Zmiany w płucach :( Zaniki głosu u Gucia :(( Proszę o radę!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 26, 2004 13:28 Zmiany w płucach :( Zaniki głosu u Gucia :(( Proszę o radę!

Cześć wszystkim!
Postanowiłam zadać to pytanie, bo może ktoś będzie coś wiedział na temat tej bakterii (Escherichia coli).
Kiedyś już wspominałam, że mój kotek od maleńkości ma problemy z zatokami (przynajmniej tak do tej pory myśleliśmy). W końcu zrobiliśmy wymaz z nosa i wczoraj otrzymałam pierwsze wyniki bakteriologii: "w posiewach z nadesłanego materiału stwierdzono obfity wzrost kolonii enteropatogennych Escherichia coli". Bardzo się niepokoję, ponieważ czytałam, że to paskudna bakteria :(
W związku z tym mam prośbę - proszę, jeśli ktoś ma jakiekolwiek informacje, materiały itd. na temat Escherichia coli to niech się nimi ze mną podzieli. Jakie są szanse na całkowite wyleczenie i jak ono przebiega?
Prosiłabym również o informacje, czy inne zwierzęta (królik, pies) mogą zarazić się tą bakterią :?: Jest to bardzo ważna informacja, ponieważ króliczek lubi od czasu do czasu wskoczyć kotu do kuwetki (nie zawsze udaje mi się ją upilnować, żeby tego nie robiła), kotek natomiast bardzo ciągnie do królisi, pies z kotkiem piją z jednej miski, często leżą obok siebie itp. - jednym słowem nie da się trzymać wszystkich zwierzaków oddzielnie.

Mykologia też wypadła dodatnio i jeszcze robią dalsze badania, a wyniki będą dzisiaj lub poniedziałek.
Tak się martwię o mojego Guciaczka i jak sobie przypomnę słowa wetów to...... Obrazek Byłam u kilku weterynarzy i ŻADEN z nich nie zlecił wcześniej wymazu (gdy zasugerowałam takie badanie to jeden ponoć wiedział na co kot cierpi i według niego niepotrzebny był wymaz - tylko, że jakoś nie umiał mu tego wyleczyć, drugi wet to samo - jego sugestia to m.in.: "niech pani włoży mu do kieszonki chusteczkę", a jeszcze inny powiedział, że kotu nic nie dolega i co ja chcę od tego zwierzaka itd...), a byłam m.in. na Stryjskiej w Gdyni, tak polecanej klinice (chodzę tam zresztą od lat). Nigdy nie zapomnę historii z moją małą Kruszynką - ś.p. Pusiaczkiem - króliczkiem :cry: a teraz jeszcze i to...
...mój kotek 5 lat się z tym męczy! 5 lat! Od samego początku wręcz prosiłam o ten wymaz, no ale weterynarze wiedzą przecież wszystko najlepiej...
No normalnie wkurzyłam się wczoraj !

Mam nadzieję, że ktoś będzie znał odpowiedzi na moje pytania! Będę bardzo wdzięczna za wszelkie informacje!

Dokładniejsze info o moim kotku znajdziecie tu: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=14254&highlight=
Sorry, że tak długo się nie odzywałam :wink:

Pozdrawiam,
Kasia
Ostatnio edytowano Czw kwi 07, 2005 1:12 przez Kate23, łącznie edytowano 15 razy

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 26, 2004 13:43

Z tego co wiem to są pałeczki okrężnicy.. Więcej znajdziesz tu : http://www.radio.com.pl/nauka/temattygo ... md=0&id=74

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lis 26, 2004 13:45

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lis 26, 2004 13:47

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lis 26, 2004 13:49

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt lis 26, 2004 13:51

Jest bardzo prawdopodobne, że te bakterie są w nosie przypadkiem i nie mają wpływu na zatoki kotka.
To nie sa bakterie, które lubią siedzieć w nosie.
Wydaje mi się, że to nie będzie problemem w leczeniu, ale......wiedzę swą opieram na ludziach, więc do końca nie wiem
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 26, 2004 14:16

Dzięki za informacje i linki! Zaraz biorę się za edukację :wink:

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 26, 2004 14:29

Jest to naturalna bakteria jelita grubego, która jest w tamtym miejscu wręcz pożyteczna. natomiast, jeśli dostanie się do innych układów, może wywołać objawy chorobowe.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lis 26, 2004 14:38

Owszem jest to bakteria jelita grubego, ale istnieją jednak patogenne szczepy E.coli, powodujące schorzenia przewodu pokarmowego, między innymi biegunkę. Nie powoduja schorzeń zatok przynosowych!!!!! gardła, płuc i innych!

