Agresja

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 26, 2023 22:16 Re: Agresja

sugerujecie zamykanie/izolowanie kota którego podłożem problemów może być psychika ? A Izolatki , wiezienia dla ludzi czy zamykanie zwierząt w klatkach , choćby fundacyjnych to jest dla nich nagroda i wyciszanie czy kara lub ryzykowanie takiego stresu , że dopiero zaczyna się problem ? Np. koty umierające na depresję - tylko dlatego, że są izolowane ? To może będzie zabezpieczenie ludzi i innych zwierząt, ale dla tego konkretnego kota jeszcze większa gehenna , więc można to nazywać wówczas więzieniem- izolacją od społeczeństwa, ale nie pomocą temu kotu

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 527
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw paź 26, 2023 22:27 Re: Agresja

Ita, poprosze, nie demonizuj. Clue polega na zapewnieniu bezpieczenstwa kotu i pozostalym domownikom, innym rozwiazaniem jest uspienie chorego zwierzecia, prawda?
Jaka to izolacja, gdy kot idzie spac do duzego kennelu w sypialni opiekunow?
Gdy na czas nieobecnosci domownikow zajmuje jedna czesc domu, a w drugiej - drugie zwierze?
W dzien, gdy domownicy sa, wszystko funkcjonuje pootwierane.
Mialas kiedykolwiek pod opieka zwierzaka z epi, gdzie ataki sa nieprzewidywalne, reakcja agresja bez kontroli, nieswiadome swoich zachowan, sily, wystraszone?
Gehenna?
Co maja powiedziec zwierzaki, ktore z powodow medycznych maja ograniczony ruch i siedza w kojcach tygodniami, do wygojenia zlaman, ran?
I prosze, nie mieszaj tu kotow nagle wyrzuconych z domow w obce zamkniecia, inna karme, mase innych zwierzat dookola, ludzi na chwile najwyzej, taka depresja ma inne podloze.

FuterNiemyty

 
Posty: 3661
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Czw paź 26, 2023 23:06 Re: Agresja

Plisiecki pisze:Ktoś poddał wątpliwość, czy to na pewno padaczka. Faktycznie, od "bodźca" do ataku mija z reguły dosłownie kilka sekund, a wcześniej kot na przykład śpi, albo leży gdzieś zupełnie zrelaksowany. Przychylam się jednak do sugestii weterynarza, że to mogą być halucynacje. Tylko co dalej? Jak Mu pomoc? Jak temu zapobiegać? I jak chronić domowników i drugiego kota przed atakami, które są naprawdę niebezpieczne i kończą się znacznymi obrażeniami?

Ja już rozmawiałam ze swoją wetka, co będzie, gdy leki przestaną działać. Jeśli moja kotka znowu będzie miała ataki, to ze względu na jej stan, ona wtedy była straszliwie przerażona, w stanie szoku, załatwiała się pod siebie, wyła, i moje bezpieczeństwo, uśpimy ją. Moja wetka opowiedziała mi o podobnym przypadku, że z opiekunami czekali zbyt długo i kot dotkliwie pogryzł małego chłopca, po twarzy.
Na razie w przypadku mojej Simby jestem dobrej myśli, bo leki działają już 9 lat.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14235
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt paź 27, 2023 1:18 Re: Agresja

FuterNiemyty - cóż może jakbym miała jednego kotka, może jakbym nie siedziała w temacie od tylu lat to bym Ci uwierzyła, że to takie dobre i bez uszczerbku dla kota. Ale nie jestem zielona i wiem jak na zwierzaki działa klatka, kennel, choćby w pokoju własnego opiekuna. Posadź dwa małe kociaki, będą przez tydzień grzeczne i nawet nie zamarudzą - tak się zdarza . Posadź dorosłego miziaka samego - będzie prosił , miauczał , ale jakoś to zniesie. Posadź dzikusa, lub chorego , nie rozumiejącego co się dzieje (do takich w trakcie ataku zalicza się bohater wątku) to klatka nasili jego nieufność wobec człowieka , lęki i choroby- w wielu przypadkach (są też odwrotne przypadki, gdzie pomoże- ale takich jest znacznie mniej) . Ja nie mówię że tu zaszkodzi, mówię że MOŻE poważnie zaszkodzić. Nie uważam też że opiekun źle zrobi używając w tym przypadku klatki- bo to patowa sytuacja, zagrożenie i tak czyha z każdej strony.

