znaleziony niewidomy kot

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 16, 2023 23:22 znaleziony niewidomy kot

Dwie godziny temu znalazłam niewidomego i prawie głuchego kota. Złapałam go, załadowałam do odosobnionego pokoju, legowisko + woda i jedzenie.
Kot to skóra i kości, brudny, zapchlony, przestraszony, nie jest agresywny ale też nie przyjacielski.
Jutro z rana do weta i tu moje pytanie - czy możecie poradzić jak skrajnie zaniedbanego kota wyprowadzić na prostą? Nieraz weci ładują wszystko na raz, przeciwpasożytnicze, szczepienia, etc. Ale jak zrobić to bezpiecznie? Zakładam, że kot jest odwodniony i niedożywiony, więc pewnie kroplówka (jeśli nie ruszy wody i jedzenia), coś pobudzającego apetyt? Badania na wirusówki, jakie badania dodatkowo? Czy jakieś parametry do zbadania na później, bo ogólny tragiczny stan kota zafałszowałby wyniki?
Będę wdzięczna za wskazówki.

imatotachi

 
Posty: 124
Od: Śro maja 17, 2017 19:35

Post » Czw sie 17, 2023 0:01 Re: znaleziony niewidomy kot

Jeśli możesz izolować to testy na wirusy sobie daruj, dopóki się nie upewnisz że kot przeżyje. Pieniądze lepiej władować w to co konieczne. Wartościowe jedzenie teraz najważniejsze. Najlepsze na odzyskanie sił to moim zdaniem mięso, podroby, jajko od czasu do czasu. Dobra puszka lub sucha karma - jeśli kot woli też z raz dziennie bo w tym jest zwykle choć trochę suplementów , byle by jadł (jak dorosły nie podejmie jedzenia to do pysia trzeba zajrzeć koniecznie), na początek w ograniczonych ilościach, ale często. Woda- podstawa, jednak może nie chcieć, wiele wymęczonych i odwodnionych bezdomniaków mi odmawiało picia wody, bo kran to nie to co kałuża, ale już mleku odmówić, mało który potrafi- bez laktozy oczywiście, najlepiej 3,2% - tak je też nawadniałam aż po tygodniu same sięgały do miski obok tej z mlekiem i wolały już wodę.
Brak stresu, dużo snu, kroplówki- jeśli sam nie zacznie regularnie jeść i pić (ale lepiej mniej niż za dużo, bo "zatopić" kota to też nie sztuka) po kilka razy dziennie trochę ringera, odrobina glukozy (już nie raz zauważyłam , że glukoza pobudza apetyt) .
Co do wetów się zgodzę. Wszystko na raz wpakują, nawet często bez badań i przeciążenie zabiera zwierzaka. Zresztą badanie nawet podstawowe krwi.. no każdy głupi się domyśli,że wyjdą poza normami jak kot w takim stanie. Jedni by od razu ładowali 10 różnych specyfików.. a można ostrożnie karmą wyrównywać, dać kotu szansę. Daj mu szansę odzyskać siły przy wspomaganiu troskliwą opieką i spokojem. Jak dojdzie trochę do siebie, wtedy kolejno walka z pasożytami, później komplet badań jeśli będziesz ich ciekawa i Cię stać na wszystko co trzeba by sprawdzić by się o kota nie martwić.

A teraz.. pytanie z ciekawości, jaką podejrzewasz przyczynę tego, że kot nie widzi i nie słyszy ? Ostatnio mam pod opieką sporo małych kotów (i starszych) głuchych od zaawansowanego świerzbowca- tak zatkane kanały słuchowe, że "błoto i skorupy" wyciągam tydzień czasu stopniowo (rozpuszczając kroplami i czyszcząc mechanicznie) aż nagle kot zaczyna się dziwić słysząc własne miauuu.

Możesz wstawić link z filmem i pokazać jego stan, zachowanie ?