Patogenna E.coli wytwarza małe peptydy nazywane w skrócie ST. Toksyczne peptydy mają zdolność do wiązania się z enzymem zwanym cyklazą guanylową, tkwiącą w błonie komórek wyściełających jelito. Cyklaza guanylowa to ważny element komórkowych szlaków sygnałowych. Przekształca ona związek o nazwie GMP w tzw. cykliczny GMP (w skrócie cGMP). Związek ten jest jedną z podstawowych cząsteczek sygnałowych i wpływa na sposób działania wielu białek.[ ...... ]Efektem jest gwałtowna i wodnista biegunka.
Może kicia ma zwyczaj picia wody z sedesu? Albo w ogóle po prostu miała styczność gębową z E.coli, ale nie powinno to miec znaczenia dla chorób nosogardzieli.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 26, 2004 15:09

Anda pisze:Może kicia ma zwyczaj picia wody z sedesu? Albo w ogóle po prostu miała styczność gębową z E.coli, ale nie powinno to miec znaczenia dla chorób nosogardzieli.

Gucio na szczęście nie ma takich zwyczajów, a nawet nie ma możliwości picia wody z sedesu. Nawet nie podaję moim zwierzętom surowej kranówki - w miseczkach mają przeważnie Żywiec Zdrój. No może czasami ciągnie go coś do zlewek... Na dwór sam nie wychodzi, więc nie ma styczności z odchodami innych zwierząt itp... chyba, że jak był malutki - nie znam jego przeszłości, przybłąkał się do nas jako 3-miesięczny kociak.

Biegunek też u niego nie zauważyłam. Jedynie jak do nas przybył to miał okropne rozwolnienie, ale z tym udało nam się uporać...

Ostatnio jednak bywa jakiś taki smutnawy, wczoraj też wymiotował (trawę i trochę włosów)...

Właśnie się dowiedziałam, że wyniki Mykologii będą gotowe dopiero w poniedziałek :? Czemu to tak długo trwa... Bakteriologia też byla dopiero po kilku dniach. Ciekawe, czy pobrany materiał można tak długo przechowywać...

Jeszcze raz dzięki.

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 26, 2004 15:31

To musi potrwać kilka dni, ponieważ na tym właśnie polega wymaz: że sieje się material na podłoże i czeka kilka dni, aż bakterie wyrosną, lub aż nie wyrosną :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lis 26, 2004 15:38

Kordonia: dzięki za wyjaśnienie :wink:

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 27, 2004 22:11

Hej!
Mam wyniki mykologii i okazało się, że "Badanie mykologiczne dało wynik dodatni. W posiewach stwierdzono wzrost pojedyńczych kol. kom. Candida sp. Szczep wrażliwy na":

lekooporność AG 729/04
1. Miconazole (+++)
2. Clotrimazole (++)
3. Ketoconazole (++)
4. Natamycin (0)
5. Ciclopirox (0)
6. Amphotericin B (0)
7. Nystatin (++)
8. Fluorocytosine (0)
9. Griseofulvin (0)
10. Flukonazole (0)
11. Econazole (0)
12. Isoconazole (+)
13. Itraconazole (++)
14. Terbinafine (+++)

Objaśnienia
+++ wrażliwy
++ średnio wrażliwy
+ słabo wrażliwy
0 oporny
- brak krążka