Ja akurat miałam do niedawna psa- 17o latka. Od kilku lat zdarzały mu się sporadyczne ataki padaczki. Gumiś miał akurat taki charakter, że atakował zawsze i każdego poza rodziną , na ludzi i zwierzęta (rzucał się i nie opuszczał puki go nie odciągnęłam). Ja i moja rodzina mogliśmy mu ufać bezgranicznie- do czasu ataków padaczki, podczas których nas nie rozpoznawał. Moją mamę kiedyś tak ugryzł (to był pierwszy i jedyny raz , nie wiedziałyśmy wtedy w ogóle, że ma atak) Kiedyś był weekend kiedy psiak miał atak za atakiem i nie dawało się powstrzymać. Kiedy przytomniał patrzył na mnie i na koty oraz drugiego psa jak na każdego obcego wroga (tylko brakowało mu sił). Sobą się nie przejmowałam, nadal liczyłam , że mnie może nie ugryzie a jeśli to chrzanić- jego życie było zagrożone, ale bałam się o pozostałe zwierzęta i przez kilka godzin szukałam, gdzie kupić i jaką klatkę kennelową- jeśli te ataki będą się powtarzać. Nie doszło do zakupu, bo patrząc na niego, takiego wykończonego po ataku, nadal nieświadomego chodzącego od ściany do ściany, nie byłam w stanie wyobrazić sobie go zamkniętego i obijającego się o kraty (skoro instynkt każe mu chodzić by szukać bezpiecznego miejsca /czasu) , i pytającego mnie wzrokiem - co złego zrobił, że został zamknięty. No nie. Rozumiem zamykanie zwierząt dla bezpieczeństwa innych , ale nie uważam tego za dobrze wpływające na nie same i sama się na taki krok nie odważyłam.

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 527
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Pt paź 27, 2023 12:36 Re: Agresja

Wybacz, ale powyzsze swiadczy tylko o tym, ze jednak nie bardzo pojecie czy to o kotach czy o psach.
Samo stwierdzenie, ze pies 'ma taki charakter' , przyzwalanie na 'rzucanie sie', odciaganie w sytuacji, gdy nie byl to problem chorobowy nie swiadczy o znajomosci problemu i umiejetnosci przepracowania. Jesli chore zwierze nawet przytomne, kontaktujace, samo inicjuje agresywne zachowania, ze zwyklego rozsadku, bezpieczenstwa wszystkich, decyzja bylaby jedna.
Podtrzymuje zdanie, ze majac do wyboru zwierzaka pod igle czy czasowe (z prawidlowym wprowadzeniem kojca) izolacje nie mialabym najmniejszych watpliwosci. Nie myl czasowej izolacji ze stalym zamknieciem na malej przestrzeni, odciecie prawie zupelne socjalizacji.

FuterNiemyty

 
Posty: 3661
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Sob paź 28, 2023 22:41 Re: Agresja

ita79 pisze: Ataki padaczki nie są raczej wywoływane przez zewnętrzne codzienne czynniki, a na pewno nie tak błyskawicznie.


Ależ oczywiście że może tak być!
Wiele ataków padaczkowych jest wywoływanych przez czynniki zewnętrzne - migające z odpowiednią częstotliwością światło, konkretny dźwięk, czasem zapach. Ataki mojej kotki wywołuje poranna pobudka.

ita79 pisze:sugerujecie zamykanie/izolowanie kota którego podłożem problemów może być psychika ? A Izolatki , wiezienia dla ludzi czy zamykanie zwierząt w klatkach , choćby fundacyjnych to jest dla nich nagroda i wyciszanie czy kara lub ryzykowanie takiego stresu , że dopiero zaczyna się problem ? Np. koty umierające na depresję - tylko dlatego, że są izolowane ? To może będzie zabezpieczenie ludzi i innych zwierząt, ale dla tego konkretnego kota jeszcze większa gehenna , więc można to nazywać wówczas więzieniem- izolacją od społeczeństwa, ale nie pomocą temu kotu


