Syndrom głodu u znalezionego kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 27, 2023 12:10 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

pysy pisze:Jak mam mu "prztłumaczyć", że blat nie jest miejscem, na które może wchodzić?


Może już najwyższa pora żeby zrozumieć, że koty wchodzą na blaty. Tak po prostu jest.

Krzyczenie i hałasowanie na kota, psikanie go wodą -tylko go nakręca lub stresuje, pewnie jedno i drugie.

kot to drapieżnik idealny- ciekawski, inteligentny, wszechobecny, super sprawny, niesamowite stworzenie (chociaż ja osobiście wole psy, nie mogę nie podziwiać wspaniałej skoczności kotów i ich ciekawości ponad miarę)>

, ale jak kot nie może zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, takich jak wskakiwanie wyżej i badanie wszystkiego WSZYSTKIEGO, -to zaczyna mieć problemy zazwyczaj z nerkami i sika wszędzie, bo go boli.

Po prostu myj blat częściej -najlepiej środkami, które nie sa drażniące dla koty jakby je polizał.
Na koty się nie krzyczy.
Jakbyś mu na miseczkę dał troche jajecznicy,żeby sobie zbadał -to by nie musiał wkładać pyska do Twojej. Kot to badacz. Musi badać.Taki jest.

On nie wie, że tam nie wolno wchodzić.
On wie, że Ty jesteś strasznie nerwowy i robisz mnóstwo hałasu i jesteś nieprzewidywalny.

Kot potrzebuje obiektów badań. Akcji. Nie możesz mu utrudniać badań
MOżna mu dawać kartonowe pudełka, zwyczajnie po zakupach, jak przychodzę z paczkomatu to pudełko oddaje kotom -za kazdym razem sa zachwycone -bo NOwe; zawsze kilka stoi do ich użytku, różnie ustawionych z rożnymi niespodziankami w środku, np stara rękawiczką ustawioną tak jakby była pajakiem -ale była akcja, pacanie, podskakiwanie, gadanie.

kot jest jak kosmita. Ale wystarczą mu zwykłe rzeczy do zabawy.I odkrywania.

ja karmie swoje koty mięsem, prawie 100 procent jedzenia to mięso, i daje im jeść tyle ile chcą
więc nie wiem ile karmy powinieneś dawać

jesli kot jest głodny to albo dostaje za mało jeść albo marna karmę, którą się nie najada; kot to mięsożerca, więc karmy głownie zbożowe po prostu przez niego przechodzą

wyliczenia są zawsze tylko ogólne
patrzy się na kota /jaka to karma, ile jej wystarczy

wyobraź sobie prawdziwego badacza, który bada gdzieś tam w lasach Amazonii jakiś teren całkowicie nieznany, zamieszkały przez plemię, które nie rozumie jego ciężkiej pracy i po prostu kosmicznej potrzeby badania
jak biegną z dzidami i krzyczą i robią hałas, no to się wycofuje -nie jest przecież głupi
ale jak już sobie pójdą, to wraca do swojego zajęcia -badacz musi badać; nie da się go przerobić np na dziadka, który cały dzień siedzi w fotelu
to silniejsze od niego

albo wyobraź sobie człowieka, który wylądował na obcej planecie, i usiłuje zbadać nieznany ląd
a tubylcy (dziwne, pokraczne stworzenia, niesprawne fizycznie, powolne i bardzo hałaśliwe) mu to uniemożliwiają

to mi przypomina, jak ktoś kiedyś, to taka przenośnia, wziął sobie kaczkę na domowe zwierzątko i strasznie się bulwersował, że ona kwacze
i chciał ją oduczyć kwakania; próbował na 100 sposobów
a ta kaczka i tak kwakała

jem borówki, daję kotom kilka żeby sobie mogły potoczyć, po-pacać, polizać
jem bób -daję; pełna fascynacja
obieram ziemniaki - daję ziemniaka do obejrzenia i po-pacania i polizania i obgadania;
pieczarki obieram -jak wyżej; potem kot chodzi dumny z pieczarka w pyszczku, az mu się znudzi
brukselki, zawsze kilka rzucam; fajne z nich piłeczki
itd

masz w domu badacza -pamiętaj o tym

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw lip 27, 2023 14:21 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Jarka pisze:A jaką karmę dostaje?

