Witam,
Nie mogę się pogodzić z nagłą śmiercią mojej cudownej koteczki i szukam przyczyny.
Wszystko stało się dzisiaj przed północą, wcześniej Kici nic nie było, była jak zawsze radosna i bardzo energiczna. Kilka minut przed północą obudziła się i zaczęła przeraźliwie miauczeć, kładła się na boku, oddała mocz, zaczęła Jej z pyszka lecieć ślina, wyglądało to tak jakby się dusiła. Szybko do transportera i w drogę do weterynarza, jednak w aucie ucichła, po wyjęciu transportera stało się jasne, że jest za późno. Z pyszczka i nosa płynęla woda i trochę piany
Dodam, że Kicia była wychodząca i miała pełen pakiet szczepień. Wszystko trwało z 15 minut. Nie mogę się pozbierać po tej stracie i nie wiem jak to zrobić. Była najcudowniejszym i przekochanym kotkiem. Czy może ktoś ma pomysł co się stało? Byliśmy w takim szoku, że nie pomyśleliśmy o sekcji.