Zgadzam się z FuterNiemyty - demonizujesz.
Mając kota z takimi objawami - trzeba znaleźć sposób na to by zapewnić i jemu i domownikom bezpieczeństwo, szczególnie w czasie gdy jeszcze nie jest zakończona diagnostyka, ataki są często, nie udało się jeszcze tak ustawić leczenia by były rzadziej.
Ja nawet dodam więcej - zaopatrzyłabym się w dużą, mocną klatkę kennelową, odpowiednio zabezpieczoną i stojącą w odizolowanym miejscu (zaciemnioną, bez kuwety, bez misek, wyłożoną i nakrytą kocami), oraz leżący w każdym pokoju porządny koc (gruby splot ale miękki) - w sytuacji ataku bez gadania do kota i kombinowania bo w tym stanie to są tylko niepotrzebne kolejne bodźce - zarzucam koc na kota i kota zamykam w klatce, ograniczona przestrzeń, wyciszenie (im ciszej i mniej światła tym lepiej) - powinny pomóc wyciszyć atak i zabezpieczy domowników przed urazami a kota przed uśpieniem bo stanie się zbyt niebezpieczny - a jednocześnie pozwoli go bezpiecznie obserwować.
Gdyby tylko była taka możliwość powinno się podać kotu wcześniej wlewkę przerywającą atak (doodbytnicza lub do nosa) - pytanie czy się da i czy jest sens - zależy ile taki atak trwa.
Kot powinien mieć też maksymalnie i regularnie skracane pazury.

Jeśli jest taka możliwość a w domu inne zwierzęta lub dzieci - na czas nieobecności opiekunów kota - idealnie byłoby go izolować w osobnym pokoju gdzie miałby kuwetę, miski, zamknięte okna (przy złej reakcji na dźwięki) etc. To zabezpieczy inne istoty przed konsekwencją ataku i ograniczy ewentualne bodźce wyzwalające.
Jeśli nie ma ataków w nocy - nie ma potrzeby izolować go wtedy.
Powiem Ci straszną rzecz... - wiele osób mając koty z ciężką padaczką wychodząc z domu zamyka je w jednym pokoju specjalnie przystosowanym (bez wysokich miejsc z których kot może spaść w czasie ataku) i z zamontowaną w nich kamerką - by mieć podgląd jak czuje się kot.

No i diagnostyka - to podstawa.
A podstawą diagnostyki przy takich objawach jest rezonans i badania krwi oraz usg. Skoro w badaniach krwi nic nie wyszło - musi być zrobiony panel tzw. padaczkowy, razem amoniakiem - to trzeba zrobić usg (czy np. nie ma jakiegoś guza - guz nadnerczy może powodować nagłe wyrzuty hormonów i ataki silnego pobudzenia, guz trzustki może powodować spadki poziomu glukozy, guz jakikolwiek może powodować zespół paranowotworowy np, guz może też powodować silny ból i ataki w jego efekcie). No i rezonans.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 29, 2023 12:17 Re: Agresja

Blue - czym innym jest klatka podczas ataku, i izolacja w jednym bezpiecznym pokoju podczas wyjścia opiekuna (kiedy kot może stanowić zagrożenie dla siebie samego) , a czym innym - dla mnie niedopuszczalnym- klatka prewencyjnie stosowana na co dzień. To są dla mnie ogromne różnice

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 527
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Nie paź 29, 2023 12:46 Re: Agresja

ita79 pisze:Blue - czym innym jest klatka podczas ataku, i izolacja w jednym bezpiecznym pokoju podczas wyjścia opiekuna (kiedy kot może stanowić zagrożenie dla siebie samego) , a czym innym - dla mnie niedopuszczalnym- klatka prewencyjnie stosowana na co dzień. To są dla mnie ogromne różnice


A gdzie jest napisane o trzymaniu kota padaczkowego cały czas w klatce? 8O
Może nie doczytałam.