Załamania kota i tak trzeba się spodziewać i najgorszego też. Często koty walczą ostatkiem sił aż znajdą pomoc. Wtedy nagle ich organizm zupełnie się poddaje jakby mówił - teraz wy próbujcie, ja już sam nie mogę . Odchodzą czy z wetem czy bez , ale bez odchodzą spokojniej ..niestety :/

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 526
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw sie 17, 2023 6:36 Re: znaleziony niewidomy kot

z super wartościowym jedzeniem bym nie przesadzała, żeby nie dostał totalnej biegunki.Cos wartościowego, ale lekkostrawnego by sie przydało przez kilka dni. Ale może jakis nutriband ( jakoś tak to sie nazywa ), może revovery w płynie albo musie - tylko recovery chyba dość tłuste jest. Z odrobaczeniem poczekałabym na 2-3 dzien, bo to tez wali w kota, ale z drugiej strony ważne, bo robactwo może go zabijać od środka. Generalnie to myślę, ze badanie sporo Ci powie, co sie z nim dzieje
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7118
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw sie 17, 2023 6:50 Re: znaleziony niewidomy kot

Za kota mocne :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3717
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Czw sie 17, 2023 15:41 Re: znaleziony niewidomy kot

Kot był dziś u weta i dowiedziałam się, że jest to kotka, około 6-letnia, brak widocznych blizn po sterylizacji. Niestety brak chipa.
Po osłuchaniu wet orzekł, że z sercem coś nie tak, więc jutro na echo serca. Ciśnienie 230-260 przy normie 140(?); jest podejrzenie, że utrata wzroku jest spowodowana zbyt wysokim ciśnieniem (chociaż niewykluczone są inne przyczyny).
Kicia dostała małą kroplówkę, żeby serducho nie siadło (jeśli dobrze zrozumiałam nagłe wprowadzenie do organizmu większej ilości wody może drastycznie zwiększyć ciśnienie).

Z jedzeniem jest niestety problem. Chrupki, mokre jedzenie, jajko, kurczak gotowany - nie podchodzą. Ale wypiła sporo (~300ml od wczoraj) napoju Miamor dla kota. Fajnie, że pije, ale to ma mikroskopijne ilości kalorii 17kcal/100ml, więc odżywczo kiepsko (chociaż jako produkt spełnia założenia, bo ma nawadniać a nie dostarczać dodatkowych kalorii). Próbowała skubnąć filetowej Cosmy, ale poddała się pod dwóch kąskach. Lecę zaraz po Hill's Convalescence, on jest bardzo drobny, smakowity i wysokokaloryczny.
Zauważyłam, że przełyka od czasu do czasu, wet potwierdził, że może być jakiś stan zapalny, albo jakiś obiekt w przełyku (co tłumaczyłoby niechęć do suchej karmy).

Zęby wyglądają w miarę OK, ale chyba szykuje się stan zapalny, bo przy kłach widoczna czerwona obwódka.
Uszy brudne, ale w badaniu mikroskopowym brak świerzbowca. Możliwe, że słuch nie jest tak tragiczny, jak podejrzewałam.

Kocia jest zupełnie ślepa, wczoraj wieczorem zupełnie nie widziała, kiedy zbliżałam się do niej z transporterem. Próbowała uciekać na słuch, ale czasami truchtała prosto do mnie.
W pokoju chodzi bardzo powoli, przesuwa się przy ścianach; kiedy podejdzie do kartonu, gdzie ma kocyk, wpada na niego nosem i tak trwa godzinami.

Od wczoraj dwa razy siusiała, ale siusia tam, gdzie siedzi. Pierwsze były pod drzwiami i tak zastałam ją rano leżącą pupą w kałuży. Drugi raz włożyłam ją do kuwety, gdzie siedziała ze 2-3 godziny, jak przyszedł czas, to wysiusiała się, tam, gdzie siedziała i wyszła chyba dopiero po pewnym czasie.

Wg weta utrata wzroku spowodowana nadciśnieniem może być procesem szybkim, zachodzącym nawet w ciągu kilku godzin, więc może kotka jest przerażona, bo nagle straciła wzrok.