https://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_ ... -oQAvD_BwE


Jak tak czytam wasze wypowiedzi jaką wy macie cierpliwość do kotów, jak bardzo dostosowujecie otoczenie do nich, jak je traktujecie, to naprawdę zaczynam się zastanawiać czy temu kotu w ogóle jest ze mną dobrze i czy w ogóle jestem gotowy na to, żeby mieć kota, mieszkając wciąż samemu. Albo inaczej.. gotowy by mieć TAKIEGO kota. Bo jednak kotkę miałem 13 lat i ani mi się śniło ją opuszczać.

Tak, jestem nerwowy, niestety czasami ulegnę i na kota po prostu nakrzyczę albo jakoś mocniej go odepchnę nogą jak cały czas mi dokucza i nie mogę się od niego odczepić. Nie mogę zrobić sobie normalnie posiłku, normalnie wyprasować ubrań, bo atakuje kabel od żelazka, jak wywieszę świeże pranie to ściąga je z suszarki, jak zakładam buty, to ciągnie mi za sznurowadła i odwiązuje, nie mogę normalnie posprzątać w domu, nie mogę się normalnie nawet w nim poruszać. Przeszkadza mi to, że kot cały czas non stop chodzi mi pod nogami. Gdy tylko wstaję z krzesła, on wstaje ze swojego i chodzi za mną, nie mogę normalnie stawiać kroków. To jest taka pierdoła, która powtarzana notorycznie staje się mocno uciążliwa. Jak z muchą. Jak mucha lata nad głową, to zazwyczaj nie zwracamy pewnie nawet uwagi, ale jakby tak latała bez przerwy 2 miesiące i za nic nie dałoby się jej odgonić, to możnaby już zwariować. Nawet jak opróżniam mu kuwetę to na nią poluje.

Jednak i tak najbardziej smuci mnie to, że kotek nie daje się w ogóle pogłaskać, przytulić, położyć przy sobie. To mnie chyba jeszcze bardziej męczy niż to wszystko co wymieniłem powyżej. Mam go już 2 miesiące, a wciąż czuję jakby to był obcy kot, w ogóle nie jestem z nim zżyty. Taka czułość myślę, że też jest potrzebna, bardziej niż się wydaje. Dotyk zbliża. Jak u ludzi - można chodzić ze sobą rok, fajnie się dogadywać itp, ale to przez dotyk dopiero człowiek z człowiekiem zaczyna odczuwać więź. Tutaj mam tylko dotyk w ramach (bolesnej) zabawy - w której w dodatku bawi się tylko jedna strona.
Piszecie, że to jest kot i koty tak mają. Ale np moja 13 letnia kotka zachowywała się inaczej. Też się bawiła, też ciągle żebrała o jedzenie, ale nie była w 10% tak uciążliwa jak ten wampir. I co najważniejsze przyszła od czasu do czasu przytulić się, usiąść na kolana, położyć się przed monitorem i zasłaniać mi ekran, bo przecież to ona jest najważniejsza. Teraz stykam się z zupełnie inną rzeczywistością.
Mogę się mylić, ale myślę, że gdyby kotek pomimo swojego temperamentu lubiłby jakby okazywało mu się czułość, to byłaby zupełnie inna bajka.

Dlatego zastanawiam się czy jestem gotowy na tego kota i czy w ogóle jemu będzie ze mną dobrze. Póki co nie wystawiłem ogłoszenia, chcę do końca go przebadać. Przed nim badanie kału, jakieś badanie krwi full pakiet, endoskopia nosa, do tego bierze w międzyczasie kapsułki na odporność, probiotyki i zakwaszacz moczu. Gdy wyzdrowieje chcę jeszcze spróbować usługi behawiorysty i zobaczyć ile da się zrobić. Bo naprawdę mimo tego wszystkiego ciężko byłoby mi go oddać - ale jego brak zobaczyłbym dopiero wtedy gdy naprawdę by go zabrakło. Jednak jeśli po badaniach i usłudze behawioralnej nic się nie zmieni to chyba nie będę miał wyjścia i będę musiał go oddać. Nie tylko ze względu na mnie, ale też na niego. Tylko pytanie kto będzie chciał 4-letniego kocura brojasa, gdy "na rynku" jest milion małych kotków.

