Sówka - taki miły kotek :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 29, 2023 16:32 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Wracamy od pani neurolog, powolutku i ostrożnie odstawiamy steryd. Gdyby znowu źle reagowała, ataki się nasiliły, to mimo dobrego rezonansu mamy zbadać płyn mózgowo-rdzeniowy.
Ale to gdyby było widać ewidentne pogorszenie, mamy dać znać gdyby tak się stało, powie co dalej.
Do gabapentyny mamy dodany drugi lek, Phenoleptil. Gdyby na nim nadal było widać tą nerwowość po 8 godzinach po podaniu Gabapentinu, mamy przejść na 3 razy dziennie.
Taki mamy plan :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro mar 29, 2023 19:02 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Za zdrowie Sówki! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 31, 2023 6:53 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Sówka dziękuje za życzenia :)
Wczoraj rano znowu miała swój typowy atak - mam nadzieję ze to ostatni tak silny, wywołany stresem po jeździe do neurolog i zanim podziałały nowe leki, na szczęście dostała go o zwyczajowej porze czyli tuż po tym gdy się obudziła rano - więc przy nas, wlewka znowu przerwała go w kilka sekund - nadal jestem pod wrażeniem, czyli już mamy na milion procent potwierdzoną diagnozę.
A diagnoza padła chyba w ostatnim możliwym momencie bo choróbsko rozbujało się koszmarnie, mimo podawania gabapentyny w ciągu 3 tygodni były co najmniej 4 ataki (plus myślę ze kilka słabych - z tym jej pobudzeniem i dziwnym mruczeniem przez kilka minut), to jakiś koszmar :( Byłoby kwestią bardzo niedługiego czasu aby znowu wpadła w stan padaczkowy i papa koteczku :(

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt mar 31, 2023 7:04 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Zdrowiej Sóweczko :ok: :ok: :ok:

Anna2016

 
Posty: 10443
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Pt mar 31, 2023 14:32 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Za zdrowie Sówki! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 31, 2023 17:08 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Blue, tak caly czas czytam o Sówce i czytam ( trzymając kciuki za nią jednocześnie ) i się zastanawiam- na początku pisałaś o niej
Ona ma jakąś kocią odmianę autyzmu, to nie jest zwykły kot, nie rozumie mowy ciała innych kotów, one nie rozumieją jej, ma swoje rytuały. jest mocno neurotyczna.

a potem, już na lekach, że zaczęla się zachowywać, jak normalny kot, bawić ( już nie pamietam, ale parę zmian było w zachowaniu )-
czy to oznacza ( moze oznaczać ), że przez ten cały czas u Was ona miała jakieś objawy padaczkowe/ coś na podłożu neurologicznym i przez to zachowywała się w taki "niekoci" sposób?

Tak podpytuję, bo często zupełnie pewnych zachowań nie wiążemy z kwestiami medycznymi, a raczej behawiorem, a może bywa inaczej?
Mam też kotkę taką trochę neurotyczną, czasami dziwnie reagującą na dotyk, bywa, że mnie ugryzie, gdy ją delikatnie pogłaszczę po grzbiecie, wygląda, jakby się broniła- a jest pod moją opieką od 5tyg życia i raczej nei ma powodów do obaw.
I tak mi historia Twojej Sówki nasunęła myśl tak ogólną, jak dot. mojej kici, że czasami może zupełnie błednie coś identyfikujemy.
Myślałaś nad tym, jak to u Sówki z tym zachowaniem było?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pt mar 31, 2023 18:48 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Mocne :ok: za Sówkę. koteczka ma szczęście,że na Ciebie trafiła.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4808
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pt mar 31, 2023 19:09 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Za zdrowie Sówki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 31, 2023 22:16 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

maczkowa pisze:Myślałaś nad tym, jak to u Sówki z tym zachowaniem było?


