Przerzuty do płuc?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 26, 2023 17:38 Przerzuty do płuc?

Cześć,
Mam kotkę, którą przygarnęliśmy 8 lat temu. Nie wiem ile obecnie ma lat, na pewno przynajmniej 10. Ostatnio zaczęły się z nią problemy, miała ciężki oddech i wykryliśmy jakieś guzki na dole brzucha. Byliśmy z nią ogólnie u 3 weterynarzy. Pierwszy stwierdził, że guzki są nieszkodliwe (jakaś narośl skórna, coś w tym stylu - nierakowa), a duszności to kwestia przeziębienia, tutaj nie pamiętam dokładnie czy weterynarz użył określenia przeziębienie, w każdym razie coś niegroźnego. W każdym razie po podanych lekach kotka wcale nie czuła się lepiej, więc poszliśmy do drugiego weterynarza. Drugi stwierdził, że guzki są rakowe i te duszności to prawdopodobnie przez przerzuty do płuc. Przepisał furosemidum 0,5 tabletki i encortolon 0,5 tabletki dziennie. Leki faktycznie pomogły kotka się uspokoiła, oddech się uspokoił, może dalej nie jest w normie, ale jest lepiej niż było. Trzeci weterynarz, który działa w kooperacji z drugim stwierdził, po przejrzeniu wyników krwi stwierdził, że są guzki, ale póki co są raczej nieszkodliwe i najpierw trzeba by było ogarnąć ten jej oddech, a potem trzeba by było wyciąć tak na przyszłość. Podawaliśmy leki przez 4 dni i po tym czasie zalecenie było, żeby przestać i zobaczyć jak się będzie zachowywał kotek. Kotek miał przerwę od leków na 3 dni i widziałem u niego widoczne pogorszenie, więc chciałem mu podać tabletki te co wcześniej, ale tak się zestresował podczas podawania tabletek, że dostał jakiegoś ataku duszności, ślina mu zaczęła lecieć i próbował zaciągnąć powietrze, oczywiście natychmiast go zawiozłem do weterynarza (tego trzeciego) i tam dostał zastrzyki i przymus picia tabletek. Ten trzeci weterynarz, powiedział, że w takiej sytuacji słabo to widzi i raczej ma jakieś przerzuty do płuc od tych guzków, kazał przyjmować póki co leki i patrzeć co się dzieje, ale powiedział, że trzeba być gotowym na eutanazję. Zapomniałem wspomnieć te badania krwi wyszły bardzo dobrze, poza chyba cukrem który był trochę podniesiony, ale to podobno ze stresu i właśnie na tej podstawie trzeci weterynarz stwierdził, że raczej nie ma przerzutów. Zastanawialiśmy się nad zrobieniem RTG razem z weterynarzem, ale póki co chyba raczej lepiej jej nie wozić nigdzie, bo się może zestresować. Póki co drugi dzień podajemy jej leki i jest lepiej, ma apetyt, jest trochę ospała, ale ona zawsze taka była, śpi w normalnych pozycjach itp. Martwi jedynie ten oddech, który jest trochę za szybki (około 30 oddechów na minutę) i widać, że oddycha brzuchem. W piątek chce zajść do drugiego i trzeciego weterynarza (tak jak pisałem wcześniej - pracują razem) i zapytać się co dalej, ale chce też zasięgnąć porady od kogoś obiektywnego, żeby wiedzieć o co pytać i co robić.

Kot95

 
Posty: 13
Od: Śro kwi 26, 2023 17:10

Post » Śro kwi 26, 2023 18:50 Re: Przerzuty do płuc?

Cześć,
RTG płuc raczej jest konieczne, może oddech jest szybki bo zbiera się płyn i utrudnia oddychanie. Leki przepisane wskazują, że lekarze podejrzewają nagromadzenie się płynu.
Obrazek

lrafal

Avatar użytkownika
 
Posty: 8376
Od: Czw sty 31, 2002 15:24
Lokalizacja: JO82IM

Post » Śro kwi 26, 2023 19:12 Re: Przerzuty do płuc?

Tak też myślałem. Ogólnie weterynarz odradzał robienie RTG, bo trzeba ciągać kota po mieście, a on źle na to reaguje. W każdym razie w piątek z nim to przegadam. Generalnie po zdjęciu RTG powinno też wyjść czy są przerzuty?