I też pytanie na ile zachowanie może mu się zmienić... I czy są w ogóle szanse, że zacznie inaczej reagować na głaskanie.

pysy

 
Posty: 69
Od: Śro gru 23, 2020 21:45

Post » Czw lip 27, 2023 15:11 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Najlepiej go nie głaszcz, on sam w końcu zdecyduje. A poza tym, my też miewamy dzikusy, oswajanie trwa długo, im mniej się kotu narzucasz, tym szybciej. Ale to nie znaczy, że one są u nas nieszczęśliwe, po prostu mają inne potrzeby.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw lip 27, 2023 15:35 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Szansa zawsze jest. Ale to może sporo zająć. Ważne, żeby mu się z tym nie narzucać, jak nie ma ochoty.

A co do jedzenia to dla aktywnego kota to 330g mi z kalkulatora wyszło (https://apollofluffycat.com/kalkulator/) , ale jak już pisano, musisz po prostu obserwować. Te wszystkie wyliczenia to mniej więcej są.

ziuku

Avatar użytkownika
 
Posty: 610
Od: Nie wrz 11, 2022 11:31

Post » Czw lip 27, 2023 15:43 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Koty bywają różne i Tobie się trafiło, że Twój ma cały zespół kota ciekawskiego, towarzyszącego, ale z kolei nienaręcznego.

Mój pierworodny kot też prawie nie chodził po blatach, zdarzyło mu się kilka razy maks w okresie początkowym, gdy był 24/7 głodny i wszędzie szukał jedzenia, ale też nie ściągał ubrań, nie bawił się, a zatem nie ciagnął sznurków, sznurów, kabli. Ale mam 3, które znajdą drogę na każdy blat, szafę, do szafy, bo jak jeden wykombinuje, jak się dostać, to reszta podpatrzy. Rozwalają worki ze żwirkiem, wysypują żwirek z kuwet. Bawią się sznurowadłami, jak ubieram buty, kablem od żelazka, kablem od mopa, ciągle uruchamiają robota sprzątającego, bo ma fajne szczoteczki i oczywiście trzeba to robić w środku nocy. Czy wszystko przyjmuję ze stoickim spokojem? NIe. Nie raz ku...rzucam wściekła, ze musze od świtu ogarniać 5 l drobnego bentonitu, czy wstawać w środku nocy, żeby odstawić wyjącego odkurzacza. Tzn juz nie, bo takim sytuacjom nauczyłam się zapobiegać.
Ale są takie, z którymi nic nie zrobię- np blat, więc przyjęłam jako normę wycieranie go przed każdym użyciem przeze mnie i mam pod ręką przy blacie roboczym takie chusteczki nasączane od razu. Dzięki temu nie mam procesów myślowych pt- o matko, znowu brudno, znowu muszę sprzątnąć, znowu iść po ścierkę, tylko automatem ścieram. Sprowadzę do czynności każdemu znanej- jak idziesz do kibla, automatem spuszczasz wodę po- nie rozkminiasz, czy znowu trzeba, że znowu trzeba, że sie pobrudziło. Po prostu to robisz i tak samo wypracuj sobie takie mechanizmy ze sprawami dot. kota. Nie będziesz się stresował pierdołami, jak sam je nazywasz. A wydaje mi się, że z czasem kot przestanie się wszystkim aż tak interesować, moje już kable raczej odstawiły. Szalały za nimi tak przez pierwsze 1 maks 1,5 roku życia w mieszkaniu, gdy wszystko moglo być nowe.
Uwierz mi, wiem, co znaczy miec koty w otwartym mieszkaniu. Nie jednego, a 12 kotów.

