Strona 1 z 1
adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Śro sie 02, 2023 18:38
przez Mandala4689
Dwa miesiące temu przybłąkał się pod blok w którym mieszkam piękny kruczoczarny kotek o zielonych oczach, który obecnie jest dokarmiany przez sąsiadkę z parteru i większość dnia przebywa w ogródku pod jej balkonem, czasem znika gdzieś, choć nie wiem gdzie chodzi. Kociak ma dwa lata, nie jest kastrowany, spokojny, pragnący kontaktu z człowiekiem. Sąsiadka namawia mnie na wzięcie kotka, jednak mam obawy czy zwierzę zaklimatyzuje się u mnie w mieszkaniu. Mieszkam na trzecim piętrze i mogłabym mieć jedynie kota niewychodzącego. Rozmawiałam ze znajomą weterynarzem - twierdzi, że kot raczej nie przyzwyczai się do domowego życia - będzie uciekał albo szalał po mieszkaniu. Proszę o radę - jak sądzicie? Czy warto ryzykować? Może mieliście podobne doświadczenia?
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Śro sie 02, 2023 20:19
przez mziel52
Kota trzeba wykastrować, bo inaczej szybko zaginie.
Ja niejednego podwórzowego adoptowałam i nie było problemu. Tylko okna i balkon musisz zabezpieczyć. Dla kota liczy się bezpieczeństwo i pełna micha, oraz człowiek do zabawy i głaskania.
Znajoma weterynarz myli się w tej sprawie gruntownie. Bardzo rzadko zdarza się dzicz nie akceptująca domu.
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Śro sie 02, 2023 23:21
przez jolabuk5
Anna2016 właśnie sprowadziła do domu 17-letnia kotkę, która całe życie spędziła na zewnatrz - i błyskawicznie zaadaptowała się do domowych warunków. Tylko, jak pisze miziel52, trzeba zaczać od kastracji kotka.

Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Czw sie 03, 2023 5:27
przez maczkowa
Od ponad roku mieszka ze mną kot, prawdopodobnie koło 10letni. Przybył pod mój blok prawie 2 lata temu, był niekastrowany- wykastrowałam go od razu. Przez prawie rok mieszkał pod blokiem karmiony przeze mnie regularnie, zabezpieczony weterynaryjnie, król podwórka, zaczepiał ludzi do zabawy, łasił się, chodził na spacer ze mną i moim psem kilka razy dziennie, na trawie wykładał się do głaskania, wygrzewał na słońcu na betonie pod blokiem. Cudny. I ten rok temu, podczas remontu elewacji, prawdopodobnie ktoś mu przytrzasnął ogon i oskalpował i uszkodzil. Zabrałam do domu na leczenie z zamiarem odstawienia kota tam, gdzie się przecież tak świetnie czuł. Po 3 tygodniach leczenia kot absolutnie odmówił opuszczenia domu, wyniesiony na zewnątrz przywarł do ziemi, chodził na przygiętych łapkach, robił tył zwrot do klatki, a jak tylko otworzyłam drzwi wbiegł na schody.
Król podwórka...
Nie każdy się przyzwyczai, nie każdy tak błyskawicznie zaadaptuje, ale to, że kot pozornie wydaje się świetnie funkcjonować na dworze i "kochać" wolność nie znaczy nic.
I wykastruj, jak najszybciej, niezależnie od decyzji. Kot niekastrowany za chwilę nie będzie miał się czym cieszyć

walki o kocice, poszukiwanie kotek w rui przez ruchliwe ulice, parkingi...to wszystko wróży krótkie zycie.
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Czw sie 03, 2023 6:52
przez Jarka
W fundacji mieliśmy i mamy dziesiątki niegdyś wolno żyjących kotów, które przy próbie wypuszczenia po kastracji na "wolność" nie chciały w ogóle wyjść z transportera. Sama miałam kotkę seniorkę, która jakieś 10 lat życia spędziła na dworze. Moja najmłodsza kotka, 3-letnia obecnie Łatka trafiła do mnie jako półroczna wolno żyjąca kotka, żywa i energiczna. Zaadaptowała się błyskawicznie do życia w czterech ścianach.
Wykastruj, kochaj i nie wypuszczaj.
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Czw sie 03, 2023 7:17
przez kajtek56
Nigdy na ślepo nie wierz nikomu, nawet weterynarzom

