Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 23, 2023 22:56 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Dla przypomnienia wieczorowa pora.
Dlugi weekend juz za chwile.

FuterNiemyty

 
Posty: 3634
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pon kwi 24, 2023 8:26 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Zjawił się kocur, obszedł klatkę z jednej strony, obszedł z drugiej, myślał nad wskoczeniem od góry, obsikał, zjadł ścieżkę przynęty, przestraszył się, zwiał i już nie wrócił. Jest jeszcze kilka dni, próbuję dalej.

Kot, którego wzięłam za kotkę, okazał się młodziutkim kocurkiem. Skąd wiem? Bo leży martwy :cry:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon kwi 24, 2023 17:11 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Ojej... Jak smutno... :(
Biedny kocurek [*][*][*]
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60347
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 25, 2023 5:49 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

[*]
Przykro mi z powodu kocurka, żal że nie udało się mu pomóc :placz:

makrzy

 
Posty: 968
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Czw kwi 27, 2023 22:56 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Dla przypomnienia.

FuterNiemyty

 
Posty: 3634
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie kwi 30, 2023 23:03 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Przepraszam za brak odzewu. W dużej mierze cisza sposowodowana była brakiem sił, bo dałam z siebie wszystko. Wykorzystałam każdą okazję do łapanki przed każdym możliwym terminem u wet (może poza jednym zwolnionym w ostatniej chwili, do którego już nie bardzo miałam się jak przygotować). Zasypiałam na siedząco, próbując nasłuchiwać brzęku metalu, chociaż był to sen na tyle czujny, że budziło mnie samo przyjście i węszenie kota. Zmarzłam też okrutnie, aż mi szczęka latała. Niestety koty przestały współpracować. Codziennie przychodził jakiś nowy, ale sporo się nie złapało, bo albo po zjedzeniu ścieżki delikwent uciekł, albo uruchomił zapadkę z zewnątrz (mimo mojego zabezpieczenia, które większości kotom to uniemożliwia - jednemu się udało), albo w ogóle się klatką nie interesował, tylko oznaczył teren wokół i poszedł. Nie było dnia, żeby jakiś kot przyszedł ponownie.
Kotki niestety nie było :cry: Nie pokazała się ani razu...
Było inne coś, może brzuchate, chociaż trudno powiedzieć z powodu ciemności.
Myślę, że mam potwierdzenie, gdzie mogę się ustawić na kulejącego kota. Teraz on jest moim priorytetem. Jak tylko będzie okazja, ponowię działania.

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM BARDZO SERDECZNIE!!! <3 <3 <3
Dziękuję za wszystkie wpłaty :1luvu:

Nie kończę jeszcze, na pewno muszę złapałać kulejącego kota, a potem zobaczymy...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 02, 2023 22:15 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Za skuteczna lapanke.

FuterNiemyty

 
Posty: 3634
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie maja 07, 2023 17:35 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Podrzuce, moze jeszcze cos, ktos?
Za kawal dobrej roboty.

FuterNiemyty

 
Posty: 3634
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto maja 09, 2023 22:37 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Hej! Jak tam sytuacja???
Kulawa bida się pokazuje?

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 09, 2023 22:40 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Kulawy mi mignął a potem przestał się pokazywać, ale karma znika.
Niestety w tym tygodniu nie mam jak dotrzeć do wet :( Mój środek transportu się popsuł i nie ma mnie kto zawieźć :( :( :(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt maja 12, 2023 0:54 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Widziałam kulejącego. Niestety ma konkurencję do żarcia: lisa.
Lis sprytny. Przemknął się bezszelestnie za moimi plecami w przeciągu raptem minuty i pożarł wszystko. Spłoszył się moim powrotem i zwiał. Nałożyłam nową porcję dla kota.
Wet ma mnie w pamięci, sama się odezwała, że wolny termin na kolejny poranek. Tylko nie miałam jak dotrzeć :placz:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie maja 14, 2023 8:42 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Czas sie przypomniec.
Jak kulejacy, cos sie udalo wyjasnic?

FuterNiemyty

 
Posty: 3634
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie maja 14, 2023 22:09 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Niestety czasem go widuję, ale częściej nie :(
I wciąż nie mam jak dotrzeć do wet :cry:

Dziękuję za podnoszenie :1luvu:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon maja 15, 2023 20:54 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Masz Ty z tym kulawym kocurkiem...
Gdyby wiedział że chcesz mu pomóc to pewnie by tak nie kombinował, ale nie wie... I jeszcze lis się przyplątał...
Widać u niego jakąś poprawę czy kuleje cały czas tak samo? O ile da się to ocenić z daleka...
Mam nadzieję że Twój środek transportu naprawi się szybko... Bo to komplikuje i tak skomplikowaną sprawę :(

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 23, 2023 12:47 Re: Kastracje - czy ktoś chciałby się dorzucić?

Miałam nadzieję, że napiszę tu triumfalny post. Wprawdzie nie odzyskałam mojego środka transportu, ale załatwiłam podwózkę. Termin umówiony, zarezerwowane u wet więcej czasu. Kot się szybko zjawił. I na tym koniec sukcesów :( Podchodził, bo waleriana pachniała, ale nie planoawł wejść do środka. Przestawiałam klatkę i latałam za nim, jak zaczynał się przemieszczać. Niestety wygląda na to, że jako chromy kot stał się bardzo ostrożny i taka łapanka się nie uda. Zmarnowałam już trzeci z rzędu termin u wet, nie może mi węcej rezerwować na tak niepewne sytuacje, bo blokuję jej zabiegi. Nie wiem, jak z tego wybrnę, ale zacznę się tym martwić dopiero jak przekonam się, czy mogę kota oswoić z widokiem łapki. Opadającej nie mam, bardzo krótka chwila, kiedy myślałam, że może na nią uzbieram, minęła bezpowrotnie. Teraz nie mam nawet jak odłożyć.
Kot kuśtyka, moim zdaniem doznał urazu w samym stawie, a to musi boleć. Po krótkim sprincie, w czasie którego dał z siebie wszystko, usiadł na odpoczynek - na środku drogi. Wolałabym nie musieć się przymierzać do tematu przez kolejne tygodnie, bo utrzymywanie zwierzęcia w cierpieniu przez tyle czasu jest po prostu nieludzkie (nawet jeśli to zwierzak nie chce współpracować).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 273 gości