Blue pisze:(...)czuję się jak anioł śmierci bo ataki ma tylko gdy ja jestem obok - chyba że ma też gdy nas nie ma w domu, ale o tym nie wiem (...)
Na 100% tak jest. Nie wierzę,że ma ataki tylko przy Tobie. Aż tak dobrze nigdy w chorobie nie ma. Wszak to nie koncert życzeń
Paradoksalnie teraz będzie bardziej bezpieczna niż jak jesteś w domu,masz normalny tryb życia i ...wychodzisz do pracy na pół dnia
A ona zostaje.
Nie wiem tylko co aktywuje atak i czy dodatkowy stres podróży i zmiana miejsca czegoś nowego nie wyzwolą.
Ale nie ma wyjścia.
Nie możesz być więźniem kolejnego kota:(
Musisz mieć możliwość zobaczenia Mamy ,Brata. Musisz i tyle.
Odreagowanie też jest ważne. I jeśli to dają Ci góry, musisz mieć możliwość tam jechać. Inaczej zwariujesz i...nikomu już nie pomożesz. A Sówka nie jest jedynym kotem,któremu jesteś potrzebna.
Nawet jak pojawi się atak, albo cokolwiek więcej- to pewnych darów losu nie ominiesz i nie przeskoczysz. Trzeba je zaakceptować , a póki co cieszyć się każdą minutą wyjazdu i spotkania Rodziny.
Idź do Warsu na kawkę i luz