W jaki sposób szukacie domów dla kotów?

[piano]

Zastanawiam się w jaki sposób można kotu znaleźć dom? Próbuje przez internet, ale to bardzo trudne, bo jest ogromna ilość tych ogłoszeń. 10 lat temu udało mi się znajdywać kotom domy przez internet. Czy macie podobne wrażenia? A może znacie jakieś sposoby na znalezienie kotom domu? Czy kot jest obecnie skazany na oddanie do schroniska jedynie?

[jolabuk5]

Ostatnio udało mi się znaleźć dom dla kota po ogłoszeniu na OLX, wypromowanym maksymalnie (35 zł). Trwało chyba 2 tygodnie i kot już pojechał do nowego domu. Ale oczywiście nie zawsze tak się udaje.

[Nul]

Miałam tylko jedną tymczaskę, więc i doświadczenie małe. U nas się sprawdziło rozpytywanie po znajomych, kotkę wzięli znajomi znajomych.
Z kolei jedna z moich była z ogłoszenia w sieci, ale nie pamiętam, gdzie było ogłoszenie…

[Cheetos]

Znajomi znajomych znajomych.... na Fb. Czyli ogłoszenie u siebie na Fb i prośba o udostępnienia.
Sama tak znalazłam dom dla psa. A moja przyjaciółka dom (wspólny!) dla dwóch nastoletnich kotek.

[piano]

Tak jednakże, niektórzy na facebooku bardzo alergicznie reagują na moje prośby i głupio mi ich zaczepiać. Wśród ludzi jest trochę taki negatywny stosunek do takich próśb albo generalnie do kotów. A osoba lubiąca koty jest trochę traktowana jako dziwak.

Gdyby gdzieś były darmowe tablice z ogloszeniami np. na osiedlach... A wszystko jest płatne albo zabronione (np zakaz ogłoszeń na przystankach) itp. W internecie też ciężko bo jest ogromna ilość konkurujących ogłoszeń. Ciężko dotrzeć z tą informacją.

Kiedyś 10 lat temu udało mi się przez internet znaleźć domy dla 2 kotów, przez różne osoby (nie byli to moi znajomi i nie mam z tymi osobami kontaktu już) dla 4 kotów i przez to forum dla 4 małych.
Ale teraz czasy się zmieniły i wydaje mi się to wręcz niemożliwe. A jeszcze żeby przyszły opiekun był empatyczny i wrażliwy...

[Fatka]

Ja mam 3 sztuki rozdane po rodzinie. To już chyba jest jednak limit, sporo udało się przez FB. Jedna pani zareagowała na udostępnione ogłoszenie, a po 6 miesiącach zdecydowała się na kolejnego kota ode mnie - chciała rudego, ale burasek którym szczułam w relacjach wpadł jej w oko.

Jedną trikolorke po sterylizacji już miałam z powrotem wypuszczać na działki, bo nie było chętnych, ale kuzynka udostępniła ogłoszenie z bardzo łzawym komentarzem i przekonała tym pewną panią, że potrzebna jest jej koleżanka dla jej kota.

Z olxa miałam dane dziwne zgłoszenia.

[piano]

No tak pamiętam wtedy że były też tak zwane dziwne zgłoszenia . A teraz wogóle nie mam.

[piano]

Ja mam 3 sztuki rozdane po rodzinie. To już chyba jest jednak limit, sporo udało się przez FB. Jedna pani zareagowała na udostępnione ogłoszenie, a po 6 miesiącach zdecydowała się na kolejnego kota ode mnie - chciała rudego, ale burasek którym szczułam w relacjach wpadł jej w oko.

Jedną trikolorke po sterylizacji już miałam z powrotem wypuszczać na działki, bo nie było chętnych, ale kuzynka udostępniła ogłoszenie z bardzo łzawym komentarzem i przekonała tym pewną panią, że potrzebna jest jej koleżanka dla jej kota.

Właśnie jakby taka pani mi z nieba spadała to byłby cud.