Kot95

 
Posty: 13
Od: Śro kwi 26, 2023 17:10

Post » Śro kwi 26, 2023 20:27 Re: Przerzuty do płuc?

Niestety na RTG zmiany w płucach wyjść nie muszą. Przykro to pisać, ale źle to wygląda a już zwłaszcza w kontekście tych guzków.
To może być przerzut.

U mojej kotki tak właśnie było. 1,5 roku po usunięciu guza listwy mlecznej objawił się przerzut do płuc. Wyniki dobre do końca, na RTG widoczny był tylko płyn a po jego odciągnięciu nie były widoczne żadne zmiany. Płyn, jak powiedział wówczas wet, był paskudny, krwisty, typowo nowotworowy. W badaniu cytologicznym płynu nic nie wyszło, ale i to się zdarza.

W takiej sytuacji trudno coś sensownego poradzić poza bardzo uważnym obserwowaniem kotki.
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4439
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Śro kwi 26, 2023 21:02 Re: Przerzuty do płuc?

Kotka ma duszności - oznacza to duże cierpienie i zagrożenie życia. Koty bardzo maskują niedotlenienie, widoczna duszność to już sprawa zaawansowana.
Może je mieć z wielu powodów.
To może być zapalenie płuc, niewydolność serca, przerzuty i wiele innych.
Zrobiliście badania krwi - ale co w nich było oznaczone? Pewnie morfologia była, więc raczej nie ma niedokrwistości - ale wolę się upewnić. Hormony tarczycy były? Kotka 10 letnia łapie się już na wiekdużego zagrożenia nadczynnością tarczycy co bardzo obciąża serce.

Bez diagnozy - jakie zastosować leczenie?
Jak ocenić szanse kotki i to czy jest sens skazywać ją na dalsze cierpienie i umieranie z uduszenia co jest koszmarnym rodzajem śmierci?

Mam pewne wątpliwości co do kompetencji Twoich wetów tak ogólnie (w całokształcie) - oceniają guzki na brzuchu albo jako nowotworowe złośliwe, albo łagodne narośle skórne (?) (jeśli to guzy sutków to na ponad 90 % są złośliwe), duszności są spowodowane albo łagodną infekcją albo przerzutami do płuc, a to wszystko bez badań żadnych w temacie diagnostyki przyczyny duszności.

Jeśli kotka ma złośliwe guzy sutków z przerzutami co najmniej do płuc, powodującymi już takie objawy, to jeśli chcecie ugrać jeszcze trochę DOBREGO czasu trzeba zastosować intensywne leczenie paliatywne w tym kierunku i przygotować się na eutanazję gdy przestanie ono pomagać lub nie zacznie. Wiedząc jak powazna jest to sprawa, można podać leki których w innej sytuacji by się nie podało bo najważniejsze jest uzyskanie dobrego komfortu życia, nawet za cenę ryzyka skutków ubocznych. Trzeba mieć przy tym świadomość że kot który w widoczny sposób ma duszność - cierpi. Jest zalany hormonami stresu. W każdej chwili może przyjść kryzys i zacznie się bardzo przykre umieranie :(. Dlatego wiedząc że kot jest terminalnie chory, gdy leczenie przestaje dawać oczekiwane efekty - wie się że to już czas na pożegnanie. Lepiej nie będzie :(. Można kotu bardzo pomóc oszczędzając trudnego końca i nie traci się czasu bo człowiek ma nadzieję że kolejna diagnoza w ciemno może jest właściwa i leczenie na nią zadziała.
A jeśli to problem z sercem i z powodu niezdiagnozowania i nie leczenia kotka umrze? To będzie przedwczesna, zupełnie niepotrzebna śmierć.
Podobnie jeśli ma np. zapalenie płuc.

RTG jest bardzo ważnym i podstawowym badaniem przy dusznościach u kota.
Jeśli w Waszym przypadku nie wiąże się z jakąś daleką wyprawą warto je zrobić - by wiedzieć na czym stoicie. Pewnie że badanie może wszystkiego nie wyjaśnić - ale zazwyczaj wyjaśnia sporo i pomaga w zaplanowaniu dalszych działań.
Ponieważ stres u kota z dusznością jest bardzo niebezpieczny faktycznie trzeba się do tego badania odpowiednio przygotować - ale jeśli kotka teraz na lekach czuje się nieźle - to jest to najlepszy moment.
Gdy jej stan się pogorszy - ryzyko będzie o wiele większe.
Trzeba zaplanowac dojazd i całość tak by przebiegło to jak najsprawniej, z ograniczeniem stresu i czasu. Poinformować w miejscu gdzie będzie RTG że to kot z silną dusznością. Dopytać się czy mają sprzęt stosowny do sytuacji - kot z dusznością oddycha szybko, musi być to aparat z krótkim czasem naświetlania. Większość aparatów taka jest, ale bywa różnie.