Na nadciśnienie kicia dostała do podania Amodip, ale lek wśród skutków ubocznych ma wymioty i niechęć do jedzenia, więc chyba poczekam do wieczora, może uda mi się podkarmić wcześniej Hillsem. Czy dobrze rozumiem, że to nie jest lek, który mogę podać później, ale coś, co jest wymagane, dla poprawy jest stanu? (Wg weta lek nie wpłynie na wyniki echa serca).
Z wagą chyba nie jest źle, bo 3.7kg, więc może ten obraz nędzy i rozpaczy (czyt. skóra i kości), to tak naprawdę tylko odwodnienie?

Jutro może będę miała jakieś wieści.

edit:
Hill's wchodzi ładnie, kocia załatwiła swoje ostatnie potrzeby do kuwety :1luvu:
Zdjęcia:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

imatotachi

 
Posty: 124
Od: Śro maja 17, 2017 19:35

Post » Czw sie 17, 2023 19:12 Re: znaleziony niewidomy kot

Tak, amodip trzeba zacząć podawać jak najszybciej, bo to lek obniżający ciśnienie.

btw. śliczna kotunia. :)
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23811
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 17, 2023 21:03 Re: znaleziony niewidomy kot

jeśli szare na pyszczku to umaszczenie, nie brud, to śliczne ma te kolorki :) ale faktycznie bidulec mały :(
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7118
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw sie 17, 2023 23:04 Re: znaleziony niewidomy kot

Jakiegoś syjama ma chyba w przodkach.
Postaraj się niczego nie zmieniać w położeniu przedmiotów w jej pokoju. Wtedy łatwiej rozpozna wnętrze i nie będzie się bała poruszać. A oczy są ok? Czy równie zapaprane jak uszy?
Ciekawy tekst o nadciśnieniu
https://apetete.pl/blog/nadcisnienie-u- ... e-mruczka/
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sie 18, 2023 6:09 Re: znaleziony niewidomy kot

Z ciśnienia mogła stracić wzrok ale tez mogą być inne sprawy
Uderzona lub jakiś twór uciska
Po uderzeniu może byc krwiak

anka1515

 
Posty: 4111
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pt sie 18, 2023 7:44 Re: znaleziony niewidomy kot

Koniecznie trzeba dziewczynce biochemię zbadać i tarczycę - wet pobrał jej krew?
Niewydolne nerki i nadczynność tarczycy to dwie podstawowe przyczyny silnego nadciśnienia.
Trzymam kciuki za dziewczynkę!

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt sie 18, 2023 19:59 Re: znaleziony niewidomy kot

Dzięki wszystkim za podpowiedzi i rady. Mały update (niestety bez dokładnych danych, bo zapomnieliśmy wyników badania krwi od weta).

1. Kocia w nocy miała przynajmniej 3 ataki padaczkowe. Możliwe, że te siusianie, tam gdzie siedziała, to również były ataki padaczkowe. Te, które widziałam były krótkie, minuta-dwie. Atak powtórzył się u weta, kiedy kicia czekała na echografię serca (również bardzo krótki, poniżej minuty, przeszedł zanim zdążyli zareagować).
2. Serce nie jest w złym stanie, pogrubiona ściana serca, ale to bardziej skutek, niż przyczyna nadciśnienia.
3. Negatywne FIV/FELV.
4. T4 w normie, więc szczęśliwie nie wygląda to na nadczynność tarczycy.
5. Podwyższony mocznik (prawdopodobnie spowodowany odwodnieniem).
6. Niski potas, wet podejrzewa, że to może być przyczyną ataków padaczkowych. Niestety nie pamiętam dokładnego pomiaru (jakoś ponad jednostka poniżej minimum normy). Dostaliśmy tabletki do suplementacji.
7. Ciśnienie wciąż podwyższone, ale Amodip działa, mamy kontynuować przez 2 tygodnie.
8. Obecnie podejrzenie hiperaldosteronizmu, ale jako że piątek, a laboratorium z którym współpracują nie pracuje w weekendy, to aldosteronu nie mogli zbadać.