Dopiszę ciekawostkę - mam klatkę kennelową w domu - na okoliczności izolowania znajdek.
Każde jej rozstawienie to euforia mojej padaczkowej kotki - bo UWIELBIA w niej siedzieć, trzeba ją wyciągać z niej na siłę ;)

A już na poważnie - kot który w czasie ataków padaczkowych wpada w szał i atakuje na serio to bardzo niebezpieczna sytuacja - i dla otoczenia bo jest ryzyko niesamowicie poważnych ran (kot jest wtedy nieświadomy, nie działa na niego odstraszanie a krzyk wzmaga atak) i jest to strasznie stresujące - oraz dla samego kota bo jest znaczące ryzyko że zostanie uśpiony jeśli nie uda się nad chorobą zapanować na tyle by ryzyko dla domowników się nie zmniejszyło do akceptowalnego poziomu, lub że człowiek niechcący zrobi mu krzywdę broniąc siebie lub kogoś.
Ty piszesz o psie który miewał sporadyczne ataki podczas których atakował obcych. Tu nie ma żadnego porównania!
My rozmawiamy o kocie który atakuje swoich a ataki mogą być znacznie bardziej traumatyczne niż te spowodowane przez przeciętnego psa (szczególnie niedużego - taki raczej był Twój pies skoro miałby się obijać o kraty klatki) - kot używa zębów, pazurów, skacze.

Twój pies rozbijający się po ataku po ścianach - całkiem możliwe że przyzwyczajony do klatki (która byłaby dla niego stale dostępna i otwarta, jako legowisko) - ocknąwszy się w niej spokojnie zapadłby w sen - najlepsze postępowanie po ataku to maksymalne ograniczenie bodźców i poczucie bezpieczeństwa. Wiele zwierząt traci częściowo wzrok po ataku, ograniczona, znajoma przestrzeń to to co je wycisza.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 29, 2023 13:03 Re: Agresja

Blue, pies Ity atakowal wszystko i wszystkich poza rodzina na codzien. Gdy sie pojawily ataki, pojawila sie agresja 'nieswiadoma' w stosunku do domownikow.
Zagrozenie niezaleznie od wielkosci, wtedy zwierzak uzywa pelnej sily w sposob niekontrolowalny.

FuterNiemyty

 
Posty: 3661
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie paź 29, 2023 13:16 Re: Agresja

FuterNiemyty pisze:Blue, pies Ity atakowal wszystko i wszystkich poza rodzina na codzien. Gdy sie pojawily ataki, pojawila sie agresja 'nieswiadoma' w stosunku do domownikow.
Zagrozenie niezaleznie od wielkosci, wtedy zwierzak uzywa pelnej sily w sposob niekontrolowalny.


Sorry - nie doczytałam dobrze tego fragmentu, moja wina.
Acz z tego co zrozumiałam po przeczytaniu dokładniej - w czasie ataku ugryzł tylko jeden raz domownika bo go nie rozpoznał (to akurat się zdarza, człowiek wychodzący z ataku też potrafi zaatakować osobę udzielającą pomocy) a ataki miał sporadycznie.
No i jednak wielkość ma znaczenie, zagrożenie ze strony pekińczyka jest jednak mniejsze niż ze strony owczarka niemieckiego czy amstaffa.

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 29, 2023 13:30 Re: Agresja

Te slowo pisane, zestawilam zagrozenie, jako wieksze, gdy zwierze jest nieswiadome swoich dzialan.

FuterNiemyty

 
Posty: 3661
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie paź 29, 2023 13:42 Re: Agresja

FuterNiemyty pisze:Te slowo pisane, zestawilam zagrozenie, jako wieksze, gdy zwierze jest nieswiadome swoich dzialan.


To absolutna prawda. Tym bardziej że nie działają wtedy żadne sposoby które mają szansę podziałać przy kontakcie z agresywnym ale świadomym zwierzęciem :(
No i niestety kot w takim stanie jest szczególnym zagrożeniem, ze względy na swoje pazury oraz możliwość wspinania się i skakania oraz szybkość i zwinność :(

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 29, 2023 14:23 Re: Agresja

Dziękuję za podpowiedzi, niestety wciąż sprawa wygląda kiepsko.

Co do ataków - Blue ma niestety rację. Są bardzo nieprzewidywalne i niebezpieczne dla domowników, drugiego kota i samego atakującego. On jest bardzo szybki, używa pazurów i zębów na oślep, to jest dosłownie furia, w czasie ataku nic do niego nie dociera.