Nie wiem gdzie mieszkasz - ale może udałoby sie zrobić rtg w miejscu gdzie przyjmuje kardiolog lub jest możliwość zrobić od razu echo serca? A może jest miejsce z namiotem tlenowym gdzie można by kotkę dotlenić przed badaniem i po nim? Nie znam Twojej sytuacji - więc gdybam.
Jednak skoro poszedłeś do 3 wetow w bliskiej okolicy (tak zakładam, skoro odradzane RTG to "jeżdżenie po mieście")- to troszkę ich wkoło jest, więc to raczej nie odludzie.

Dla mnie osobiście nie zrobienie rtg 10 letniej kotce z dusznością, przy takim rozstrzale podejrzeń i diagnoz - jeśli miejsce badania nie byłoby bardzo daleko - jest dużym błędem i ryzykiem. Bo uniemożliwia ocenę jej stanu, rokowań, dobranie leczenia czy choćby podjęcia decyzji o eutanazji gdyby się okazało że ma masywne przerzuty a stan się pogorszy.
Ale przecież nie muszą to być one - cały czas nie wiadomo co kotka ma na brzuchu. Skąd pomysł z naroślami skórnymi?
Jak to wygląda?
Kotka jest wykastrowana?

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw kwi 27, 2023 7:18 Re: Przerzuty do płuc?

Katarzynka01 pisze:Niestety na RTG zmiany w płucach wyjść nie muszą. Przykro to pisać, ale źle to wygląda a już zwłaszcza w kontekście tych guzków.
To może być przerzut.

U mojej kotki tak właśnie było. 1,5 roku po usunięciu guza listwy mlecznej objawił się przerzut do płuc. Wyniki dobre do końca, na RTG widoczny był tylko płyn a po jego odciągnięciu nie były widoczne żadne zmiany. Płyn, jak powiedział wówczas wet, był paskudny, krwisty, typowo nowotworowy. W badaniu cytologicznym płynu nic nie wyszło, ale i to się zdarza.

W takiej sytuacji trudno coś sensownego poradzić poza bardzo uważnym obserwowaniem kotki.

:cry: Nie pocieszyłaś mnie :(

Najgorzej, że cała ta sytuacja strasznie źle na mnie działa. W ogóle nie mam apetytu, cały czas się stresuje. Niby fajnie jest mieć zwierzęta, ale jak przychodzą takie sytuacje to jest dramat.
Blue pisze: Kotka ma duszności - oznacza to duże cierpienie i zagrożenie życia. Koty bardzo maskują niedotlenienie, widoczna duszność to już sprawa zaawansowana.
Może je mieć z wielu powodów.

Rozumiem, ale doprecyzuję, że te duszności występują tylko jak się ją mocno zestresuje. Jak siedzi normalnie w domu (jest niewychodząca) to ma przyśpieszony oddech ( około 30 na minutę), ale śpi normalnie w kłębku, je normalnie itp.
Oczywiście na lekach, ob bez leków byłoby pewnie gorzej.

Blue pisze:
Zrobiliście badania krwi - ale co w nich było oznaczone? Pewnie morfologia była, więc raczej nie ma niedokrwistości - ale wolę się upewnić. Hormony tarczycy były? Kotka 10 letnia łapie się już na wiekdużego zagrożenia nadczynnością tarczycy co bardzo obciąża serce.

Ciężko mi powiedzieć co było robione, bo wyniki są u weterynarza i to on je ocenił, że są dobre. Jutro dopytam.

Blue pisze:
Nie wiem gdzie mieszkasz - ale może udałoby sie zrobić rtg w miejscu gdzie przyjmuje kardiolog lub jest możliwość zrobić od razu echo serca? A może jest miejsce z namiotem tlenowym gdzie można by kotkę dotlenić przed badaniem i po nim? Nie znam Twojej sytuacji - więc gdybam

Ciężko mi na to odpowiedzieć, bo też nie wiem. Jutro dopytam się weterynarza, powinien wiedzieć co się dzieje w najbliższej okolicy.