Kicia dostała większą kroplówkę (bo serducho ok), na ataki dostaliśmy Valium z zaleceniem do podania doodbytniczo w trakcie ataku (jeśli atak minie kici zanim załadujemy lekarstwo, to dawki nie podajemy).
I to chyba na tyle na teraz. Będziemy ją karmić i obserwować.

Jeśli macie jakieś uwagi, pomysły, to chętnie poczytam, bo co dwie głowy (albo dwieście), to nie jedna.

imatotachi

 
Posty: 124
Od: Śro maja 17, 2017 19:35

Post » Sob sie 19, 2023 20:18 Re: znaleziony niewidomy kot

Z mojego doświadczenia - kota w kiepskim stanie (nawet dorosłego, a tym bardziej kociaka) odrobaczamy dawką podzieloną, żeby toksyny z rozkładających się robali go nie zabiły ...A zakładam, że kot uliczny/działkowy zarobaczony jest solidnie ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5571
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 19, 2023 21:37 Re: znaleziony niewidomy kot

nie rozumiem jaki jest sens podawać jakiekolwiek środki przeciwpadaczkowe działające doraźnie przy krótkich epizodach. Jeśli nawet podasz, to taki środek potrzebuje czasu by zadziałać. Już będzie po ataku i dopiero nastąpi "otumanienie" zwierzaka. Mam psiaka - 17to latka z takimi atakami , po kilka razy dziennie. Mam też realnium (doodbytnicze) w szufladzie , ale podawać mam jeśli atak będzie silny i długotrzymający - i to rozumiem . Chociaż wiem już z doświadczenia, przy tym samym psiaku, że jeśli ataki są naprawdę silne to i nafaszerowanie czym się da zwierzaka nie zatrzyma ich. Ataki padaczkowe są odpowiedzią na silne bodźce, organizm niestety sam musi przejść ten "reset" :cry:

Mam nadzieję, że uda Wam się zdiagnozować przyczynę prawidłowo, bo jak weszłam w szczegóły tego hiperaldosteronizmu , to proste to wcale nie jest , i leczenie też :| . Szkoda, maleństwo już z takimi obciążeniami. Zamiast się tulić do mamy, ssać cyca, rozrabiać i poznawać świat . Taki okrutny świat swoją drogą :cry:

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 526
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Sob sie 19, 2023 22:06 Re: znaleziony niewidomy kot

Czy pasożyty są zawsze widoczne w kuwecie? Kotka się załatwia, trochę luźno ale bez tragedii, nie widziałam dotąd robali. Też zakładam, że pasożyty wewnętrzne ma, ale dotąd nic nie widziałam.
Z jakiegoś powodu nie chce spać na kocyku (zmieniony na świeży) i śpi w kuwecie. Dostawiłam dodatkową, żeby nie leżała w siuśkach (staram się czyścić na bieżąco, ale wiadomo).
Pokój ma dla siebie, usunęłam większość mebli i od początku wszystko stoi w tym samym miejscu (+ dodatkowa kuweta).

Ataki epileptyczne zdarzają się regularnie i trwają ok. 30-40 sekund, czas 22:50, 2:30, 6:00, 8:50, 13:40 i 18:20.
Przerwy między atakami to 3:40, 3:30, 2:50 (tutaj kolejna dawka potasu), 4:50, 4:40 (znowu kolejna dawka potasu) i teraz w zasadzie "czekam" na kolejny atak, na liczniku na razie 4:40.
NIe wiem, czy przerwy się zwiększają dlatego, że potas się podniósł po suplementacji, czy jakiś inny czynnik, zobaczymy jak upłynie ta noc. Jak szybko organizm odnotowuje suplementację potasu w tabletkach?