Oczywiście że myślałam i obecnie jestem praktycznie pewna że ona miała cały czas delikatne ataki plus jej mózg z jakiegoś powodu nie pracował normalnie - a regulują to leki przeciwpadaczkowe.
Jestem pewna tym bardziej że ona w momencie znalezienia miała w sumie podobne objawy somatyczne i była podejrzewana o padaczkę z powodu tych swoich zrywów z wrzaskiem. Potem, po kilku tygodniach na kilka lat te ataki zniknęły, pojawiły się dwa lata temu, w rozbudowanej już formie (wtedy trwały bardzo krótko - o wiele bardziej się martwiłam jej otępieniem) i tak... trzewne, plus te enzymy wątrobowe w kosmos po silniejszych - że nikomu do głowy nie przyszło że to padaczka. Tym bardziej że nawet słabsze ataki u niej trwają kilkanaście - kilkadziesiąt minut.

Sówka brała i antydepresant i Gabapentyne wcześniej, w ramach prób poprawy jej samopoczucia, bo myślałyśmy z wetką iż ta jej neurotyczność (życie w wiecznym napięciu) odpowiada za te ataki i ich moc, że może wstrzymuje kał chcąc iść rano z nami razem do łazienki i dlatego ma potem problem - plus wpada w histerię i to uruchamia jakiś proces, ale antydepresant nic nie pomógł ani nie zmienił, po małej dawce jak na jej standardy Gabapentyny miała wilczy apetyt (co było dziwnym objawem, ale wprowadzał kolejny stres bo ona chciała ciągle jeść, próbowała kraść innym kotom, była sfrustrowana, ciągle darła się o żarcie a ponieważ była bardzo mało aktywna i wiecznie w czujności - więc ma skłonność do tycia, nie mogłam jej dawać jeść więcej) - dlatego oba po pewnym czasie zostały odstawione.

Myślę obecnie że ona w międzyczasie miała ataki w postaci halucynacji, neurolog mówi że bardzo często występują przy tym rodzaju padaczki. Dlatego tak bała się świata i kotów, nie wiedziała komu ufać. Ile razy było tak że wchodziła do pokoju, zobaczyła jakiegoś kota totalnie pokojowo nastawionego a nawet siedzącego tyłem, jeżyła sie nagle i uciekała z miaukiem. Albo przechodziła przez mieszkanie skradając się, rozglądając na boki. Koty jej nie rozumiały bo była nieprzewidywalna. Ona nie rozumiała ich bo widziała pewnie czasem zupełnie coś innego niż było faktycznie.
Nigdy się nie bawiła. Wyjątkiem było przebiegnięcie za laserkiem przez mieszkanie - ale to było tylko przez jakiś czas, obecnie nawet tego nie chciała robić.

Może jutro nagram jak szaleje za wędką :smokin:
Skoki, przewalanie sie na grzbiet, totalne ignorowanie tego co wokoł a nie stała czujność - a gdy się bawi to reszta kotów siedzi dookoła bo czekają na swoją kolej ;).
Czasami bawi się sama, przewalając się wokół nóg od stołka i robiąc dziwne miny np :)
Pozostała jej duża nieufność do Misia który wykorzystywał niestety jej lęki i czasem robił sobie zabawę z gonieniem za nią w takim momencie :roll: - tyle że teraz to ona mu się stawia gdy przypadkiem podejdą do siebie za blisko - a on wycofuje i zupełnie mu się odechciało już takich rozrywek. Nie do końca ufa też nadal innym kotom - ale widać stałą poprawę.
Po podaniu wlewki, po przerwaniu ataku wpada w dodatkowo euforyczny nastrój, zachęca koty do zabawy, bawiła się z Rysiem w zapasy 8O 8O 8O
Gdy wracamy do mieszkania musimy sie pilnować bo wsadza nos w drzwi wyjściowe i sprawdza co na korytarzu.
Na pewno działa dodatkowo przeciwlękowo Gabapentyna - ale to obecnie jest zupełnie inny kot.
Jeszcze trochę czasu musi minąć by była zupełnie wyluzowana bo ona nie wie że to czego się bała całe życie było tylko halucynacją wywołaną padaczką, musi sobie od początku poukładać stosunki z kotami a one z nią. Plus ma te wahania w momencie gdy poziom leku spada.
Ale różnica jest ogromna.

