Nie umiem Ci powiedzieć ile- jak trafiały do mnie koty w stanie wyglodzenia to potrafiły wciągać naprawdę masę jedzenia puszka 400 gr na jeden posiłek schodziła. Ta, o której pisałam wcześniej wazyła 2,5 kg a zjadała dziennie pewnie z kg poczatkowo. Teraz często się zdarza, że na 12 kotów niewiele więcej mi schodzi, no, chyba, że smakowo coś super podejdzie.
2 dni dla kota, w tym jedna noc, to żaden problem. Tylko sprawdz dom pod kątem jakichś niebezpieczeństw, żeby nic się nie stało.
Nie wiem, jakie masz możliwości finansowe, ale sugerowałabym zakup dwóch dozowników- na suchą karmę i na mokrą. Dla jednego kota fajna jest ta cat mate C500- ma 5 przegródek, ustawiasz czasomierz i o zaprogramowanych godzinach otwiera sie kolejna przegródka, a po upływie jakiegoś czasu przesuwa się dalej zamykając poprzednią. Zaobserwowałam, że zwykle moje koty nie oprózniają natychmiast całej, tylko zwykle częściowo i trochę zostaje na kolejną dobę. Ale też fajne są takie z dwiema przegródkami- tylko te, jak już przegródka się otworzy, to tak zostaje otwarta.
Koniecznie sprawdz, czy karmnik na mokrą karmę ma wkłady chłodzące plus ja wypraktykowałam w okresie letnim, że pojemnik na karmę jeśli ma być otwarty za kilka/kilkanaście godzin wkładam wcześniej z jedzeniem do zamrażarki i wykładam w zamkniętym karmniku zamrożony. Wtedy z wkładem chłodzącym i zamrożony po nastawieniu go tuż przed wyjazdem jest idealny na następny dzien- nie dopadają go muchy, nie psuje się, nie zaczyna pośmiardywać, nawet jak są wyższe temperatury.
Generalnie robie tak, ze karmię koty tuż przed wyjściem, zostawiam w miskach na kolejny posiłek małe porcje, a na kolejne w karmnikach pozamykane z ustawieniem otwierania rozłożonym na kilkanaście/ kilkadziesiąt godzin. Tak rezerwowo przydałoby się właśnie suche też z dozownikiem, zeby po trochu wysypywało się co czas jakiś. Moze suche nie jest najlepsze, ale przy wyjazdach, szczególnie latem, trudno je przecenić. Inną metodą jest porozstawianie w różnych częściach mieszkania niewielkich porcji suchego, żeby kot sobie mógł poszukiwać, "polować", można matę węchową zostawić, żeby jedzenie sobie wygrzebywał. To spowalnia jedzenie, ale też dostarcza kotu zajęcia, zabawy.
Koniecznie pamietaj o zostawieniu wody, też w kilku miejscach- niech ma zajęcie natykając się na "posiłki" w trakcie zwiedzania mieszkania.
Jakaś dodatkowa kuweta, najprostsza nawet też faktycznie by się przydała