Blue pisze:
Jednak skoro poszedłeś do 3 wetow w bliskiej okolicy (tak zakładam, skoro odradzane RTG to "jeżdżenie po mieście")- to troszkę ich wkoło jest, więc to raczej nie odludzie

Odludzie to nie jest, ale do RTG z 20-25min jazdy w jedną stronę będę miał. Jutro dopytam się czy jest może gdzieś RTG bliżej.

Blue pisze:
Dla mnie osobiście nie zrobienie rtg 10 letniej kotce z dusznością, przy takim rozstrzale podejrzeń i diagnoz - jeśli miejsce badania nie byłoby bardzo daleko - jest dużym błędem i ryzykiem. Bo uniemożliwia ocenę jej stanu, rokowań, dobranie leczenia czy choćby podjęcia decyzji o eutanazji gdyby się okazało że ma masywne przerzuty a stan się pogorszy.
Ale przecież nie muszą to być one - cały czas nie wiadomo co kotka ma na brzuchu. Skąd pomysł z naroślami skórnymi?
Jak to wygląda?
Kotka jest wykastrowana?

Porozmawiam jutro o tym z weterynarzem jak on widzi jej transport do miejsca RTG. W poniedziałek powiedział, że póki co nie ma sensu, bo ma za duże duszności spowodowane stresem, ale w poniedziałek to był chyba najgorszy jej dzień, na chwilę obecną jest lepiej.
Jeżeli chodzi o tą narośl skórną to wymacaliśmy to głaskając ją po brzuchu i pierwszy weterynarz ją pomacał i stwierdził, że to coś w rodzaju kaszaka u człowieka, no bo w zasadzie i tak nawet wygląda. Drugi weterynarz zaczął ją macać i wykrył jakieś guzki właśnie na listwie mlecznej, no ale pierwszy w ogóle tego wyczuł albo nawet nie próbował jej tam macać, sam nie wiem. Ciężko mi powiedzieć kto ma rację.
Na 99% kotka jest wykastrowana, te 8 lat temu jak ją przygarnęliśmy to zabraliśmy ją do weterynarza na kontrolę, badania i właśnie wykastrowanie i tam weterynarz (swoją drogą to jest ten drugi weterynarz), wygolił jej brzuch i zobaczył bliznę po operacji i stwierdził, że prawdopodobnie już jest po kastracji. Pewnie tak jest, bo najprawdopodobniej te 8 lat temu ktoś ją wyrzucił z domu albo sama uciekła. Poza tym nigdy nie zauważyliśmy u niej rui.

Kot95

 
Posty: 13
Od: Śro kwi 26, 2023 17:10

Post » Czw kwi 27, 2023 14:52 Re: Przerzuty do płuc?

W gabinecie, gdzie kotka miałaby mieć badanie rtg powinien być tlen na wypadek duszności po podróży. Warto wcześniej obdzwonić i dopytać.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14692
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw kwi 27, 2023 16:20 Re: Przerzuty do płuc?

ciężko jest mi tu pisać, bo mój Gucio po prostu się udusił/utopił - zmarł na moich rękach 10 min po powrocie od weta. I to JEST straszna śmierć.
Przy czym - mój kot był zdiagnozowany, od ponad dwóch lat leczony. I nie, nie miał nowotworu, "tylko" astmę.
Nie rozumiem, na co Twoi weci czekają. Im późniejsza diagnoza, tym gorszy stan ogólny kota, on musi mieć leczenie ukierunkowane, a nie takie, co co to może pomoże.
Szukaj kliniki, która ma zarówno RTG, jak i radiologa, który jest zdolny wykonać USG T Fast. No i komorę tlenową - tlen robi cuda. Ja miałąm w domu koncentrator tlenu, ale jak piszę - to była astma.
I weta, który ogarnia , a nie w ciemno daje furosemid i każe liczyć się z eutanazją. Przecież bez rtg nawet zwykłęgo zapalenia pluc nie da się stwierdzić.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15071
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 27, 2023 17:09 Re: Przerzuty do płuc?

