Strona 1 z 2
Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Śro lut 22, 2023 15:29
przez Beansidhe
Czy kotka po sterylizacji może zdechnąć?wiem ze powikłania sie zdarzają ale czy śmiertelne też?
Wysterilizowalam półdziką kotkę - zgodnie z zaleceniami weterynarza przetrzymałam ją przez noc w garażu (sterylizacja była wieczorem) i niestety rano kotka zniknęła- podejrzewam że uciekła jak mąż otworzył garaż chociaż była w oddzielnym pomieszczeniu i planowałem wypuścić ją po powrocie z pracy. Dziś mija tydzień i kotki ani śladu - obszukałam cała okolicę ale tak jak wspomniałam kotka jest półdzika i boi się ludzi - jedynie do mnie czasem podejdzie jak ma ochotę (czyli rzadko) Chciałam dobrze a teraz mam wyrzuty sumienia ...
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Śro lut 22, 2023 18:15
przez mimbla64
Kotki bardzo rzadko umierają po sterylizacji w dzisiejszych czasach, to rutynowy zabieg.
Zdarza się natomiast, że po sterylizacji wolno żyjące koty trzymają się przez jakiś czas z daleka od miejsca, w któym były złapane.
Wracają po dłuższym czasie, np. dwóch miesiącach.
Możliwe, że kotka po prostu się wyniosła.
Przykro, że tak wyszło, ale nie trać nadziei.
Jak była kastrowana? Bocznym cięciem? szwy rozpuszczalne?
Bo kotki powinny być po sterylizacji przetrzymywane jednak znacznie dłużej niż jeden dzień, więc niekoniecznie z powodu sterylizacji, ale dlatego, że nie doszła jeszcze do siebie w dobrych warunkach, koteczka może zachorować.
Pytanie, jak mogła uciec, jeśli była w oddzielnym pomieszczeniu, czy nie jest możliwe, że weszła gdzieś wewnątrz, skąd nie może wyjść?
Ja bym szukała i zostawiała jedzenie w środku i na zewnątrz.
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Śro lut 22, 2023 18:27
przez makrzy
Mam pytanie czy kotka bytuje w okolicy Twojego domu?
Zna to miejsce, dźwięki, zapachy, okolicę, czy bytuje zupełnie gdzie indziej?
Jeśli bytuje w okolicy, może wróci, jeśli to nie jest jej miejsce bytowania, to powinnaś jej szukać.
Jeszcze jedno, nie mów zdechła

Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Śro lut 22, 2023 19:51
przez megan72
Wystawiaj jedzenie, jeśli to możliwe. Na terenie posesji, ewentualnie też poza w miejscu, gdzie kot mógłby się w miarę bezpiecznie posilić.
Dzikuny po wypuszczeniu często znikają, pobyt w niewoli to dla nich straszny stres. U mnie zazwyczaj najdalej 2 tygodnie po wypuszczeniu dają się zobaczyć. Niektóre później. A niektóre dematerializują się na mój głos, zapach - tak zapamiętały. Wiem np. od sąsiadów, że się szlaja po okolicy.
Jakie było cięcie? Na boku? Na brzuchu? Duże? Szwy rozpuszczalne?
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Śro lut 22, 2023 20:48
przez Blue
Dokładnie, też bym porządnie przeszukała garaż, chyba że to puste pomieszczenia i NAPRAWDE nie miałaby się gdzie schować. Trzeba uwzględnić miejsca pod sufitem, wszelkie otwory wentylacyjne, przestrzenie pod szafkami, samochody pod maskami etc.
Po tygodniu marne szanse że żyje, kot po operacji, bez jedzenia i picia nawet jeśli jest gdzieś wciśnięta i nie marznie... - ale nie takie cuda się zdarzały i jest jeszcze nadzieja, to taki graniczny okres czasu.
Upewniłabym się na wszelkie możliwe sposoby że jej nie ma w garażu i w tym pomieszczeniu gdzie ją zamknęłaś. Mąż je otwierał lub zastał otwarte lub jest tam okienko otwarte? Jeśli nie - to jak by z niego wyszła? Chyba że nie możesz mu zaufać. Wtedy trzeba wystawiać jedzenie etc, jest szansa że jest w pobliżu.
Ale sprawdziłabym garaż koniecznie. Koty potrafią się wcisnać w niemożebnie małe przestrzenie - a potem niekoniecznie potrafią z nich wyjść lub strach je skuwa i utkną.
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 2:04
przez anka1515
U mnie kot był pod maska samochodu
Nie wierzyli ,ze kot tam się mógł wcisnąć
Po otworzeniu maski był prawie nie widoczny
Macie samochód ? Wyjeżdżał ?
