Właśnie tego się obawiam, że to już za długo trwa. w kuwecie ma bentonitowy żwirek, ale kompletnie nie jest zainteresowana tym. Co do ropnia to przed chwilą odwiązałam kawałek ubranka i delikatnie przemyłam okolice rany Rivanolem tak jak zaleciła weterynarz. Wygląda to ok, nie widać żeby ropa znów zaczynała sie gromadzić na szczęście. Cóż, chyba trzeba będzie faktycznie zdjąć Kici ubranko i zobaczyć, czy wtedy sie załatwi. Bardzo chciałam tego uniknąć bo wiem, jak kończą się wszystkie próby zakładania kołnierza, ubranka czy też pakowania do transportera. Wyrywanie, drapanie, niesamowite miauczenie i ogromny stres zarówno dla niej jak i dla mnie
ale widzę, że chyba nie ma innego wyjscia