Patmol pisze:Jak was czytam, w większości, bo oprócz maczkowej, to normalnie prawie uwierzyłam, że kot to jest jakieś skomplikowane i drogie w utrzymaniu zwierzę.
Mój największy kot ma ok 8 kg; pewnie są większe; ale przeciętnego kota można spokojnie podnieść i przestawić w dowolne miejsce i zabrać w torbie do weta.
I koty, nawet w dowcipach, przesypiają 25 godzin na dobę. One mnóstwo śpią.
I nie są kłopotliwe. To wyjątkowo łatwe w utrzymaniu zwierzęta i tanie; dlatego tyle ludzie je ma. I ugodowe, łatwo z nimi się dogadać w wielu sprawach -byle im zapewnić zaspokojenie ich potrzeb. Czyli coś tam o kotach trzeba wiedzieć. Nie ma tych podstaw duzo.
wzięcie jednego kota jak się ma emeryturę i mieszkanie i dużo czasu to żadne wyzwanie.
Dużo kotów marznie zimą na zewnątrz -można jakiemuś dać dom. A najlepiej wziąć od razu dwa -niewiele drożej, a dużo łatwiej.
przy jednym/dwóch kotach można spokojnie poprosić sąsiadkę/ czy znajomego żeby podszedł i dosypał karmy i sprzątnął kuwety -przecież to żaden wielki problem
wiadomo, że kot to jest jakiś wydatek - ale jednak nieporównywalnie mniejszy niż koszty jedzenia/utrzymanie dla człowieka czy dziecka;
nawet rybki akwariowe kosztują; trzeba im kupować pokarm czy filtrować wodę.
serio wasze koty sa takie strasznie kłopotliwe?
W sprawie przenoszenia kotów - nie wszyscy mają zdrowe kręgosłupy. Dla niektórych nawet przeniesienie 3 kg (wszystko jedno - kota, ziemniaków czy książek) może być problemem.
Sąsiedzi też bywają różni. Ja kiedyś wyjeżdżałam na święta, w wigilię, pierwszego dnia pod wieczór miałam wrócić. Poprosiłam sąsiadkę, żeby przed południem (nie bladym świtem!) podeszła do moich kotów (Psota i Pigułki). I co? Ano jak wróciłam, były ślady jej działalności z wigilijnego wieczora + pełne kuwety, nijak nie sprzątnięte. Przyszła dopiero drugiego dnia, pół godziny przed przewidywanym moim powrotem, bo jej się uwidziało, że drugiego dnia wracam, nie pierwszego. I chodziło o to, żebym nie zauważyła, że wcześniej nie była. No i tyle w temacie łatwości znalezienia pomocy