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 7:25
przez Fatka
Ja oswojonej, ale nieśmiałej kotki, zamkniętej w jednym niewielkim pokoju znaleźć nie mogłam - a była tam. One naprawdę potrafią.
Innym razem znalazłam ją rozpłaszczoną jak naleśnik pod szafa, pod którą myślałam, że się nie zmieści..
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 11:46
przez ita79
Boże... jak ja mam ochotę zabijać jak zaczynam czytać takie posty.
Kobieta która nie wie co robi łapie kotkę i wysyła na kastrację , do weterynarza , który jest konowałem i z miejsca powinien mieć zabrane prawo do wykonywania zawodu za zabijanie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem.
Tak, mogliście ją wspólnie z wetem zabić. Ty niewiedzą i zaniedbaniem (nie zabezpieczyłaś jej jak trzeba, oraz też chciałaś wypuścić zaraz na ulicę) , on- cholerną niekompetencją. Kotka powinna być przetrzymana przez tydzień, a nawet dwa i powinny jej być zdjęte szwy i dopiero wypuszczona. Zbyt wiele już przypadków spotkałam gdzie tzw. szwy rozpuszczalne (o ile w ogóle takie wet założył) , siedziały w skórze jak zaklęte i powodowały infekcje, ropiejące rany a nawet reakcje alergiczne. Taka kotka błąka się teraz z nie zrośniętymi ranami w brzuchu i na skórze, do tego gorączkuje zapewne, ból, strach, próby zerwania szwów, skoki przez przeszkody, gdzie rany się rozejdą i umrze wykrwawiając się . Może nie.. ale to nie jest tylko jeden kot - to jest kot którego złapano by mu zaszkodzić zamiast pomóc.
Nie wiem jak ale kombinuj , szukaj , łap i ją ratuj , bo jesteś jej to winna . Tego weta natomiast omijaj z daleka a wcześniej podejdź i zapytaj ile zwierząt zabija takimi radami jak "przetrzymać po kastracji przez noc"
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 12:31
przez mimbla64
ita79 pisze:Boże... jak ja mam ochotę zabijać jak zaczynam czytać takie posty.
Kobieta która nie wie co robi łapie kotkę i wysyła na kastrację , do weterynarza , który jest konowałem i z miejsca powinien mieć zabrane prawo do wykonywania zawodu za zabijanie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem.
Tak, mogliście ją wspólnie z wetem zabić. Ty niewiedzą i zaniedbaniem (nie zabezpieczyłaś jej jak trzeba, oraz też chciałaś wypuścić zaraz na ulicę) , on- cholerną niekompetencją. Kotka powinna być przetrzymana przez tydzień, a nawet dwa i powinny jej być zdjęte szwy i dopiero wypuszczona. Zbyt wiele już przypadków spotkałam gdzie tzw. szwy rozpuszczalne (o ile w ogóle takie wet założył) , siedziały w skórze jak zaklęte i powodowały infekcje, ropiejące rany a nawet reakcje alergiczne. Taka kotka błąka się teraz z nie zrośniętymi ranami w brzuchu i na skórze, do tego gorączkuje zapewne, ból, strach, próby zerwania szwów, skoki przez przeszkody, gdzie rany się rozejdą i umrze wykrwawiając się . Może nie.. ale to nie jest tylko jeden kot - to jest kot którego złapano by mu zaszkodzić zamiast pomóc.
Nie wiem jak ale kombinuj , szukaj , łap i ją ratuj , bo jesteś jej to winna . Tego weta natomiast omijaj z daleka a wcześniej podejdź i zapytaj ile zwierząt zabija takimi radami jak "przetrzymać po kastracji przez noc"
A mi z kolei przykro, kiedy widzę takie wylewanie całej frustracji powstałej podczas zajmowania się pomocą wolno żyjącym kotom, na jedną konkretną osobę, na dodatek taką, która właśnie się zdecydowała na pomoc.
Owszem zdarza się wielu fundacjom, że wypuszczają kastrowane bocznie kotki po 24 godzinach.
Np. Jokot robi w przypadku złapanych kotek karmiących i nie kończy się to śmiercią tych kotek przez wykrwawienie ani infekcjami.
A wiadomo to od karmicieli, że wszystko jest w porządku.
Nie wiemy na razie, co się stało, jak kotka była kastrowana, może lepiej nie przedstawiać takich czarnych scenariuszy?