Dziękuję wszystkim za cenne uwagi. Jutro trochę podzwonię po okolicznych weterynarzach i wypytam się o tlen na wypadek gdyby kotka bardzo źle zniosła podróż i ustalę jakiś termin USG. Dodatkowo zajadę do obecnego weterynarza prowadzącego i wypytam się o dalszy plan działań, jak on to widzi.

Kot95

 
Posty: 13
Od: Śro kwi 26, 2023 17:10

Post » Czw kwi 27, 2023 20:28 Re: Przerzuty do płuc?

Kot95 pisze:
Katarzynka01 pisze:Niestety na RTG zmiany w płucach wyjść nie muszą. Przykro to pisać, ale źle to wygląda a już zwłaszcza w kontekście tych guzków.
To może być przerzut.

U mojej kotki tak właśnie było. 1,5 roku po usunięciu guza listwy mlecznej objawił się przerzut do płuc. Wyniki dobre do końca, na RTG widoczny był tylko płyn a po jego odciągnięciu nie były widoczne żadne zmiany. Płyn, jak powiedział wówczas wet, był paskudny, krwisty, typowo nowotworowy. W badaniu cytologicznym płynu nic nie wyszło, ale i to się zdarza.

W takiej sytuacji trudno coś sensownego poradzić poza bardzo uważnym obserwowaniem kotki.

:cry: Nie pocieszyłaś mnie :(

Najgorzej, że cała ta sytuacja strasznie źle na mnie działa. W ogóle nie mam apetytu, cały czas się stresuje. Niby fajnie jest mieć zwierzęta, ale jak przychodzą takie sytuacje to jest dramat.

Przykro mi :(
Starałam się pisać oględnie.
Mam nadzieję, że Wasza sytuacja jakoś się rozwiąże pozytywnie. Trzymaj się
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4439
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw kwi 27, 2023 21:11 Re: Przerzuty do płuc?

Kot95 pisze:Dziękuję wszystkim za cenne uwagi. Jutro trochę podzwonię po okolicznych weterynarzach i wypytam się o tlen na wypadek gdyby kotka bardzo źle zniosła podróż i ustalę jakiś termin USG. Dodatkowo zajadę do obecnego weterynarza prowadzącego i wypytam się o dalszy plan działań, jak on to widzi.


nie zrozumiałeś - znajdź klinikę, która ma rtg i komorę tlenową, a także specjalistę radiologa, który potrafi wykonać usg T Fast. Tego się nie umawia, to się robi w stanie zagrożenia życia, jeśli w danym momencie nie da się zrobić rtg. No i kotka powinna mieć zrobione rtg bez usypiania, bo rozumiem, że echa serca też nie bylo .

BTW - a Twoi weci tlenu nie mają ? to jak wykonują jakiekolwiek nawet drobne zabiegi, wymagające znieczulenia ogólnego ? koncentrator tlenu w obecnych czasach to nie jest sprzęt z kosmosu w niebotycznej cenie

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15071
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 28, 2023 6:48 Re: Przerzuty do płuc?

izka53 pisze:
Kot95 pisze:Dziękuję wszystkim za cenne uwagi. Jutro trochę podzwonię po okolicznych weterynarzach i wypytam się o tlen na wypadek gdyby kotka bardzo źle zniosła podróż i ustalę jakiś termin USG. Dodatkowo zajadę do obecnego weterynarza prowadzącego i wypytam się o dalszy plan działań, jak on to widzi.


nie zrozumiałeś - znajdź klinikę, która ma rtg i komorę tlenową, a także specjalistę radiologa, który potrafi wykonać usg T Fast. Tego się nie umawia, to się robi w stanie zagrożenia życia, jeśli w danym momencie nie da się zrobić rtg. No i kotka powinna mieć zrobione rtg bez usypiania, bo rozumiem, że echa serca też nie bylo .

BTW - a Twoi weci tlenu nie mają ? to jak wykonują jakiekolwiek nawet drobne zabiegi, wymagające znieczulenia ogólnego ? koncentrator tlenu w obecnych czasach to nie jest sprzęt z kosmosu w niebotycznej cenie


Wczoraj dzwoniłem do jednej kliniki i mają RTG i tlen, nie wiem czy chodziło o komorę tlenową, ale wyjaśniłem im sytuację, że kotka ciężko oddycha i może ciężko przeżyć podróż i się zapytałem czy są w stanie jej pomóc tlenem. Weterynarze do których obecnie chodzę wykonują zabiegi, więc pewnie mają tlen. Najgorzej, że dzisiaj przed odejściem do pracy wziąłem ją na ręce, bo się kręciła kolo moich nóg, zaczęła mruczeć i po odstawieniu widziałem, że ciężej oddycha i pomaga sobie delikatnie pyszczkiem :(
Ponadto ma jakieś problemy z załatwianiem się nie przychodzi jej to łatwo, chodzi o kupę.
Dzisiaj jeszcze obdzwonię dwie kliniki i popytam co i jak i jutro trzeba z nią jechać do lekarza.