Widać, że to niestety grzybica :(
Byłam już u weta i zalecił na grzyba podawać kotu 1/4 ketokonazolu dziennie przez 6 tygodni. Jeśli zwierzątko będzie dobrze na ten lek reagowało, to po kuracji trzeba jeszcze raz zrobić badanie mykologiczne. O innych badaniach, niestety, nie wspominał. Nie poinformował też o skutkach ubocznych, w ogóle moi weci mało mówią, zawsze się spieszą, przez co w rezultacie zapominam dopytać się o połowę rzeczy. Nie wspomniał ani o Lakcidzie, ani o żadnych środkach na ochronę wątroby, ani o preparatach wzmacniających odporność. Na forum poczytałam wiele wątków na ten temat i dowiedziałam się, że ketokonazol jest bardzo toksyczny i uszkadza wątrobę. Okropnie się tym zaniepokoiłam!!! :cry: Sześć dni Gucio dostaje ten lek, ale nie jestem pewna, czy dobrze robię podając mu go... Podaję mu również Biostyminę (ale może jest coś lepszego na odporność???). Od dzisiaj dostaje też Lakcid. Po świętach chcę się z nim wybrać do lekarza w celu zrobienia innych badań (b. krwi - szczególnie na wątrobę, trzustkę, nerki, morfologię, USG brzuszka i nerek, badanie kału na pasożyty oraz poważnie zastanawiam się nad rinoskopią (b. wnętrza nosa) itd...). Nie wiem, czy starać się o jeszcze jakieś badania??? A co myślicie o rinoskopi - czy warto przeprowadzać to badanie i może ktoś wie, jak ono przebiega? Czy konieczna będzie narkoza? Jednak to wszystko, niestety, będę musiała wymusić - przykro mi to mówić, ale u mnie jest bardzo ciężko o jakieś dokładniejsze badania u zwierząt :roll: :( Przy okazji (jeśli zdążę :?) zapytam się też o jakiś lek ochraniający na wątrobę. A co Wy polecacie? Może jakieś konkretne nazwy, żebym mogła coś zasugerować wetowi? Widzę, że wielu z Was ma już doświadczenie w leczeniu grzybicy :wink: Liczę na Waszą pomoc!!! Tyle jest wątków na ten temat, że juz się pogubiłam.

Obawiam się, że kotek może zarazić pieska i króliczka, chociaż z drugiej strony żyjemy już tak 5 lat!

Postaram się teraz, w skrócie opisać historię choroby Gucia.
3 lata temu miał robiony Rtg głowy i wet nie był pewien co do diagnozy. Mówił, że może mieć zwężony prawy kanalik nosowy i dlatego tak trudno wydmuchuje zielone, gęste "gluty" (przepraszam za taki dokładny i niezbyt przyjemny opis :wink:). Nie mówił tego z przekonaniem! Jeśli to zalega mu w nosku, to wtedy łzawi mu prawe oczko i wypływa taka brązowa wydzielina. Wówczas zapisano mu krople do nosa (nie pamiętam już jakie), ale po nich kot chodził jak pijany i dostawał drgawek, więc przerwaliśmy kurację. Dostawał tylko 1/2 tabletki metronidazolu przez 2 miesiące, ale poprawy nie było widać. Czasami samo wszystko polepszało się i znowu wracało, tak jest do chwili obecnej. Jak już wcześniej pisałam, często w okolicy głowy kotka (szyja, nos, broda, ucho) pojawiają się takie drobne strupki, a gdy on je drapie, to robią się większe rany, które dość szybko goją się.
Gucio jest kotkiem przygarniętym i nie znam jego przeszłości, ale gdy go znalazłam miał ok. 3 miesięcy, był bardzo brudny, głodny, chory (przeziębienie, biegunka), na szyi miał mocno zaciśniętą obrożę przeciw pchłom. Ciężko mu było wydobywać głosik. Myślałam, że ta szyjka zawsze będzie chudsza, ale wszystko wróciło do normy. Obecnie Gucio ma ponad 5 lat i nie jest kastratem. Na dwór nie wypuszczam go. Waży on 4 kg (co mnie trochę niepokoi), wydaje mi się, że jest za chudy, lecz wet mówi, że to dobra waga. Jednak według mnie, nie wygląda na te 4 kg - z góry jak się na niego patrzy to taka chudziutka glizdeczka, nawet boczki ma jakby zapadnięte. Fakt, że ma dość długie nogi - może też dlatego wygląda na takiego chudego kota?

Wspomnę również, że dość dawno temu Gucio miał zapalenie pęcherza (ponoć :?). Załatwiał się z krwią, po kropelce. Znowu leczony był "na oko". Nie zlecono mu żadnych dokładniejszych badań np. na nerki...

Jeśli chodzi o bakterię Escherichia coli, to weterynarz twierdzi, że nie widzi potrzeby jej leczyć, że trzeba zająć się grzybem. Już sama nie wiem, co mam myśleć na temat tej bakterii?