A koty potrafią nauczyć się i polubić kontakt z człowiekiem także po dłuższym czasie. Ale są też takie, które takiej bliskości nie polubią nigdy. A niewykluczone, że musisz znaleźć sposób na niego, u mnie niemal każdy kot ma swoje ulubione mizianki, a za innym rodzajem dotyku nie przepada.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7118
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw lip 27, 2023 17:25 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Czy nie jest tak że masz swój świat bardzo metodycznie poukładany, wszystko na swoim miejscu i po kolei? Jak czytam Twoje wypowiedzi to mi się przypomina królik z Kubusia Puchatka,
On ma zawsze wszystko poukładane i zaplanowane, a wkracza Tygrysek i tańczy i jest to dla Królika katastrofa.
Ale Tygrysek to radość życia, chociaż może nie zawsze mądra.
Koty są uroczo nieprzewidywalne. I każdy jest inny.

Nie oczekuj że ten kotek stanie się Twoja kotką. Nie stanie sie.
On się chce z Tobą zaprzyjaźnić. Spójrz jak się stara. Nie zraża się/Z głaskaniem nikt nie zgadnie co będzie.
Po prostu trafiła ci się tym razem inna wersja kota.

Im bardziej on cię denerwuje tym bardziej będzie ci wchodził pod nogi, bo się denerwuje i nie wie co robić.
Na razie to nie widzisz w tym kocie zupełnie niczego fajnego, więc kot staje na rzęsach żeby ci się pokazać z jak najlepszej strony.

Spróbuj przez tydzień go zaakceptować, tak dla eksperymentu. to jaki jest, jak zgrabnie wskakuje na blat, jak uroczo dotrzymuje ci towarzystwa, jak pragnie nawiązać kontakt z Tobą

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw lip 27, 2023 22:52 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

@maczkowa
Podziwiam wytrwałość. :D Z tym robotem sprzątającym to wygrałaś. :mrgreen: Gratuluję wytrwałości. Ja bym raczej takiego scenariusza już nie zniósł. Jeszcze powiedz mi, że sama to ogarniasz...

Co do tego głaskania. Właśnie to jest tak, że on często sam do mnie podchodzi, ociera się o mnie, czasami wręcz nastawia się do głaskania. Jak zbliżam rękę to się podnosi, jakbym miał w dłoni jakiś magnes, a jak zacznę go już głaskać to po trzech ruchach obraca głowę i gryzie. A czasami od razu atakuje mi rękę jak tylko ją zbliżę. Zrobiłem ostatnio eksperyment i pogłaskałem go... brodą. Tzn po prostu ocierałem swoją głowę o jego - brody mi nie gryzł, a nawet chętnie się ocierał. Ale gdy tylko zbliżyłem rękę to zaczął ją gryźć/atakować. Może w przeszłości przeżył coś złego i taki ruch ręką mu się z tym kojarzy? Też nie do końca wiem jak interpretować te jego pogryzania. Mam wrażenie, że czasami to wygląda jakby chciał się bawić, a czasami jakbym go wkurzał tym. Mogę się mylić.
Pamiętam jak przez pierwszy tydzień-dwa można było go non-stop głaskać, brać na kolana, gdzie spokojnie spał i przy tym wszystkim mruczał. Dopiero potem mu się tak przestawiło.

Patmol pisze:Czy nie jest tak że masz swój świat bardzo metodycznie poukładany, wszystko na swoim miejscu i po kolei?

Bardzo możliwe, że tak właśnie jest. Dlatego nie chcę zrzucać całej winy na kota, bo to może po prostu ze mną być coś nie tak :D Stąd wątpliwości czy jemu u mnie na pewno jest dobrze. Ale zrobię te badania do końca, zobaczę czy w międzyczasie coś się między nami zmieni i wtedy zdecyduję co dalej.

