PODEJRZENIE ZERWANIA WIĘZADŁA KRZYŻOWEGO KOLANA :(

Jeden z kotow wolnobytujacych od niedzieli mocno kuleje na prawą tylną lapkę. W poniedzialek go zlapalam i pojechalam z nim do Przychodni Weterynaryjnej. Tam go zbadano i zrobiono RTG. Niestety jest podejrzenie zerwania więzadla w stawie kolanowym
Wetka umowila nas na konsultacje do ortopedy na piątek rano (wyjatkowo, bo najblizszy termin dopiero 9 maja), zeby on sie jeszcze wypowiedzial. Mozliwe ze potrzebna bedzie operacja, jesli diagnoza sie potwierdzi. Ja sie jednak zastanawiam, czy mozna z tym czekac do piatku? Czy przy tego typu problemach nie liczy sie czas? Z moim prywatnym domowym kotem, jak nagle cos sie stalo (okropny i nagly bol przy poruszaniu) to ortopeda zgodzil sie przyjac nas na cito.
Kotek siedzi w klatce w garazu, wiec ruch ma mocno ograniczony. Jest dosyc lagodny, daje sie glaskac, ale jak otwieram klatke to bardzo pcha sie do wyjscia.
Jesli to rzeczywiscie zerwanie wiezadla to jak dlugo trwa leczenie i rekonwalescencja? Martwie sie, ze to wszystko moze potrwac nawet kilka miesiecy
Dodatkowo boje sie, ze z czasem moze rozwinac sie nowotwor w operowanej lapce, natomiast bez operacji kot bedzie zyl w ciaglym bolu
To kot wolnobytujacy, wiec musi byc jak najbardziej sprawny, zeby dal sobie rade na dworze. Czy kot po takim urazie moze zyc na wolnosci? Moj dom jest juz mocno przekocony, nie moge wziac kolejnego kota. Nie wiem, czy Czaruś (bo tak go nazwalam) nadaje się do adopcji. On toleruje tylko mnie, tylko mi daje sie glaskac. Kilka lat temu jak byl kastrowany to zwial z transporterka i zachowywal sie jak typowy dzikusek (skakal az po sufit, doslownie 'biegal' po scianach). Teraz udalo mi sie mu podac przed wizytą gabapentyne, wiec byl spokojniejszy. Troche sie boje, ze zwieje mi w garazu podczas sprzatania klatki, bo trudno przewidziec jak sie zachowa. Jak bedzie dziko skakal to jeszcze bardziej sobie moze zrobic krzywde.
Czytalam na forum stare watki sprzed kilku lat na temat zerwania więzadeł, ale wszystkie dotycza kotow domowych... Z kotem wolnobytującym sprawa sie znacznie komplikuje.
Nagralam filmiki jak sie porusza, ale coś nie moge zgrac ich z telefonu na komputer. Jak sie uda, to je dodam.
Wiem, ze czasem stosuje sie leczenie zachowawcze (zamiast operacji), ale czy wtedy problem nie bedzie nawracal? Z tego co czytam, opinie są podzielone.
Kocurek ma ok. 6 lat. Co bedzie najlepsze dla wolnobytujacego kota? Jakie sa szanse na calkowite wyleczenie i jak dlugo to moze potrwac?

Kotek siedzi w klatce w garazu, wiec ruch ma mocno ograniczony. Jest dosyc lagodny, daje sie glaskac, ale jak otwieram klatke to bardzo pcha sie do wyjscia.
Jesli to rzeczywiscie zerwanie wiezadla to jak dlugo trwa leczenie i rekonwalescencja? Martwie sie, ze to wszystko moze potrwac nawet kilka miesiecy


Czytalam na forum stare watki sprzed kilku lat na temat zerwania więzadeł, ale wszystkie dotycza kotow domowych... Z kotem wolnobytującym sprawa sie znacznie komplikuje.
Nagralam filmiki jak sie porusza, ale coś nie moge zgrac ich z telefonu na komputer. Jak sie uda, to je dodam.
Wiem, ze czasem stosuje sie leczenie zachowawcze (zamiast operacji), ale czy wtedy problem nie bedzie nawracal? Z tego co czytam, opinie są podzielone.
Kocurek ma ok. 6 lat. Co bedzie najlepsze dla wolnobytujacego kota? Jakie sa szanse na calkowite wyleczenie i jak dlugo to moze potrwac?