Chora kotka nie chce jeść

Witajcie, jak już pisałem w kilku wątkach przez ostatnie chyba 2 czy 3 lata, mam 20-letnią kotkę z wieloma chorobami (niewydolność trzustki, zapalenie jelit, niewydolność nerek, nadczynność tarczycy). Teraz pojawił się nowy problem - przestała jeść, wpadła w coś, co chyba można nazwać anoreksją. Od kilku miesięcy jadła coraz mniej, ale na apetyt stosowałem Maritaz, który pomagał. Zaczynałem od jednej dawki na tydzień, później musiałem zwiększać częstotliwość, a teraz, czyli od ponad tygodnia, stosuję Maritaz codziennie, a on już nie działa 
28 kwietnia byłem z kotką u weta. Waga spadła z 4,1 do 3,7 kg. Dostała serię leków oraz kroplówkę dożylną ,a także aminokwasy. Z pobranej krwi zrobiono podstawowe badania (morfologia), które nie wykazały niczego poważnego (podwyższony jest nieco mocznik, ale jak na nerkowca to nie jest źle). Wet nie wysłał krwi do laboratorium, bo... rozpoczynał długi weekend majowy, podobnie jak inni weterynarze w okolicy... Nie mam więc badania enzymów trzustkowych. Do 4 maja nie mam co liczyć na lekarzy.
Z tym niejedzeniem jest tak, że co godzinę podaję coś kotce i zachęcam ją do jedzenia - otwieram kolejne saszetki i puszki, gotuję kurczaka, piekę rybę w folii, gotuję jajko na miękko, kroję drobno wędlinę i... nic. Wszystko ląduje w koszu. Czasami, raz lub dwa razy na dobę kotka coś zjada np. nieco suchej karmy albo rozmrożoną wątróbkę. Teraz mamy godz. 19:30 a ostatni posiłek zjadła 12 godzin temu (mała porcja wątróbki) i dostała po nim biegunki. Dziwne w tym wszystkim jest to, że kotka zachowuje się jakby nic się złego nie działo - trochę drzemie, trochę chodzi po domu, czasami gramoli się na kolana, a gdy zbliżam się z jedzeniem, ucieka. Mam na myśli to, że nie jest bardzo osłabiona lub osowiała. Tak, jakby przyzwyczaiła się, że "nie musi" jeść.
Co zrobić, aby coś zjadła i to bez czekania i zmartwień?

28 kwietnia byłem z kotką u weta. Waga spadła z 4,1 do 3,7 kg. Dostała serię leków oraz kroplówkę dożylną ,a także aminokwasy. Z pobranej krwi zrobiono podstawowe badania (morfologia), które nie wykazały niczego poważnego (podwyższony jest nieco mocznik, ale jak na nerkowca to nie jest źle). Wet nie wysłał krwi do laboratorium, bo... rozpoczynał długi weekend majowy, podobnie jak inni weterynarze w okolicy... Nie mam więc badania enzymów trzustkowych. Do 4 maja nie mam co liczyć na lekarzy.
Z tym niejedzeniem jest tak, że co godzinę podaję coś kotce i zachęcam ją do jedzenia - otwieram kolejne saszetki i puszki, gotuję kurczaka, piekę rybę w folii, gotuję jajko na miękko, kroję drobno wędlinę i... nic. Wszystko ląduje w koszu. Czasami, raz lub dwa razy na dobę kotka coś zjada np. nieco suchej karmy albo rozmrożoną wątróbkę. Teraz mamy godz. 19:30 a ostatni posiłek zjadła 12 godzin temu (mała porcja wątróbki) i dostała po nim biegunki. Dziwne w tym wszystkim jest to, że kotka zachowuje się jakby nic się złego nie działo - trochę drzemie, trochę chodzi po domu, czasami gramoli się na kolana, a gdy zbliżam się z jedzeniem, ucieka. Mam na myśli to, że nie jest bardzo osłabiona lub osowiała. Tak, jakby przyzwyczaiła się, że "nie musi" jeść.
Co zrobić, aby coś zjadła i to bez czekania i zmartwień?