Z dobrych wieści, to dzwonił dzisiaj vet w sprawie wyników moczu. pH w normie, struwitów nie ma. Widzę też, że kot od minimum tygodnia sika tylko do kuwety. Chociaż wcześniej też przestawił się na kuwetę i przez ponad tydzień sikał tylko do niej, aż pewnego razu po powrocie do domu zastałem kałużę na kanapie. Na następny dzień też nasikał poza kuwetę. I potem znów wrócił do kuwety. Kuwety był normalnie wysprzątane.

pysy

 
Posty: 69
Od: Śro gru 23, 2020 21:45

Post » Czw lip 27, 2023 23:02 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Z sikaniem, to pewnie mu się nałozyły hormony, znaczenie, struwity i zw. z nimi problemy z pęcherzem, więc wszystko się musi wyrównać, żeby było ok. Ale ... tez może tak być, że raz na jakiś czas coś obsika, bo mu coś pasować nie będzie- koty tak to sygnalizują.

Reakcje na głaskanie to chyba tylko Ty mozesz metodą prób i błędów i obserwacji kota rozszyfrowac, u mnie 2 koty, którym zdarza się podgryźć mi rękę przy głaskaniu ewidentnie działają jak kocury pacyfikujące kotkę- mimo kastracji, w tym jeden przed okresem dojrzewania. Poobserwuj go, czy to przypadkiem nie jest taki odruch, może jeszcze nie wyciszył się po kastracji?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7118
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob sie 05, 2023 12:59 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Z sikaniem problem chyba już zniknął. Od dłuższego czasu sika tylko do kuwety. Ale mimo wszystko brak mi na niego sił. Wiem, piszę do 10-ty raz. Kolejna noc nieprzespana. Nawet psikanie wodą i spychanie go z kanapy nie do końca pomagało, bo po chwili wracał. I za nic w świecie nie potrafię mu "przemówić", że tak nie wolno, że to boli. Dzisiaj od rana też nic w spokoju zrobić nie mogę, bo gdzie się nie ruszę to on krok w krok za mną, NON-STOP, jak taki wrzód po prostu. Dałem mu jeść, pobawiłem się z nim, a on cały czas krok w krok za mną łazi i tylko czyha, żeby w czymś przeszkodzić. No zwariować można. Zabawki, które mu kupiłem już go raczej nie kręcą. Koci łowca był efektywny przez pierwsze 2 tygodnie. Generalnie najlepszą zabawka jestem ja. W ogóle nie interesują go zabawki typu myszki, piłeczki, patyczki itp.

Właściwie jedyne dwa powody, dla których go jeszcze nie oddałem to 1. lęk przed poczuciem winy 2. lęk przed tym, że trafi w złe ręce (choć z drugiej strony mam duże wątpliwości czy on właśnie u mnie nie ma źle...), bo na pewno nie to, że jest mi z nim dobrze. Gdy wychodzę z domu czuję ogromną ulgę i robię wszystko, żeby jak najpóźniej do niego wrócić. Chociaż może dopiero bym docenił jego obecność jakby zniknął stąd, nie wiem. Ale tak jak piszę. Wyleczę do końca choroby, zatrudnię behawiorystę, pogadam i jak nie zdarzy się żaden cud, to go oddaję - z wielkim bólem mimo wszystko. O ile ktoś go będzie chciał oczywiście... Jeszcze pozostaje ewentualnie opcja z drugim kotem, ale nie wiem czy odważę się na to ryzyko.

pysy

 
Posty: 69
Od: Śro gru 23, 2020 21:45

Post » Sob sie 05, 2023 14:36 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Mojej córki kot taki był. Po wzięciu drugiego kota problem zniknął. Ona po prostu przestała być już dla niego taka atrakcyjna towarzysko.

aga66

 
Posty: 6139
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob sie 05, 2023 15:31 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Zapytam, po co wzięty był ten kot?! Jakie były przesłanki?! By siebie zadowolić? To żywe stworzenie. Może trzeba było figurkę z porcelany kupić?! Gdy się znudzi odstawiona by była na półkę.
Czy wiedza o tym, że żywe stworzenie ma swoje potrzeby, była ci obca?! Tylko "ja" się liczyło?
To straszne co ten kot przeżywa.
Znam takie koty. Kochają właścicieli i płacą wysoką cenę za ich zimne, przedmiotowe podejście.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob sie 05, 2023 16:13 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Oddaj tego kota jak najszybciej komuś odpowiedzialnemu i nie bierz już do domu niczego żywego (przynajmniej nie na stałe).
Jesteś egocentrykiem i raczej żadna żywa istota nie sprosta Twoim wymaganiom.

