Jak w temacie, czy ktoś z Warszawy ma może opadającą klatkę-łapkę i mógłby pożyczyć jak najszybciej, pewnie dosłownie na jeden dzień?
Mam delikwentkę w ciąży Dziś cały dzień krążyła wokół zwykłej ze świeżą wołowiną i nic - pewnie dlatego, że nie tak dawno temu się do niej złapała przy okazji łapania innego kota, ale została wypuszczona, bo przez nacięte ucho (pewnie jednak naderwane) byłam przekonana, że jest wysterylizowana a tu klops.
Z opadającą pewnie nie trwałoby to długo, bo dziewczyna przychodzi na jedzenie co najmniej raz dziennie, czasem nawet siedzi blisko przez dłuższy czas. Ale też nie jest na tyle oswojona, żeby dało się ją złapać "ręcznie" (pojawiła się dosyć niedawno).