego moczu, kituś robi to zazwyczaj wieczorami. W trakcie dnia ma swoją dawkę ruchu, zabawy, dbamy o nasze kitki! Poluje na zabawki-myszki, piłki. Kitki mają też te zabawki w stylu brain-mover i lubią z nich korzystać, Nebelwerfer również, ale przyznaję, że takie zabawy szybko go nudzą. Aczkolwiek bawi się, korzysta.
Martwi mnie to, że takie zachowanie zaczęło się dopiero po "naprawie" tych gruczołów. Powiedzcie mi, czy to możliwe, że dopiero teraz poczuł taką potrzebę? Co takiego się mogło wydarzyć, że nagle zaczął się tak zachowywać akurat po tych gruczołach. Czy potrzebny jest, według Waszej opinii i doświadczenia, behawiorysta?