Że też sam fakt tego że ona te ataki zawsze dostawała o tej samej porze, w momencie gdy się budziła - nie zapaliły mi lampki ostrzegawczej :(
Totalnie zmyliło mnie to że ona od pewnego czasu zawsze wtedy leciała do kuwety, wpadała jak torpeda dlatego myśleliśmy że specjalnie czeka aż wstaniemy a pierwszy objaw ataku polegał na tym że nie mogła się załatwić.
Chyba że ona miała od tego czasu ataki codziennie, budziła sie i czuła że teraz musi sie załatwić, tylko króciutkie kończyły się faktyczną defekacją a przy tych silniejszych już nie byla w stanie bo mięśnie jelit już szalały i dalej było jak było.

Rozpisałam się strasznie, ale to dlatego że poruszyłaś moją obecną wrażliwą strunę, patrząc z perspektywy czasu widzę jak źle oceniłam sytuację.
Zgodnie ze swoim charakterem staram się przekuć to w coś dobrego, dowiedzieć się teraz jak najwięcej, nie dać drugi raz tak zaskoczyć - ale szkoda mi tego kota który tyle się wycierpiał.

Przy okazji bardzo polecam dr. Gajewską z lecznicy Neurovet.
Fatalnie że od maja przenoszą sie do Józefowa, mam tam bardzo zły dojazd.
Wybrałam ją przypadkiem, bo dodatkowo zajmuje się rehabilitacją neurologiczną, a podejrzewałyśmy z wetką naszą że może ona w czasie defekacji czuje silny ból albo ma jakieś porażenie nerwów i zaburzenia perystaltyki na tym tle, może to coś z kręgosłupem, rdzeniem etc.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt mar 31, 2023 23:32 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Az mi łzy się zakręciły, gdy czytam ten post, biedna koteczka była...
Ale Agnieszka, chyba jakis cudotworca domyśliłby sie z tych codziennych sytuacji padaczki, czy neurologicznego podłoża. Moim zdaniem i pewnie nie tylko moim, powrót do zycia zawdzięcza temu, że jest pod Twoja opieką i opieką Twoich wetów, bo Twoja wiedza i intuicja z możliwością obserwacji jej przez całą dobę pozwoliły postawić diagnozę. Gdyby była z kimś, kto nie ma Twojej wiedzy, nawet najtroskliwszym opiekunem, wątpliwe, czy ta osoba dostzregłaby w tym wszystkim takie powiązania.

Szczęśliwego życia koteczko :) Ciesz się byciem kotem :)
Ostatnio edytowano Sob kwi 01, 2023 5:55 przez maczkowa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob kwi 01, 2023 2:17 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Też tak uważam. :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 01, 2023 21:46 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Zdrowia i spokoju. Dobrze, ze udalo sie stosunkowo szybko namierzyc tak specyficzny problem i kotka ladnie idzie na leki.
Na pocieche, wcale nie tak szybko i latwo (na ogol) wpada sie w stan padaczkowy, widzialam kilkanascie atakow dziennie, codziennie, pomiedzy nimi organizm jakos funkcjonowal, jakby byl 'przyzwyczajony' do takich akcji, bez wpadania w ciag niekonczacy sie.

I pozwole sie zapytac, braliscie pod uwage stopniowe wprowadzanie lekow, zwiekszanie dawek co kilkanascie dni, by organizm powoli sie wysycal i przyzwyczajal do nowej normy?
Pytam, bo czasem nagle wprowadzenie sporej dawki dziennej (od razu docelowej) powoduje szok organizmu i z czasem moze przelamywac bariere dzialania. Powoli zwiekszana doza czasem pozwala na pozostanie na nizszej dawce, skutecznie blokujacej ataki przez dlugi (w latach) czas.

FuterNiemyty

 
Posty: 3602
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Sob kwi 01, 2023 22:33 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

FuterNiemyty pisze:I pozwole sie zapytac, braliscie pod uwage stopniowe wprowadzanie lekow, zwiekszanie dawek co kilkanascie dni, by organizm powoli sie wysycal i przyzwyczajal do nowej normy?
Pytam, bo czasem nagle wprowadzenie sporej dawki dziennej (od razu docelowej) powoduje szok organizmu i z czasem moze przelamywac bariere dzialania. Powoli zwiekszana doza czasem pozwala na pozostanie na nizszej dawce, skutecznie blokujacej ataki przez dlugi (w latach) czas.