[andorka]

Papierowe ogłoszenia możesz umieszczać w sklepach zoologicznych i lecznicach wet.
Czasami na blokach są tablice ogłoszeń, też mozna korzystać.
Jeśli mieszkasz na osiedlu, spróbuj powiesić ogłoszenia na śmietnikach, to chyba najbardziej "uczęszczane" obiekty.
Warto robić ładne, czytelne ogłoszenie - jedno dobre zdjęcie, krótki tekst, czytelny kontakt i koniecznie w "koszulkach" foliowych by przetrwały deszcz

[piano]

W sklepach zoologicznych nie widzę miejsca gdzie by można je umieścić, a u weterynarzy to kiedyś widziałam a teraz już nie, nie wiem czy dalej pozwalają . Boję się że ze śmietników będą zdzierane przez spółdzielnie czy jakiś dziwne osoby które takie ogłoszenia denerwują. Zastanawiam się może poogłaszać kotkę w innym mieście? Jakie miasto rokuje największe szanse? Do tego chyba muszę potworzyć jakieś nowe adresy email itp bo portale blokują jak się podobne ogłoszenie daje w róznych miastach.

[maczkowa]

Ale to idz pogadaj z okolicznymi wetami, może niektórzy mają strony i też tam udostępniliby ogłoszenie? Jak nie pójdziesz, to nie dowiesz się, czy można.
Poza tym można na lokalnych spotted umieszczać - tylko tam wchodzą anonimowo, wiec musisz podać kontakt albo w ogłoszeniu, albo po jego umieszczeniu w komentarzu. Lokalna grupa dla zaginionych zwierząt, czasami tez tam wchodzą.

[Cheetos]

W zoologicznym i u weta trzeba po prostu zapytać. U weta widuję tablice korkowe, zoologiczne mają ogłoszenia naklejone na szybie. Duże zoologiczne w galeriach handlowych miewają stojaki na ogłoszenia o zwierzętach szukających domu.

[piano]

Muszę zobaczyć. Oby i w moim mieście tak było. I pytanie ile to będzie mogło tam być takie ogłoszenie bo jak się zgodzą a potem to wywalą to też nie za bardzo.

[imatotachi]

Czasami w supermarketach (zaraz przy wejściu) są tablice z ogłoszeniami prywatnymi. Ludzie wrzucają wszystko jak leci od sprzedaży kanap, korepetycji z chemii, ofert sprzątania, info o zaginionych zwierzakach po lepienie pierogów, etc. Na pewno ogłoszenia adopcyjnego nikt nie zedrze.

edit:
Uderz też do kocich fundacji na facebooku. Oni mają szerokie zasięgi i chętnie pomagają w ogłaszaniu kotów.

[andorka]

W sklepach zoologicznych nie widzę miejsca gdzie by można je umieścić, a u weterynarzy to kiedyś widziałam a teraz już nie, nie wiem czy dalej pozwalają . Boję się że ze śmietników będą zdzierane przez spółdzielnie czy jakiś dziwne osoby które takie ogłoszenia denerwują. .

Muszę zobaczyć. Oby i w moim mieście tak było. I pytanie ile to będzie mogło tam być takie ogłoszenie bo jak się zgodzą a potem to wywalą to też nie za bardzo.

Widzę, że jesteś ogólnie nastawiona do działań "na nie"
Tą metoda, to na pewno domu kotu nie znajdziesz.
Ktoś zerwie ogłoszenie, to trzeba powiesić nowe.
Wszędzie można zapytać, nawet w miejscach nieoczywistych: u fryzjera, w warzywniaku, właśnie w administracji. To nie kosztuje, najwyżej spotkasz się z odmową. To trzeba pytać w następnym miejscu.

Wysłać znajomym na mail gotowe ogłoszenie - niech powieszą u siebie w pracy na drugim końcu miasta. Możliwości jest masa.

Ale jeśli tego nie zrobisz - samo się nie zrobi.