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 13:02
przez Beansidhe
Odpowiem zbiorczo. Garaż przeszukany 3 razy - kotki na 99% nie ma.Samochod sprawdzony też. Garaż ma boczne drzwi wiecvdla pewności ich nie zamykałam przez dwa dni. Jedzenie i picie wystawione - mam oswojonego kota zresztą jej dziecko także jedzenie i woda są zawsze. Szukam w okolicy gdzie mogłam jedynie u sąsiadów na podwórku nie - brak woli współpracy. Szew miała na brzuchu szwy oczywiście rozpuszczalne raczej małe. Jak ja odebraoam od weta powoli się budziła a Szew wyglądał dobrze. Jedyny wet w okolicy sterylizującym koty więc wyboru nie miałam. A skoro sama nie jestem weterynarzem to raczej trudno mi podważać jego zalecenia czyli przetrzymać przez noc i rano wypuścić. Ten wet sterylizował kota znajomych oswojonego ale wychodzącego- kot po jednym dniu był w pełni formy.
Do ita79 Naprawdę bardzo się cieszę że masz ogrom wiedzy i z miejsca rozpoznajesz kto jest konowałem a kto weterynarzem z powołania ale ja tej wiedzy nie mam. Mieszkam na wsi gdzie uwierz mi nikt a nikt nie przejmuje się kotami. Także zanim coś napiszesz zoreintuj się w sytuacji to bardzo pomaga w życiu nie tylko internetowym. Może sterylizacja była błędem ale wydawało mi się że tak powinnam zrobić skoro poniekąd kotka była moja. I bez tego typu postów czuje się okropnie i poczucie winy mnie dobija...
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 14:23
przez Blue
Oczywiście że kastracja była bardzo potrzebna i nie była błędem!
Fatalnie że to się tak źle potoczyło, zresztą rzeczywiście - plan też niekoniecznie był najlepszy - z wypuszczeniem kotki z zszytą dopiero co dziurą w brzuchu, na zimno już następnego dnia po operacji w narkozie, szczególnie gdy byla możliwość jej przetrzymania dłużej. Mam nadzieję że wet operował małym cięciem - to by zwiększało szanse koteczki.
Ale teraz cała nadzieja w tym ze ona żyje - jeśli nie mieszkasz na jakimś odludziu - porozwieszaj ogłoszenia w okolicy, przy sklepie, obdzwoń okolicznych wetów niech wiedzą że kotki szukasz, szukaj jej nadal pod każdym krzakiem i w każdym kącie. Niektóre kotki nastepnego dnia po kastracji czują się już bardzo dobrze, niektóre są bardzo obolałe, inne wolno metabolizują narkozę i są jeszcze bardzo ospałe. Na dworze jest zimno. Mogła się gdzieś zaszyć i siedzi, coraz słabsza

Ci nie współpracujący sąsiedzi maja psa który może zagrozić kotu? Oni zawsze byli tacy niechętni do kontaktu z Tobą?
Powiedz szczerze, ona mogła sama wyjść z tego pomieszczenia gdzie ją zamknęłaś? Lub mógł ją niechcący wypuścić Twój maż i Ci o tym nie powiedzieć?
Bo kotka kastrowana wieczorem zwykle raczej mało jest zdolna do niezwykłej ekwilibrystyki po kilku godzinach by sie wymykać ukradkiem.
Jesteś pewna że nie moga wleźć w jakąś szczelinę lub pod coś?
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 15:41
przez anka1515
Nie wyjeżdżaliście samochodem ?
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 17:48
przez Beansidhe
Tak jak pisałam garaż przeszukany 3 razy. Wyjść mogła jak mąż rano otworzył garaż-bylo ciemno a on zaklina się że jej nie widział.Pojechał wtedy do pracy. Pomieszczenie jest oddzielne ale bez drzwi - zastawiłam je sklejką ale nie idealnie szczelnie. Na 99% jestem pewna że uciekła rano szczególnie że jak przeszukiwałam garaż znalazłam troszkę jej sierści ( kotka była ruda i dlugowłosa) .Pisałam że mieszkam na wsi sąsiedzi mają delikatnie powiedziawszy gdzieś szukanie kota. Nie odpuściłam i nadal codziennie jej szukam ale jak to na wsi pełno tu różnych zakamarków do których dostępu nie mam. Strasznie podle się czuje z całą tą sytuacją i gdybym wiedziała że to tak wyjdzie napewno bym jej nie sterylizowała...
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 18:34
przez mimbla64
A ta praca jest daleko?
Bo mogła się w samochodzie też przeszmuglować.
Znamy takie przypadki.
Bardzo ci współczuję przeżyć, ale wierzę, że kotka da radę.
Naprawdę nie jest przesądzone, że coś jej się stało.
Trzymam za to kciuki, żeby się ujawniła lub odnalazła.
Re: Sterylizacja półdzikiej kotki

Napisane:
Czw lut 23, 2023 18:34
przez egwusia
Coś Ty,
Sterylizacja nie spowodowała, że uciekła.
Gdziekolwiek jest, już jej kocury nie nękają.
Dopóki jej szukasz, jest nadzieja, że się znajdzie.