Miau.PL

Czy koty oddane do schroniska znajdują domy? Czy ktoś może ma orientację ile kotów oddanych do schronisk znajduje domy?
Albo co się z nimi dzieje jak nie znajdą domu jakiś czas?

Schron to ostateczność. Kot wychuchany w domu, zestresowany utratą domu, dużą liczbą innych kotów, klatką, szybko łapie różne infekcje i podupada na zdrowiu, czasem nieodwracalnie.

Tak rozumiem to oczywiście. Problem jest jak znaleźć mu schronienie w inny sposób gdy człowieka dopada bardzo poważna choroba. Ogłoszenia w internecie giną i nie wiem czy ktoś je wogóle czyta.

Czasem znajdują, ale często odchodzą w schronisku, ze stresu, z chorób. Poza tym schroniska rzadko maja możliwość weryfikowania ewentualnych chętnych - kot może trafić do ludzi nieodpowiedzialnych, którzy nie zapewnią mu odpowiedniej opieki, wypuszczą bez nadzoru, wyrzucą, kiedy się znudzi.
Widzę, że masz problem z kotem, bo wcześniej pytałaś, jak ogłaszać. Schronisko nie jest żadną alternatywą dla prób szukania kotu domu. Trzeba próbować szukać do skutku, w różnych miejscach, np. na OLX, zawsze z promowaniem ogłoszenia, bo to sprawia, ze jest dłużej widoczne. Bardzo ważne w ogłoszeniu są dobre zdjęcia, ludzie to wzrokowcy, najpierw patrzą, potem dopiero czytają opis.
A w ogóle może napisz bliżej, o co chodzi, komu i dlaczego szukasz domu.

piano pisze:Tak rozumiem to oczywiście. Problem jest jak znaleźć mu schronienie w inny sposób gdy człowieka dopada bardzo poważna choroba. Ogłoszenia w internecie giną i nie wiem czy ktoś je wogóle czyta.

Warto też skontaktować się z miejscową fundacja, mogą pomóc w ogłaszaniu.

Gdyby ginęły, to ludzie by nie ogłaszali. Tylko to nie dzieje się od razu.
Kot może być sam w swoim domu dłuższy czas. Wystarczy raz dziennie przynieść jedzenie i oczyścić kuwetę. Ja dwa miesiące latałam do kotki w podobnej sytuacji, zanim mogłam zabrać ją do domu.

A czy jest coś takiego że są usypiane bo jest ich np za dużo?

piano pisze:A czy jest coś takiego że są usypiane bo jest ich np za dużo?

Tylko ślepe mioty.
Koty dorosłe raczej nie.
Głównie umierają od chorób (wirusówki) i ze stresu.

U mnie historia nieciekawa, ale zaznaczam, też, że miejscowe przytulisko jest niedostosowane do kotów - mają one wieść żywot kotów wychodzących. Wracają, albo nie
Był kocur, który w ogóle nie wychodził nawet na jedzenie, bo bał się psów i siedział pod szafą - 9 miesięcy. Ktoś wreszcie zareagowal. Kocur dorosły, same kości - waga 1,9 kg. W lecznicy wagę trochę mu podciągnięto, obecnie jest u mojej koleżanki na tymczasie - zrobi wszystko, żeby tam nie wracał.

U nas w regionie schronisko ma na google dobre opinie. Ale co z tego jak mają za dużo kotów. W tym roku chyba już z 400 ich tam przyjęto w większości małych kociaków.
Gdyby kocice były wykastrowane to by tego wszystkiego nie było.

"Nasze" schronisko ogłasza koty do adopcji ale, no właśnie, przypuszczam (nie wiem jak jest naprawdę) szuka domów kotom, najbardziej "atrakcyjnym" . Na kilkadziesiąt kotów ogłoszeń jest 2-3. Ma to sens, taki, ... komercyjny. Lepiej znaleźć dom kilku kotom niż żadnemu. Tym niemniej, zwyczajny kot nie ma szans . Przykre. Niestety brak ludzi i środków.
Pewnie różnie to wygląda w zależności od schroniska i jego możliwości.

piano, powiedz, o co chodzi: to są dywagacje czysto teoretyczne czy chcesz osiągnąć coś konkretnego - a jeśli tak, to co?

Po prostu zastanawiam się czy koty w schronisku są w stanie znaleźć dom i ile procent znajduje te domy, bo strona schroniska jest najlepiej wypozycjonowana i jest pierwsza w wynikach jak się wpisuje kot do adopcji. Często się czyta że opiekunka nagle umarła i koty trafiły do schroniska, bo wtedy czasu na szukanie domu nie ma. A jak ktoś jest poważnie chory i to wie to czasem podejmuje wcześniej poszukiwania rozwiązania tej sytuacji i jak mu się nie uda to koty i tak muszą trafić do schroniska i co wtedy z nimi, czy mają jakieś szanse. Tragedia opiekunki jest tragedią kotów.

piano pisze:Po prostu zastanawiam się czy koty w schronisku są w stanie znaleźć dom i ile procent znajduje te domy, bo strona schroniska jest najlepiej wypozycjonowana i jest pierwsza w wynikach jak się wpisuje kot do adopcji. Często się czyta że opiekunka nagle umarła i koty trafiły do schroniska, bo wtedy czasu na szukanie domu nie ma. A jak ktoś jest poważnie chory i to wie to czasem podejmuje wcześniej poszukiwania rozwiązania tej sytuacji i jak mu się nie uda to koty i tak muszą trafić do schroniska i co wtedy z nimi, czy mają jakieś szanse. Tragedia opiekunki jest tragedią kotów.

Dalej nie rozumiem: teoretyzujesz czy sam(a) masz problem z konkretnym kotem

Dobrze zrozumiałam, postaram się wyciszyć.