Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ita79 pisze:Boże... jak ja mam ochotę zabijać jak zaczynam czytać takie posty.
Kobieta która nie wie co robi łapie kotkę i wysyła na kastrację , do weterynarza , który jest konowałem i z miejsca powinien mieć zabrane prawo do wykonywania zawodu za zabijanie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem.
Tak, mogliście ją wspólnie z wetem zabić. Ty niewiedzą i zaniedbaniem (nie zabezpieczyłaś jej jak trzeba, oraz też chciałaś wypuścić zaraz na ulicę) , on- cholerną niekompetencją. Kotka powinna być przetrzymana przez tydzień, a nawet dwa i powinny jej być zdjęte szwy i dopiero wypuszczona. Zbyt wiele już przypadków spotkałam gdzie tzw. szwy rozpuszczalne (o ile w ogóle takie wet założył) , siedziały w skórze jak zaklęte i powodowały infekcje, ropiejące rany a nawet reakcje alergiczne. Taka kotka błąka się teraz z nie zrośniętymi ranami w brzuchu i na skórze, do tego gorączkuje zapewne, ból, strach, próby zerwania szwów, skoki przez przeszkody, gdzie rany się rozejdą i umrze wykrwawiając się . Może nie.. ale to nie jest tylko jeden kot - to jest kot którego złapano by mu zaszkodzić zamiast pomóc.
Nie wiem jak ale kombinuj , szukaj , łap i ją ratuj , bo jesteś jej to winna . Tego weta natomiast omijaj z daleka a wcześniej podejdź i zapytaj ile zwierząt zabija takimi radami jak "przetrzymać po kastracji przez noc"
Użytkownicy przeglądający ten dział: MarcusAmany, RichardSpoon i 551 gości