Załączam filmik z ataku z 18:20, ostrzegam, że nie jest to przyjemny widok: link.

ita79 pisze:nie rozumiem jaki jest sens podawać jakiekolwiek środki przeciwpadaczkowe działające doraźnie przy krótkich epizodach. Jeśli nawet podasz, to taki środek potrzebuje czasu by zadziałać. Już będzie po ataku i dopiero nastąpi "otumanienie" zwierzaka. Mam psiaka - 17to latka z takimi atakami , po kilka razy dziennie. Mam też realnium (doodbytnicze) w szufladzie , ale podawać mam jeśli atak będzie silny i długotrzymający - i to rozumiem . Chociaż wiem już z doświadczenia, przy tym samym psiaku, że jeśli ataki są naprawdę silne to i nafaszerowanie czym się da zwierzaka nie zatrzyma ich. Ataki padaczkowe są odpowiedzią na silne bodźce, organizm niestety sam musi przejść ten "reset" :cry:

Mam nadzieję, że uda Wam się zdiagnozować przyczynę prawidłowo, bo jak weszłam w szczegóły tego hiperaldosteronizmu , to proste to wcale nie jest , i leczenie też :| . Szkoda, maleństwo już z takimi obciążeniami. Zamiast się tulić do mamy, ssać cyca, rozrabiać i poznawać świat . Taki okrutny świat swoją drogą :cry:


Valium jest właśnie na dłuższe ataki (wg weta powyżej 2-3 minut), zakładam, żeby nie obciążać serca. Siła ataków jest różna, ten z załączonego filmiku jest jednym z silniejszych. Niektóre objawiają się silnym ślinieniem, ale kotka się nie przewraca i nie traci kontroli nad pęcherzem. Kicia została oceniona na 6 lat, nie takie maleństwo, ale faktycznie dość młoda na taką chorobę.

imatotachi

 
Posty: 124
Od: Śro maja 17, 2017 19:35

Post » Nie sie 20, 2023 7:45 Re: znaleziony niewidomy kot

ita79 pisze: Chociaż wiem już z doświadczenia, przy tym samym psiaku, że jeśli ataki są naprawdę silne to i nafaszerowanie czym się da zwierzaka nie zatrzyma ich. Ataki padaczkowe są odpowiedzią na silne bodźce, organizm niestety sam musi przejść ten "reset" :cry:


Mam tylko chwilę - więc napiszę w tym temacie tylko - dziwi mnie że w Polsce powszechnie nie są stosowane wlewki donosowe do przerywania niebezpiecznych (bardzo silnych, przedłużających się etc) ataków padaczkowych u psów i kotów, u ludzi są one także stosowane - za granicą, w Polsce o ile wiem nie ma zarejestrowanego leku. I trzeba choremu zdzierać spodnie, zdejmować majtki, wlewać wlewkę doodbytniczą - alternatywny aerozol do nosa brzmi jak bajka dla obu stron.
Nam zaleciła taką drogę podawania leku neurolog u naszej kotki która nie ma drgawek ale jej ataki są bardzo destrukcyjne i bolesne (obejmują mięśnie organów wewnętrznych) i bardzo często przechodzą w stany padaczkowe - właściwie wszystkie są stanami padaczkowymi bo nawet te co mijają same trwają kilkadziesiąt minut.
Jest to rewelacja!
Przerywa atak niemal błyskawicznie, w bardzo silnych i zaawansowanych już stadiach ataku po 20-30 sekundach. Kot po przerwanym ataku jest happy (chyba że trwał dłużej), atak się nie powtarza po ustaniu działania leku, nie ma fazy osłabienia, senności poatakowej jeśli atak nie trwał bardzo długo.
Lek omija barierę krew-mózg - działa często nawet na zwierzęta z padaczką lekooporną.
Oczywiście - nie działa na wszystkie rodzaje ataków u wszystkich zwierząt- ale weci nawet nie próbują. Według badań jego skuteczność jest dużo większa niż wlewki doodbytniczej. I szybsza.
Podanie leku u psa jest pewnie dużo łatwiejsze niż u kota (nie ma aerozoli, trzeba podać dawkę ze strzykawki insulinówki bez igły) - wielkość nosa i zwykle trudność z trafieniem, ale się da.

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Zeeni i 499 gości