Leki przeciwpadaczkowe działają po osiągnięciu określonego wysycenia w organizmie, na które zazwyczaj trzeba poczekać do 3 tygodni, jednak w praktyce ich efekt jest bardzo szybki.
Nie spotkałam się z opinią stopniowego wdrażania leków - wręcz przeciwnie - gdy ataki są częste, występują napady gromadne lub status epilepticus należy podać dawkę wysycającą, kilkukrotnie wyższą niż normalna.

Yocia

 
Posty: 1598
Od: Sob sie 01, 2009 10:48

Post » Nie kwi 02, 2023 8:15 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Sówka w pewien sposób miała wprowadzane leki stopniowo - bo najpierw jeden Gabapentin dziennie (wdrożony przez moją wetkę bo podejrzewała jakieś ew. bóle od kręgosłupa w czasie defekacji i aby ją wyciszyć, ustabilizować trochę psychicznie żeby nie wpadała w taką panikę gdy ją znowu dopadnie), potem dwa zalecone przez neurolog do czasu rezonansu lub ew. zastosowania wlewki i sprawdzenia czy działa jako formy potwierdzenia diagnozy, a teraz dodatkowo Phenoleptil z opcją zwiększenia Gabapentyny.
Leczenie idzie zgodnie z tym co mówi neurolog - Sówka jest po tych kilku dniach taka troszkę senna bo organizm się wysyca i przyzwyczaja - jeśli dawka jest odpowiednia to wkrótce powinien ten efekt minąć, mamy sprawdzić wysycenie lekiem za trzy tygodnie właśnie.

Niestety - Sówka na przestrzeni dwóch lat dwa razy wpadła w stan padaczkowy, dwa razy została uratowana przypadkiem - raz wprowadzona w śpiączkę ze względu na wstrząs i cierpienie a drugi raz - dostała całą baterię leków, w tym uspokajające (wyjaśniłam młodej wetce na dyżurze w Sylwestra jak się prawie skończył poprzedni taki i że właśnie Sówka idzie w tym kierunku, wiec dała chyba wszystko co miała ;)) - coś w tym koktailu zadziało lub sam minął.
Ale i pozostałe jej ataki, te jej klasyczne - trwają długo, nie mają tendencji do szybkiego wyciszania się.

Po tym przerwanym ataku w czwartek rano nie wydarzyło się nawet pół sytuacji w której mogłabym podejrzewać że to może atak delikatny etc. Co więcej - lekka nerwowość pojawia się tuż przed podaniem kolejnej dawki leków - a nie 3 godziny.
Więc jakby idzie ku dobremu :)
Co więcej - wczoraj i dzisiaj Sówka załatwiła się zupełnie inaczej niż zwykle - poza tym że wczoraj w połowie dnia a dzisiaj dopiero teraz. Jej zwyczajowy kał składał się z kilku odcinków. Nie z bobków - ale jednak kawałków, uformowanych tak już w jelicie, dosyć cienki - jeszcze w normie, nie jakieś patologiczne, ale charakterystycznie.
A od wczoraj robi dorodne, duże urobki, po prostu idealne. Mam wrażenie że lek ewidentnie sprawił że jelita działają prawidłowo, nic dziwnego się z ich perystaltyką nie dzieje - tudzież samopoczucie Sówki tak się poprawiło że przekłada się to na pracę jej układu pokarmowego.
Tak czy owak - chwilo trwaj :)
Tym bardziej że zmniejszamy steryd a nie jest gorzej, wręcz przeciwnie :)

Sówka zabawowa
Wklejam tylko fragment gdzie Sówka bawi się leżąc - bo nie ogarnęłam machania wędką i filmowania ganiającego kota, mój mózg ma też swoje ograniczenia ;) dzisiaj poproszę o kamerzystę ;)
Ale ten fragment jest bardzo znaczący - Sówka się bawi już po ganianiu, wywalony brzuch do góry - to u niej niesamowita sprawa :)
P.S. moja podłoga tak nie skrzypi, nie wiem co ten mikrofon wyłapał ;)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie kwi 02, 2023 8:54 Re: Sówka, padaczka potwierdzona.

Rzeczywiscie - chwilo trwaj! Wspaniale, że Sówka stała się taka normalna! Ona chyba najbardziej się z tego cieszy :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DavidBlopy, JustinModia, kasiek1510 i 403 gości