teesa

Avatar użytkownika
 
Posty: 542
Od: Wto cze 23, 2009 22:32

Post » Sob sie 05, 2023 16:14 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Ask, przeczytaj może pierwszy post w wątku- tam jest informacja "po co" a raczej w jakich okolicznościach trafił kot do autora wątku.

Pysy- z braniem drugiego kota uważałabym o tyle, że jak nie trafisz z charakterem towarzysza- to przy charakterze Twojego moze być problem. Towarzysz musiałby być aktywny, bardzo aktywny, bo inaczej Twój go zamęczy, plus towarzyski,a do tego oba pozytywnie nastawione na towarzystwo innych kotów, co nie jest pewne.

Ja rozumiem, że kot nie do konca pasuje Ci charakterem, bo jest zbyt aktywny, i zbyt kontaktowy, i zbyt towarzyszący. Zdarza się, szczególnie, gdy zwierzę trafia do nas dośc przypadkowo, a nie wszyscy są otwarci na akceptacje każdego zwierzaka.
Ty swoim zachowaniem jednak tak naprawdę nakręcasz problem- wychodzisz, nie wracasz godzinami, jak piszesz, więc kot jest stęskniony, spragniony towarzystwa i kontaktu, Jak wracasz, to kot chodzi za Tobą krok w krok - I NIE!!! ON NIE CZYHA, BY CI W CZYMKOLWIEK PRZESZKODZIĆ. One jest stęskniony Twojego towarzystwa, więc chodzi krok w krok by być przy Tobie. Ty na to reagujesz tak, że znowu wychodzisz i nie ma Cię jak najdłużej jak tylko można. Sorry, ale jak to ma zmienić zachowanie kota.
Od miesiąca lub dłużej piszę- zacznij szukać mu domu, skoro tak sie nie spasowaliście. Cały czas tu wypisujesz jak to kot- SPECJALNIE robi Ci na złość, Czyha, by Ci w czymś przeszkadzać, celowo cos tam. Zwykłym kocim zachowaniom, w tym takim wynikającym z potrzeby kontaktu z człowiekiem dopisujesz negatywne intencje i się nakręcasz.
Jeśli nie potrafisz zmienić swojego nastawienia i zaakaceptować, że ten kot taki jest- ZACZNIJ szukać mu domu, gdzie będzie kochany.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7118
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob sie 05, 2023 16:51 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

Masz rację maczkowa. Znaleziony czy nie, jeśli nie pasi szukamy domu gdzie kot będzie porządny.
Stracony został miesiąc albo i więcej by kotu znaleźć dom. To nie jest prosta sprawa ale nie niemożliwa.
Tylko czasu trzeba. A tutaj leci bezoroduktywnie
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob sie 05, 2023 18:16 Re: Syndrom głodu u znalezionego kotka

aga66 pisze:Mojej córki kot taki był. Po wzięciu drugiego kota problem zniknął. Ona po prostu przestała być już dla niego taka atrakcyjna towarzysko.

Oczywiście, ten kot się po prostu nudzi. Tak bardzo, że korzysta z kazdej okazji na kontakt. Moim zdaniem drugi kot rozwiązałby sprawę. Ale tak jak pisze maczkowa - musi być równie chętny do kontaktu i przyjazny wobec innych kotów. A i tak nie ma pewnosci, czy Twój kot nie jest kocim jedynakiem...
Czyli tak, jak pisze maczkowa, nie uszczęśliwiaj go na siłę, tylko szukaj mu domu. Chyba że spróbujesz jeszcze z drugim kotem - najlepiej z dt, żeby miał gdzie wrócić, jeśli się nie dogadają z Twoim kotem.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60433
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Marmotka i 519 gości