Kot95

 
Posty: 13
Od: Śro kwi 26, 2023 17:10

Post » Pt kwi 28, 2023 8:46 Re: Przerzuty do płuc?

Nie zrozumiem mnie źle ale weź w końcu sprawy w swoje ręce.
Zacznij diagnozę kotki u sensownego weta. Nie pytaj marnego weta, który gabinet w okolicy poleca, bo to tak jakby miał się przyznać, że sprawy nie ogarnia.
Tylko specjaliści wysokiej klasy potrafią powiedzieć, że ich możliwości się wyczerpały i pokierować pacjenta dalej. Ty niestety takich nie masz :cry:
Skoro masz do wyboru kilka miejsc, to nie zwlekaj, tylko zacznij diagnozować tego kota w trybie pilnym. Kot który oddycha pyszczkiem ma silną duszność. 20 mint drogi do gabinetu z rtg to nie koniec świata. Mieszkam pod dużym miastem i niedaleko mam dwóch wetów, ale jeżdzę ze swoimi kotami do gabinetu z polecenia i w pełni ufam lekarzowi, który leczy moje zwierzaki. Droga do gabinetu zajmuje mi 40-45 min.
Od czekania nie wiedzieć na co jej się nie poprawi. Ostatecznie nawet decyzji o eutanazji nie podjęłabym nie wykonując w tej sytuacji choćby zdjęcia rtg, usg, echo serca.
Można podjechać do weta, wziąć lek uspokajający dla kotki, podać odpowiednio wcześniej w domu i jechać z kotką do gabinetu. Powiem szczerze, nie chciałabym być Twoim kotem.
Ona nie jest zdiagnozowana więc też nie jest odpowiednio leczona. Wyniki są Twoje, Ty za nie zapłaciłeś i żądaj ich w formie pisemnej. Jak nie pośpieszysz się, możesz stracić tę kotkę, tym bardziej, że przed Wami majówka.
Dziewczyny udzieliły Ci mnóstwo cennych rad, wystarczy tylko z nich skorzystać.

makrzy

 
Posty: 968
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pt kwi 28, 2023 9:43 Re: Przerzuty do płuc?

Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i nie do końca wiem co jest dobrym krokiem, a co nie. Po drugie źle to znoszę przez co też nie myślę do końca trzeźwo. A po trzecie wolę polegać na ludziach, którzy wiedzą więcej ode mnie w tym temacie (chociaż może być tak jak mówicie i weci u których byłem nie mają pojęcia co robią). W każdym razie jutro już jestem umówiony do jednej kliniki (ponoć polecana) na RTG plus jakaś diagnoza itp. Dzisiaj muszę tylko zajechać do obecnego weta i wziąć od niego skierowanie z opisem plus wyniki. Być może wypisze jakieś leki uspokajające dla kotki na drogę.

Kot95

 
Posty: 13
Od: Śro kwi 26, 2023 17:10

Post » Pt kwi 28, 2023 9:54 Re: Przerzuty do płuc?

Podpisuję się obiema rękami pod postem makrzy :ok:

Kot95 pisze:(...)Po drugie źle to znoszę przez co też nie myślę do końca trzeźwo. (...)


To kot czuje się gorzej od Ciebie. Przestań się nad sobą rozczulać i kompleksowo zajmij się kotem.
Nie wiem na co czekasz do jutra?
Na wynik badań też się czeka! Nie pojawią się w sekundę. A za chwilę większość lecznic się zamknie,albo dyżury będą pełnić niedoświadczeni,młodzi weterynarze - tak zwykle jest w czasie wolnym.
Większość osób podróżuje do weta nawet godzinę w jedną stronę, da się!
Od klepania w klawiaturę nic się nie poprawi Twemu kotu. Tracisz niepotrzebnie cenny czas.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, kasiek1510 i 269 gości