Opiszę ostatni atak - bo wczoraj znowu się zdarzył, trzeci raz w przeciągu kilkunastu dni. Kot odpoczywał leżąc ze mną na poscielonym łóżku w sypialni, przytulony i mruczący. W pewnej chwili coś się odezwało za oknem - chyba jakiś ptak (okno było zamknięte więc dzwiek był przytłumiony). Kot zerwał się dosłownie w sekundę, na jego pyszczku pojawił się ten nieobecny, dziki wyraz. Ponieważ stał w przejściu odcinając mi drogę ucieczki, zakrylam się z glową łacznie grubym pledem i zastyglam w bezruchu. Niestety kot wskoczył na łóżko i z głośnym zawodzeniem próbował dostać się pod pled. Zerwałam się i opatulona kocem rzuciłam do ucieczki, kot, wyjąc, za mną. Po drodze przewróciliśmy stojącą lampę i napotkaliśmy zaalarmowanego hałasem drugiego kota, ale udało mi się ukryć w łazience a kotu uciec.

Poprzednio sytuacja była podobna, ale tuż przed tym, jak wbiegłam do łazienki, kot skoczył na mnie i dotkliwie pogryzł mi nogę w kilku miejscach i zostawił pręgi pazurów od łydki do kostki. Goi się trzeci tydzień.

Jeszcze innym razem "zagonił" mnie w kąt kuchni, z którego nie mogłam się wycofac i mimo, że się nie ruszałam, nie odzywalam i odwróciłam głowę, kilka razy na mnie skoczył i bardzo mocno pogryzł.

To tylko kilka przykładów. Schemat jest zawsze taki sam: dźwięk (za każdym razem coś innego, czasem odgłos, który w innej sytuacji nie wywołuje żadnej reakcji), momentalna zmiana kociego nastroju, gwałtowny i nagły atak na osobę, która jest "pod ręką". Od bodźca do ataku mija parę sekund, nie ma czasu na zadną reakcję ani przygotowanie się.

Kot jest wyjątkowo duży (nie gruby, po prostu bardzo "wyrosnięty"), i bardzo silny, waży ponad 7 kilo. To też wpływa na poziom zagrożenia przy atakach.

Pomiędzy atakami jest spokojny i zrównoważony, najchętniej nie odstępowały mnie na krok, zwykle cały czas, gdy jestem w domu spędza leżąc przy mnie. Niestety po ostatnim ataku bardzo się boję nawet przy nim usiąáć, ostatnio od przytulania do gwałtownej, niepohamowanej agresji minęło parę sekund.

Zostawiony na noc w innym pokoju płacze i drapie w drzwi. Zawsze spał w pokoju kogoś z domowników.

Jutro będę ponownie kontaktować się z Panią weterynarz. Spróbuję klatki kennelowej, żeby mógł spać ze mną w pokoju i nie był sam. W ciągu dnia gdy nikogo nie ma w domu, koty będą w oddzielnych "strefach". Ale jak ochronić siebie za dnia? Jak swobodnie poruszać się po mieszkaniu skoro ataki są bez ostrzeżenia, w różnych sytuacjach? Nakrycie go kocem odpada - próbowałam kilka razy, jest za szybki, czasem nawet nie ma czasu sięgnąć po ten koc, choćby był blisko. Jedyny ratunek to ucieczka, a i to z reguły kończy się obrażeniami.

Kocham tego kota niesamowicie, nie chce, żeby poczuł się odrzucony, ale w tej chwili każdy kontakt z nim to ryzyko.

Plisiecki

 
Posty: 21
Od: Wto mar 14, 2023 15:28

Post » Nie paź 29, 2023 15:31 Re: Agresja

Myślę że koniecznie musicie zrobić rezonans oraz oznaczyć poziom przeciwciał w kierunku toksoplazmozy.
To nie jest tak że on dostaje ataku wybudzony nagle ze snu dźwiękiem?

Blue

 
Posty: 23501
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 29, 2023 16:14 Re: Agresja

Różnie, wybudzony też, ale nie zawsze, czasem także, gdy zwyczajnie sobie siedzi. A dlaczego?

Plisiecki

 
Posty: 21
Od: Wto mar 14, 2023 15:28

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 654 gości