Eliszka, pozdrawiam serdecznie. I jestem pełna uznania za odpowiedzialne podejście do ewentualnej decyzji posiadania kota a tym samym za pytanie : czy mogę mieć kota?
Być może, jak pisałaś, sprawa nie będzie aktualna, ale ponieważ zrobiła się ciekawa dyskusja, to i ja zabiorę głos. Sygnalizowałam dwie strony do tyłu, że jesteśmy w podobnym wieku, ale też i w dużej części w innej sytuacji. Wiem o kotach sporo, mam je od dwudziestu lat, wiele lat jestem na forum, wiele spraw jest dla mnie oczywistych a kot nadal tajemnicą...
I może od tego zacznę, że bardzo cenne są w tej dyskusji głosy osób 60 plus (piękny wiek
) i byłoby dobrze, gdyby forumowa młodzież( czyli do 60 plus
) z takiej perspektywy w dużej części wyrażała swoje za lub przeciw. Już tak jest, że gdy na forum zjawia się potencjalny i to do tego dobry domek, zostanie bardzo szybko zasypany propozycjami zaopiekowania się kocimi biedami. Natychmiast, już, jednym, a nawet dwoma kotami, bo to dla kota lepiej. I cudownie, że takie historie często kończą się szczęśliwie. I oby tak też zakończyła się historia , którą wątkiem zapoczątkowała Eliszka.
Nie jestem ani na tak, ani na nie, jeżeli chodzi o Twoją decyzję. Poczytaj, przemyśl, zważ.
Mogę jedynie napisać jak sprawa wygląda z mojego punktu widzenia. Tak, 60 plus. Mieszkam sama, nie ma dwóch rąk do czterech łapek w wypadku potrzeby pomocy. Podobnie jak u MaryLux emerytura budżetowa. Kotów 5, co oczywiście jest inną sytuacją, ale gdyby był jeden, niewiele, poza kwestią finansową by się zmieniło. Kot to nie jest malutkie zwierzątko jak napisane zostało wyżej, moje ważą około 6 kilo
i nie jest prawdą, że przesypiają cały dzień-u mnie jest dokładnie odwrotnie.
Te, które przygarnęłam (Pasio, Bratu i Mami) zostały wysterylizowane, przebadane na wszystkie "straszne choroby", wyleczone z bieżących, które były konsekwencją bezdomności i zostały. Brat po roku okazało się, że jest obciążony IBD, Pasio niestety od trzech lat ma cukrzycę a dodatkowo ostatnio doszło pnn. Wymagają stałej opieki, odpowiednich diet, staram się jak mogę, ale łatwo nie jest. Finanse w wypadku choroby to jazda bez trzymanki, forum doskonale o tym wie. Paś przez ostatnich 6 tygodni wygenerował sumę bliską 2000 zł-kroplówki dożylne w szpitaliku, kilkanaście podskórnych, badania krwi, wizyty kontrolne, itd. Na całe szczęście mam opiekę wirtualną Dobrego Ducha Forumowego dla tej trójki przygarniętych bied i bez tej pomocy, która po części pozwala opanować sytuację, po prostu nie dała bym rady
. Ale tu nie o licytację finansową chodzi, jest jeszcze jeden aspekt opieki nad kotami. Ten fizyczny. Psychiczny. Po prostu o siły, o nerwy, zarwane noce, nastawiane budziki...Wszyscy tutaj na forum w pewnym momencie, a taki niestety przychodzi, stajemy się kocim hospicjum. Dasz radę?
Tak, zachorować każdy może w każdym wieku. I kot i człowiek. Ale im kot starszy i człowiek, tym prawdopodobieństwo jest większe, a w pewnym wieku czas niestety przyspiesza.
I to wszystko trzeba brać pod uwagę. I jeszcze taki drobiazg jak konieczność opuszczenia domu na kilka dni, tydzień, tak po prostu choćby raz do roku, aby odpocząć. Cudownie, jeżeli masz pewność zorganizowania odpowiedzialnej opieki do kota. Może te koleżanki, które odwiedziłaś, które mają koty?
To bardzo trudne. Zwłaszcza teraz, gdy najstarsza moja kotka za chwilę skończy 20 lat, młodsza 17 i te trzy przygarnięte biedy wymagające ot choćby podawania insuliny dwa razy na dobę
.
Będziemy się teraz starzeć razem i zrobię wszystko, abyśmy w komplecie byli razem jak najdłużej.
Eliszka, życzę, abyś przemyślała spokojnie temat i o ile uznasz, że podołasz- przygarnęła cudownego kota, któremu dasz dobry, wymarzony, taki forumowy dom i żebyście żyli razem długo i szczęśliwie, bo to jest możliwe! I pozdrawiam Cię raz jeszcze najserdeczniej
!