Witam wszystkich
No i się narobiło... 11 dni temu moja 1,5 roczna kotka miała sterylizację, małe cięcie na brzuszku, szew wewnętrzny, nici wchłanialne. Po 5 godzinach odebrana z lecznicy, pierwsze co ruszyła do miski i kuwety. Niestety w ubranku rozbijała się o meble i bezwładnie rzucała o podłogę. Bałam się, że szwy pękną od tego uderzania. Po nocnym oswobodzeniu się, kubraczek poszedł w zapomnienie. Kotka zachowywała się normalnie, wszystko pięknie się goiło aż do następnego poniedziałku. Po 7 dniach kiedy próbowała wskoczyć na moje kolana zapiszczała, w bliźnie pooperacyjnej zrobiła się mała dziurka i zaczął wyciekać z niej płyn, jak na moje oko osocze z małą domieszką krwi. Od tego czasu kotka zrobiła się osowiała. Na drugi dzień rano wizyta kontrolna u weterynarza. Okazało się że wokół ciecia zrobiła się opuchlizna a z ranki sączy się już chyba ropna wydzielina, do tego gorączka. Pani doktor zrobiła USG, stwierdziła że szwy wewnętrzne ładnie trzymają a stan zapalny zrobił się pod skórą. Według mnie rana nie została rozlizana, kot nie wykazywał nią zainteresowania i ewidentnie zbierająca się ropa sperforowała bliznę szukając ujścia. W grę wchodzi nadkażenie rany juz po zabiegu lub alergia na szwy. Kotka dostała 3 zastrzyki (antybiotyk, p. bólowy i p. obrzękowy) plus kontynuację w tabletkach do domu - do kontroli w PIĄTEK... Nie dawało mi spokoju takie luzackie podejście do problemu więc podjechałyśmy do innego weterynarza. Tutaj podejście już zupełnie inne. Pobrany wymaz w celu sprawdzenia jaki to szczep bakterii, rana przepłukana od środka (jakimś fioletowym płynem), dołożony kolejny antybiotyk, kotka ponownie zakubraczkowana z tym że teraz już bez litości z mojej strony I tak jeździmy już 3 dzień. Podwyższona temperatura już nie wróciła jednak w dalszym ciągu z ranki wydobywają się niewielkie (w porównaniu z początkiem) ilości ropy. I tu moje pytanie. Czy to wszystko ma szanse się dobrze skończyć? Czy leczenie jest prawidłowe? Czy mogę zrobić coś jeszcze? Jak długo może potrwać taki stan? Może miał ktoś z forumowiczów podobny przypadek... Przekopałam całe forum ale przeważnie wątki urywają się bez dokończenia o (jak myślę) szczęśliwym finale.