dopóki sama się nie przekonasz. Masz chęci /kotek Cię zauroczył

/, więc próbuj - łapiesz kotka, zanosisz/zawozisz na kastrację, wracasz z kotkiem do domu i obserwujesz - jeśli za wszelką cenę usiłuje uciec z mieszkania, po kilku dniach, pewnie się poddasz i wypuścisz, albo sam smyrgnie przy otwieraniu drzwi. Jeśli kotek uzna, że to jego dom - zakładasz siatkę przynajmniej na to okno, które zawsze otwierasz, bo niefortunny skok kota z wysokości nawet pierwszego piętra może skończyć się dramatycznie
Powodzenia

Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Czw sie 03, 2023 7:22
przez jolabuk5
Weź jeszcze pod uwagę, że błąkające się, bezdomne koty to często domowe mruczki, które z jakichś powodów dom straciły. I wcale nie marzą o życiu "na wolności", tylko po prostu nie mają domu.
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Czw sie 03, 2023 12:36
przez ita79
a ja miałam i takie przypadki, że koty nie chciały być zamknięte w domu, pomimo kastracji, pomimo przejść na ulicy, pomimo, że chciały zdecydowanie ze mną mieszkać, to jednak wychodzenie dla nich było ważne. A że ja na dłuższą metę nigdy nie zatrzymuję zwierząt siłą (bo to nie moja własność) , to wychodziły. Żaden nie znikł (żadnemu też nie stała się krzywda z powodu krótkich spacerów), ale wychodzące być musiały.
Większość- rzeczywiście, uznawała dom za azyl i nie chciała nawet czasami spojrzeć w stronę drzwi.
Moim zdaniem- zmuszanie zwierzaka, narzucanie mu czy ma żyć 20 lat (jak się uda, bo i w domu chorób i niebezpieczeństw się nie wykluczy) , to nie jest fer. A znam pełno przypadków kotów wegetujących w ciasnym mieszkaniu, większość czasu samych, patrzących w ściany, ocierających się o depresję, nerwowych, próbujących uciekać za każdym razem jak tylko drzwi się uchylają- to jest dla mnie niepojęte bardziej niż niebezpieczeństwa ulicy.
Weź kocurka i spróbuj- spróbować zawsze warto. Zabierz na zabieg od razu, by skrócić czas oznaczania mieszkania (co może nastąpić) , po zabiegu powstrzyma się pewnie ze dwa trzy dni z tym nawykiem ,później może trochę ponownie zacząć, ale nie musi. Przetrzymaj siłą chociaż z tydzień- żeby doszedł do siebie trochę po zabiegu, pokaż w tym czasie swój dom, zachęć do zostania. A później- jeśli desperacko będzie chciał wrócić pod blok- nie walcz z tym. To, że zostanie wykastrowany, już mu pomoże w dalszym życiu. Natomiast jest wiele kotów i na ulicy i w schroniskach , które o dom błagają całym sobą, by w tych czasach jakiekolwiek inne do tego zmuszać ,uszczęśliwiać na siłę- bo my niby wiemy lepiej, że życie długie jest lepsze niż wolne
ps. może być tak, że upierał się będzie by wyjść, a jak wypuścić, to w kilka godzin przemyśli tą decyzję i sam Ci wepchnie na ręce by wrócić do domu i tam już zostać- bo taki przypadek też już miałam (kocur który zanim nie ustąpiłam mu z wyjściem to po wyciu pod drzwiami szedł i w ramach protestu sikał gdzie popadnie- nie znaczył , tylko sikał, choć kuweta nie była mu obca poza momentami gdy upierał się wyjść)
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..

Napisane:
Czw sie 03, 2023 12:50
przez tabo10
Zmień weterynarza, bo ten głupoty opowiada.
Mam kilka kotów, wszystkie przygarnięte z ulicy/piwnicy. Przez kilkanaście lat zabrałam z ulicy, spod bloku, z piwnic okolicznych bloków ok. setkę kotów. Jedynie 2 z nich się nie przystosowały do domu. Pozostałe są szczęśliwe w nowych domach. Absolutnie trzeba kocurka wykastrować i zabezpieczyć siatką balkon/okna , w tym założyć kratki na okna uchylnie otwierane. I będzie ok