Aha, zapomniałabym - Gucio ogólnie nie ma zbyt wielkiego apetytu, praktycznie nie wiemy już, co mu dawać jeść... Najbardziej chciałabym, żeby jadł jedzenie domowej roboty, ale on nawet spojrzeć nie chce, nawet nie poliże - każde mięso jest fe, nawet ryba. Staram się chociaż kupować mu puszki lepszej jakości (ShinyCat, Animondę - chociaż niedawno czytałam, że pogorszyła się jakościowo, Shebę, no i ostanio zamówiłam Miamor z Animalii). Bardzo się cieszy, gdy wie, że zaraz coś dostanie, ale jak już jedzonko znajdzie się w miseczce to tylko poskubie, zliże sosik/galaretkę i odchodzi. To przecież są malutkie puszeczki (85g albo 100g), a on taką jedną puszkę męczy przez pół dnia, ostatnimi czasy nawet cały dzień. Za to, je suchą karmę, przeważnie w nocy (Iamsa, nowość - Eukanubę dla kotów oraz Royala). Naprawdę nie wiem, co z nim jest? Czy to normalne? Wspomnę, że mniej więcej co tydzień lub co dwa tygodnie wymiotuje - dawniej widziałam, że często wymiotował włosy, teraz natomiast nierzadko wymiotuje żółcią. Dlatego zamierzam mu zrobić dokładniejsze badania (jednak jak wetowi o tym wspomniałam to usłyszałam od niego: "ja myślę, że pani już trochę przesadza"), o których pisałam wcześniej. Od kilku dni podaję mu maść Bezo-Pet na kłaki, ale niechętnie ją jada. Kiedyś kupowałam pastę Beaphara oraz Gimpeta - sam przybiegał i ładnie z łyżeczki zlizywał :lol:

To byłaby już chyba cała historia mojego Gucia.

Opinia jakiegoś weterynarza z forum mile widziana :wink:

Strasznie się boję o moje kochane dzieciątko :cry: Boję się, że znowu zamiast pomóc zaszkodzi mu się :cry: Mam okropnie przykre doświadczenia z króliczkiem, który niestety pokicał Tęczowym Mostem :cry: Do dzisiaj nie potrafię się pogodzić z jego śmiercią i na samą myśl mnie ściska i rozdziera od środka. Cały czas czuję, że gdyby od początku był inaczej prowadzony, inaczej leczony to można było temu zapobiec!!! Wiem, że był źle leczony i diagnozowany - miałam kontakt mailowy i telefoniczny ze specjalistkami od tych słodkich zwierzaków! Moi weci nawet nie potrafili zajrzeć króliczkowi do pyszczka, ani dobrze odczytać Rtg (to zresztą nie tylko królika dotyczy!).
Już u tylu weterynarzy byłam z moimi zwierzakami i wszyscy tacy sami :cry: Pod tym względem, strasznie żałuję, że nie mieszkam w Warszawie :cry: Najgorsze jest to, że nie potrafią przyznać się, że czegoś nie potrafią. Jeśli się na czymś nie znają to niech powiedzą, a nie robią doświadczenia na moich ukochanych zwierzakach na zasadzie prób i błędów! Tego najbardziej nie mogę przeboleć!!! Moje zwierzątka są dla mnie jak dzieci i chciałabym, aby równie poważnie były traktowane, a nie na zasadzie "to tylko zwierzę", bo dla mnie to jest AŻ zwierzę...

Znowu się rozpisałam, ale piszę o tym wszystkim tutaj, ponieważ naprawdę już nie mam pojęcia, gdzie szukać pomocy!
Przepraszam za taki długi post :wink:

Proszę, napiszcie, co Wy o tym wszystkim myślicie???? Z niecierpliwością czekam na odpowiedzi :wink: Tak bardzo chciałabym pomóc mojemu Guciowi!

Serdecznie pozdrawiam,
Kate

Kate23

 
Posty: 838
Od: Sob wrz 13, 2003 15:05
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 27, 2004 22:28

Hmmm nie znam sie zupelnie, dla mnie do pole do popisu dla Zalatanego na przyklad... :wink: Napisz w temacie, ze prosisz weta o zerkniecie
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pon gru 27, 2004 22:32

Kate - nie jestem wetem i nie mogę niestety nic sensownego Ci doradzić :oops: Myślę, że co do wetów masz rację, często się spieszą i rzadko coś wyjaśniają, o badania rzeczywiscie czasem trzeba prosić :? Na pocieszenie dodam, że weci wrażliwi, dobrzy i rzetelni też "występują" :wink: Trzymam kciuki za Gucia i za to, żebyś znalazła weta który podejdzie do zwierzaka z sercem i będzie mógł mu pomóc :ok: Na pewno wszystko będzie ok. :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości